Towarzysze Karola Lwangi

Spośród świętych męczenników z Ugandy najbardziej znany jest Karol Lwanga. Dzięki uprzejmości Misjonarzy Afryki, którzy udostępnili nam poniższe teksty, możemy poznać także sylwetki jego Towarzyszy.

Bruno Serunkuma
Bruno urodził się w Buddu i należał do klanu Ndiga. Spędził swe życie w pałacu króla, ponieważ był synem wielkiego wojownika Namujulirwa, który wyróżnił się w służbie króla Suna i towarzyszył Stanley'owi w jednej z jego ekspedycji. Przed śmiercią króla, Namujulirwa popadł w niełaskę i Mutesa postanowił go zabić. Zanim został przeszyty włóczniami, powiedział do swych katów: „Poczekajcie trochę, pozwólcie mi popatrzeć na kraj, w którym król Suna nadał mi ważny urząd".

Serunkuma odziedziczył po ojcu odwagę. Odznaczał się brutalnym i twardym charakterem. Był strażnikiem w pałacu królewskim, szybko się wybił i zajął się kontaktami z niewolnikami. Jeśli któryś z nich nie wypełniał odpowiedzialnie swych obowiązków, bił go kijem. W pewnym momencie zaczął się poważnie zastanawiać nad obowiązkami, które wiązały się z nawróceniem. Na skutek formacji katechetycznej, którą otrzymał na dworze, zaczął dojrzewać wewnętrznie i zmieniać swe zachowanie. Jednakże pogańskie środowisko, w którym żył wywierało na niego niekorzystny wpływ. Król powierzył mu ważną zbiórkę pieniędzy, ale on okazał się nieuczciwy. Ponadto kupił sobie dwie kobiety z plemienia Basoga, porwane na wojnie i jedną z nich uczynił swą konkubiną. Misjonarz wezwał go i dawał mu do zrozumienia, że jego postępowanie nie jest godne ucznia Chrystusa i że to wszystko może opóźnić jego chrzest. Te słowa przemówiły mu do rozsądku, zaczął okazywać żal i skruchę, i rozpoczął pokutę. Opuścił dom swego brata Aleksandra Kadoko, zaczął mieszkać w pałacu i często odwiedzać Karola Lwangę i katolików należących do jego grupy. Serunkuma, kiedy skończył dwadzieścia pięć lat, zrezygnował z bycia paziem i rozpoczął służbę jako żołnierz.

Przy tej okazji przystał do Poncjana Ngondwe, kolejnego z przyszłych męczenników. 16 listopada 1885 roku, dzień po męczeńskiej śmierci Józefa Mukasa, Bruno wyruszył do misji w towarzystwie Karola Lwangi, Jakuba Buzabaliawo, Andrzeja Kiwanuka, Józefa Nsingisira i paru innych, i przyjął chrzest. Była to bardzo skromna ceremonia, krótka i sprawowana w wielkiej dyskrecji, po to, by wiadomość o niej nie dotarła do uszu Mwanga. Bruno mieszkał w pałacu i w dniu, kiedy Mwanga wydał wyrok na chrześcijańskich paziów, nie chciał utracić okazji oddania życia dla Boga i przyłączył się do grupy, na czele której stał Karol Lwanga. Jego liczni przyjaciele czynili wszystko, co tylko było możliwe, aby go ocalić.
- Niech wyprze się swej wiary, a wtedy mu przebaczę! - powiedział król.

Zaprowadzono go do domu Lutaya, osoby wpływowej na dworze. Ten muzułmanin pojął za żonę siostrę Bruna, lecz ją oddalił, a teraz nienawidził chrześcijan. Polecił brutalnie pobić Bruna, ale ten zachował się godnie, i powiedział:
- Zabierzcie nas i zabijcie! Dlaczego każecie nam czekać? Umrzemy za was, a być może wy nie umrzecie, kiedy my już zapłacimy okup śmierci.
W drodze na stos, szli blisko plantacji jego brata i Bruno, któremu bardzo chciało się pić, zawołał:
- Przynieś mi trochę wina z bananów, ponieważ umieram z pragnienia.
Brat przybiegł z napojem i Bruno powiedział:
- Bosa, mój bracie, prowadzą nas na śmierć. Pójdziemy do nieba, aby przygotować wam miejsce. Źródło, które obficie zaopatruje w wodę, nie może się wyczerpać; kiedy my zginiemy, przyjdą po nas inni chrześcijanie i to w dużej liczbie.
Bosa, głęboko poruszony, dał pić swemu bratu nie wypowiadając ani jednego słowa. Lecz Bruno spojrzał mu w oczy i odrzucając napój powiedział:
- Jezus Chrystus nie zaspokoił swego pragnienia na krzyżu, także i ja nie będę pił.
Bruno został spalony żywcem w Namugongo 3 czerwca 1886 roku. Z płomieni dochodził jego głos mówiący katom: „Wy zabijacie ciało, ale nie możecie zabić duszy, ponieważ należy do Boga".

Następnie zaczął się modlić wraz z innymi męczennikami; ta ostatnia modlitwa słyszana ze stosu słabła w miarę, jak płomienie paliły ich ciała. Bruno Serunkuma miał około trzydziestu lat. Także brat jego ojca, Aleksander Kadoko, przełożony w Kitebi i we wspólnocie protestanckiej, został zakatowany kijami, zanim spłonął tego samego dnia na stosie.

Ostatnim z zaliczanych do grona świętych męczenników z Ugandy, obok Karola Lwangi, to

Kiriwawanvu – patron gospodarzy.

«« | « | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6