Homilia do dorosłych na 27 niedzielę zwykłą w roku A, 5 października 2008 r., poprzedzającą VIII Dzień Papieski, 12 października 2008 r., odbywający się pod hasłem: Jan Paweł II – Wychowawca Młodych.
JESTEŚMY DZIERŻAWCAMI BOŻEJ WINNICY
1. W polskim krajobrazie znajdziemy niewiele winnic. Ale to nie przeszkadza nam we właściwym zrozumieniu słowa, które kieruje Bóg do każdego z nas. W obrazie winnicy można ciągle na nowo odkrywać realia związane z naszym życiem, realia dotykające tak pracodawców jak i pracowników. Dający pracę pomyślą pewnie, że biblijny gospodarz, właściciel winnicy, przypomina ich samych, bo troszczą się o zakład pracy, inwestują, zatrudniają czekających na pracę, ale ci ciągle są niezadowoleni, ciągle mają nowe żądania, są niewdzięczni. Patrząc na cierpliwość gospodarza stwierdzą, że ich nie stać na takie „marnotrawstwo” i zbytnią wyrozumiałość. Pracujący natomiast we współczesnej „winnicy”, widząc wszelkie zabiegi stosowane przez biblijnego właściciela, jego troskę o ludzi, mimo ich niewierności, zobaczą jeszcze krytyczniej niż na co dzień swego „szefa”, który ich zdaniem jest wyzyskiwaczem, nie dba o robotnika tylko o siebie, płaci za pracę ciągle za mało, wprowadza atmosferę zastraszenia i niepewności.
Jeśli takie uczucia rodzą się przy słuchaniu Izajaszowej pieśni o winnicy i Jezusowej przypowieści, to dobrze, ponieważ to świadczy, że słowo Boga dotyka każdego z nas, dotyka rzeczywistości, w której żyjemy. Ale czy chce ono rzeczywiście utwierdzić pracodawców w przekonaniu, że tak się poświęcają dla ludzi, a oni są tak niewdzięczni, natomiast pracowników, że nie otrzymują tego, co im się słusznie należy?
Spróbujmy, jedni i drudzy, pracodawcy i pracobiorcy, odkryć właściwe orędzie, jakie Bóg kieruje do nas wszystkich. Przyjrzyjmy się biblijnemu obrazowi, by odnaleźć w nim siebie, odkryć, co Bóg chce mi naprawdę powiedzieć, do czego mnie wzywa.
2. Sens obrazów biblijnych jest dość łatwy do rozszyfrowania – właścicielem winnicy jest Bóg; winnicą Naród Wybrany, a ostatecznie każdy człowiek; wysłannikami gospodarza są prorocy; synem – Jezus Chrystus.
Bóg uczynił wszystko, co mógł uczynić dla winnicy: zapewnił optymalne warunki, by lud, który wybrał, przynosił odpowiednie owoce. Wszystko było Bożym darem, który powinien rodzić w sercach rolników wdzięczność i wierność. Bóg miał prawo oczekiwać odpowiednich plonów. Ale spotyka Go zawód – winnica mimo doskonałego położenia, wyposażona we wszystko, co jest potrzebne do jej funkcjonowania, nie wydała spodziewanych owoców, rodziła jedynie bezwartościowe, cierpkie jagody. A nawet przynosząc owoc, nie daje korzyści właścicielowi, bo rolnicy zatrzymują go dla siebie, zapominając, że są tylko dzierżawcami. Z uporem lekceważą wysłanników Boga, którzy przypominają i upominają się o należność przysługującą Bogu. Nie tylko nie słuchają Boga przychodzącego w osobach proroków, ale ich prześladują, pozbawiają życia. Odrzucając proroków, tym samym odrzucają Boga. A Bóg, jakby na przekór wszystkiemu, ciągle stwarza szansę uratowania winnicy i dzierżawców. W końcu posuwa się do ostatecznego rozwiązania – posyła swego Syna. Ryzykuje więc wszystko, ale i Jego odrzucają.
Wysłanie Syna stanowiło ostatnią próbę ze strony Boga przywrócenia porządku, uświadomienia rolnikom, że nie są właścicielami winnicy, tylko jej dzierżawcami. Ci jednak tej próby też nie wykorzystali, dlatego spotyka ich sąd i kara: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze” (Mt 21,41). Ale i w tym wyroku nie przestaje Bóg być Bogiem miłosierdzia – nie skazuje winnicy na zatracenie, ale przekazuje ją innym rolnikom. Ci „inni” – to nowy Lud Boży, Kościół, to wszyscy, którzy zechcą przyjąć Syna, odrzuconego przez przewrotnych dzierżawców.