Coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem niewiary. I to nie tylko w środowiskach wielkomiejskich, lecz także w małomiasteczkowych czy wiejskich. Coraz częściej spotykamy takie małżeństwa, w których jedna ze stron deklaruje się jako niewierząca. Zwiększa się liczba rodziców, którzy nie przywiązują wagi do chrztu dzieci.
Duszpasterze wobec ludzi niewierzących
Ważna jest tu właściwa świadomość duszpasterska, poczucie potrzeby niesienia Dobrej Nowiny także tym, którzy odeszli lub są niewierzący. Każdy już słyszał o nowej ewangelizacji, ale staje przed trudnym pytaniem o sposób jej realizacji, dotarcia do takich ludzi. Jest wiele możliwości, dużo zależy tu od gorliwości i inwencji duszpasterza.
W wielkich miastach należy dążyć do stworzenia duszpasterstwa ludzi niewierzących. Należałoby chyba zacząć od właściwego ustawienia ludzi urzędujących w kancelariach parafialnych takich środowisk. Osoby tam urzędujące winny być szczególnie otwarte na świat myśli, przekonań, problemów ludzi tam przychodzących, szczególnie niewierzących. Niewierzący, który pojawi się w kancelarii parafialnej, jest przeważnie obciążony różnymi uprzedzeniami i nieufny wobec obcego dla siebie miejsca. Jest często pełen lęku, jak zostanie przyjęty, i zestresowany wejściem w nieznane dla siebie środowisko. Dlatego ten pierwszy kontakt będzie bardzo ważny. Należy podejść do niego ze zrozumieniem, szacunkiem i spokojem, nawet wtedy, gdy z jego strony padną jakieś ostre słowa. Dobrze byłoby, gdyby w każdej wielkomiejskiej parafii był przynajmniej jeden ksiądz przygotowany do rozmów i spotkań z ludźmi niewierzącymi czy dystansującymi się od Kościoła.
W niektórych, szczególnie sprzyjających okresach liturgicznych, np. w Wielkim Poście czy Adwencie, można by zorganizować dla ludzi niewierzących czy niepraktykujących dni refleksji humanistycznej czy rozmów na temat wiary, niewiary i problemów, które powodują odchodzenie ludzi od chrześcijaństwa. Nie powinny to być jednak jedynie akademickie dyskusje, ale raczej bardzo przystępne, uporządkowane rozmowy.
Warto może zorganizować w parafiach zespoły dyskusyjne na tematy światopoglądowe. Mogliby się w takich zespołach spotykać wierzący i niewierzący. Bardziej kameralna atmosfera takich spotkań zapewnia większą szczerość rozmów, a tym samym możliwość otwarcia się na świat wiary. Miejscem takich spotkań mogą być plebanie czy domy zakonne, ale najwłaściwszym miejscem będzie raczej mieszkanie wierzących świeckich parafian.
Wydaje się, że ważną szansą nawiązania kontaktów z ludźmi niewierzącymi czy obojętnymi jest nadal wizyta duszpasterska, czyli kolęda. Sposób jej przeprowadzania jednak nie sprzyja nawiązaniu spokojnych i dłuższych rozmów. Rzadko także przy tej okazji myśli się szczególnie o niewierzących. Mając po przeprowadzeniu kolędy rozeznanie duszpasterskie w potrzebach niektórych kategorii parafian, należałoby przeprowadzić odrębną wizytę duszpasterską pośród tych, którzy potrzebują więcej czasu na dyskusję.
Jak rozmawiać z niewierzącymi?
Wielu z tych ludzi było w Kościele. Zostali niejednokrotnie zranieni, odeszli zniechęceni z poczuciem krzywdy wyrządzonej im przez przedstawicieli Kościoła. Dlatego na początku kontaktu z takimi ludźmi możemy mieć do czynienia z potrzebą cierpliwego wysłuchania zarzutów, jakie stawiają, zranień, które nadal są żywe. W takiej cierpliwej rozmowie powinno dojść do możliwości odreagowania tych wszystkich niechęci do wiary czy Kościoła, które w nich się nagromadziły. Nie jest to etap odpierania zarzutów, obrony, ale etap słuchania. Po nim będzie następny, w którym niewierzący wyznają, dlaczego nie wierzą. Należy odnieść się do nich z miłością, szacunkiem i zrozumieniem, nie tylko z czysto taktycznych względów. Należy pamiętać, że za takim odejściem od Boga i Kościoła kryje się na ogół ludzka tragedia, dramat życiowy, a także ich własne przemyślenia, na podstawie których powiedzieli kiedyś w życiu Bogu: "Nie". Należy podejść z całą miłością do tych dramatycznych decyzji i uszanować ludzkie, bolesne nieraz doświadczenia.