Między prymasem a przewodniczącym

„Kto będzie rządził Kościołem w Polsce?” – zastanawiają się od kilku tygodni media. „Koniec epoki prymasa” – ogłasza jeden z tygodników. Rankingi, przypuszczenia, domysły. A wszystko dlatego, że właśnie w tych dniach kończy się druga kadencja Prymasa Polski, kard. Józefa Glempa na stanowisku przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.

Reklama

Co zrobiłby Wyszyński?

Kard. Glemp podczas spotkania z dziennikarzami mówił również o dziedzictwie duchowym, które pozostawił mu wielki poprzednik. Korzystał z niego już podczas stanu wojennego, kiedy “ciśnienie społeczne i polityczne było ogromne”: - Przychodzono do mnie, oczekując, że ubiorę się w kapę, wezmę krzyż i stanę na czele ulicznej demonstracji. Stałem przed wyborem: czy zostać jednodniowym bohaterem. Modliłem się i chyba Prymas Wyszyński był przy mnie obecny. Myślałem, co zrobiłby na moim miejscu? Ostatecznie uznałem, że najpierw trzeba utrzymać pokój, a potem powoli zabiegać o zmiany, przeprowadzając w ten sposób naród przez to ciężkie doświadczenie. Uważam, że Prymas Wyszyński nie postąpiłby inaczej. Jestem jego kontynuatorem, choć małym i nieudolnym - mówił dwa lata temu.

Rano 13 grudnia 1981 r. abp Glemp pojechał na Jasną Górę zawierzyć Ojczyznę Matce Bożej, a wieczorem w Warszawie, w sanktuarium MB Łaskawej, powiedział: “Kościół broni każdego życia ludzkiego, a więc w stanie wojennym będzie wołał, gdzie tylko może, o spokój, o zaniechanie gwałtów, o zażegnanie bratobójczych walk (...). Dlatego sam będę wzywał o rozsądek, nawet za cenę narażenia się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał iść boso i na kolanach błagać: Nie podejmujcie walki Polak przeciw Polakowi. Nie oddawajcie waszych głów, Bracia robotnicy i Pracownicy wielkich zakładów, bo cena uciętej głowy będzie bardzo niska”.

Wielu było rozczarowanych taką postawą Prymasa. Nawet księża z jego archidiecezji nie szczędzili mu gorzkich wyrzutów. Biskup Bronisław Dembowski wspomina: “W Wigilię Bożego Narodzenia 1981 r., jak zwykle o godz. 12.00 zgromadzili się warszawscy księża w rezydencji Prymasa Polski. Atmosfera nie była jednak »jak zwykle«. Zanim przyszedł Prymas wszyscy komentowali wydarzenia ostatnich dni - stan wojenny. Myślałem o pierwszym posiedzeniu Prymasowskiej Rady Społecznej, które odbyło się 12 grudnia. Mówiliśmy wtedy także o tym, że wydarzenia mogą potoczyć się tak szybko, iż Ksiądz Prymas nie będzie mógł konsultować swych decyzji”.

2 lutego 1983 r. Arcybiskup warszawski i gnieźnieński otrzymał kapelusz kardynalski w Watykanie. 6 lutego 1983 r. w kościele św. Stanisława w Rzymie tłumaczył swoje wybory po 13 grudnia 1981 r.: “Niektórzy doradzają nam różne rzeczy. Proponuje się Kościołowi rozmaite plany. Tak do mnie, jak i do biskupów, jak i do całej Konferencji Episkopatu napływają rozliczne, nieraz bardzo sprzeczne projekty: Kościół powinien zrobić tak, Kościół musi postąpić tak (...), a gdy Kościół tak nie postępuje, (autorzy projektów) się obrażają. Bo są to ci rybacy, którzy znają swoją technikę łowienia i mając swoje kierunki rządzenia duszami, chcą, żeby Kościół był na ich służbie. A Kościół musi być nauczycielem, nie może być głosicielem czyjejś nauki, tego, co mu kto każe, ale musi tej nauce być wierny. (...) Kościół jest wtedy z Narodem, kiedy jest z Ewangelią, kiedy jest wierny sam sobie, a więc temu posłannictwu wiary, krzepieniu nadziei. Być może jesteśmy w tej posłudze ułomni, że nie wszystko się udaje”.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama