Podczas rozgrywanego na Mistrzostwach Świata w 2002 r. meczu piłkarskiego Korea – Polska kibice gospodarzy rozpostarli na trybunach ogromną płachtę z wizerunkiem jakiegoś groźnego demona. W Europie przyzwyczailiśmy się, że takie "sztandary" mogą przynieść na stadion tylko chuligani. W Azji jest inaczej.
Symbole i amulety W sztuce koreańskiej i w zdobnictwie przedmiotów codziennego użytku zawsze były obecne symbole szczęścia i długowieczności, przedmioty magiczne mające moc odwracania nieszczęść i chroniące przed chorobami. Cudzoziemcy oglądający w muzeach czy albumach z malarstwem pejzaże koreańskich mistrzów, zwykle ich nie rozumieją. Sądzą, że przedstawione zwierzęta i przedmioty są tylko wytworem fantazji artysty. Tymczasem sztuka koreańska aż roi się od symboliki.
W sztuce koreańskiej jest na przykład dziewięć symboli długowieczności: żółw, jeleń, żuraw, sosna, bambus, słońce, obłoki, skały i magiczny grzyb, tzw. pulloczho, trochę podobny do naszej kurki. Koreańczycy na Nowy Rok często wysyłają sobie kartki, na których namalowany jest pejzaż z tymi symbolami. To nie tylko przyjemny widoczek, jak sądzą cudzoziemcy, ale też noworoczne życzenia.
Nieśmiertelność symbolizuje brzoskwinia, szczęście – jednorożec, feniks i smok. Przed złymi duchami chroni natomiast tygrys.
Popularna jest również magia liczb. Najbardziej nieszczęśliwą jest liczba cztery, ponieważ jej wymowa w języku koreańskim ("sa") jest taka sama jak słowa "śmierć". Obawę budzą też liczby trzy i dziewięć. Szczęśliwa jest natomiast liczba siedem.
W Korei rozpowszechniony jest zwyczaj noszenia amuletów. Wszystkie wymienione wyżej symbole, zwykle w uproszczonej formie, są na nich obecne. Nic zatem dziwnego, że koreańscy kibice, nawet bardzo spokojni, przynoszą na stadion amulety, czasem w formie płacht z wizerunkiem tygrysa, smoka bądź demona...
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»