(...) Kościół prosi, aby sprawująca ją wspólnota była rzeczywiście zjednoczona z Chrystusem, została przemieniona; modli się, abyśmy my sami stali się tym, czym nie możemy być o własnych siłach: ofiarą „rationabile”, która podoba się Bogu. I tak Modlitwa Eucharystyczna we właściwy sposób interpretuje słowa św. Pawła.
Ta Pawłowa formuła, która powraca następnie w Rzymskiej Modlitwie Eucharystycznej, jest owocem długiego rozwoju doświadczenia religijnego w wiekach poprzedzających Chrystusa. W doświadczeniu tym spotykają się postęp teologiczny Starego Testamentu i nurty myśli greckiej. Chciałbym ukazać przynajmniej kilka elementów tego postępu. Prorocy i liczne Psalmy krytykują stanowczo krwawe ofiary w świątyni. Mówi na przykład Psalm 50 (49), w którym to Bóg powiada: „Gdybym był głodny, nie musiałbym mówić tobie, bo mój jest świat i to, co go napełnia. Czy będę jadł mięso cielców albo pił krew kozłów? Złóż Bogu ofiarę dziękczynną...” (ww 12-14). To samo mówi Psalm następny, 51 (50): „Ty się bowiem nie radujesz ofiarą i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał. Moją ofiarą, Boże, duch skruszony: nie gardzisz, Boże, sercem pokornym” (ww 18 i n.). W Księdze Daniela, z czasów nowego zburzenia świątyni przez reżim hellenistyczny (II wiek po Chrystusie) znajdujemy nowy krok w tym samym kierunku. Pośród ognia – czyli prześladowań, cierpienia – tak modli się Azariasz: „Nie ma obecnie władcy, proroka ani wodza, ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych. Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia. Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie. Jak całopalenia z baranów i cielców, i z tysięcy tłustych owiec, tak niech będzie dziś nasza ofiara przed Tobą i niech Ci się podoba!”…(Dn 3,38 i n.). Po zniszczeniu sanktuarium i kultu, w sytuacji utraty wszelkiego znaku obecności Boga, wierzący ofiarowuje jako prawdziwe całopalenie skruszone serce – swoje pragnienie Boga.
Widzimy istotny rozwój, piękny, ale nie pozbawiony niebezpieczeństwa. Istnieje uduchowienie, moralizacja kultu: kult staje się jedynie sprawą serca, ducha. Brakuje jednak ciała, brakuje wspólnoty. Tak na przykład tłumaczy się, że Psalm 51, a także Księga Daniela, mimo krytyki kultu, pragną powrotu do czasów ofiar. Chodzi jednak o czas odnowiony, o ofiarę odnowioną, w syntezie, której nie można jeszcze było przewidzieć, która była jeszcze nie do pomyślenia.
Powróćmy do św. Pawła. Jest on spadkobiercą tego rozwoju, tego pragnienia prawdziwego kultu, w którym sam człowiek stanie się chwałą Boga, żywą adoracją całym swoim jestestwem. W tym sensie zwraca się on do Rzymian: „Dajcie ciała swoje na ofiarę żywą...: to wasza rozumna służba” (Rz 12,1). Paweł powtarza w ten sposób to, na co wskazał już w trzecim rozdziale: czas ofiar ze zwierząt, ofiar zastępczych skończył się. Nadszedł czas prawdziwego kultu. Istnieje tu jednak niebezpieczeństwo pewnego nieporozumienia: można by z łatwością odczytać ten nowy kult w znaczeniu moralistycznym: ofiarowując nasze życie, my sprawujemy prawdziwy kult. W ten sposób kult z użyciem zwierząt zastąpiony zostałby przez moralizm: człowiek osiągnąłby wszystko sam swoim moralnym wysiłkiem. A to niewątpliwie nie było zamiarem św. Pawła. Pytanie jednak pozostaje: jak mamy zatem interpretować ten „kult duchowy, rozumny”? Paweł zakłada zawsze, że staliśmy się „jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28), że umarliśmy wraz z chrztem (por. Rz 1) i żyjemy teraz z Chrystusem, dla Chrystusa, w Chrystusie. W tej jedności – i tylko w niej – możemy stać się w Nim i z Nim „żywą ofiarą”, ofiarować „prawdziwy kult”. Ofiarowywane zwierzęta miały zastąpić człowieka, dar z siebie człowieka, lecz nie mogły. Jezus Chrystus, w swoim oddaniu się Ojcu i nam, nie jest zastępstwem, lecz rzeczywiście niesie w sobie istotę ludzką, nasze winy i nasze pragnienie; rzeczywiście reprezentuje nas, bierze nas na siebie. W jedności z Chrystusem, realizowanej w wierze i w sakramentach, stajemy się, mimo wszystkich naszych niedociągnięć, żywą ofiarą: dokonuje się „prawdziwy kult”.
Synteza ta leży u podstaw Kanonu Rzymskiego, w którym modlimy się, aby ofiara ta stała się „rationabile” – aby zrealizował się kult duchowy. Kościół wie, że w Najświętszej Eucharystii samooddanie się Chrystusa, Jego prawdziwa ofiara staje się obecna. Ale Kościół prosi, aby sprawująca ją wspólnota była rzeczywiście zjednoczona z Chrystusem, została przemieniona; modli się, abyśmy my sami stali się tym, czym nie możemy być o własnych siłach: ofiarą „rationabile”, która podoba się Bogu. I tak Modlitwa Eucharystyczna we właściwy sposób interpretuje słowa św. Pawła. Św. Augustyn wyjaśnił to wszystko w cudowny sposób w X księdze swego „Państwa Bożego”. Zacytuję tylko dwa zdania. „Oto ofiara chrześcijan: choć jesteśmy liczni, jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie”… „Cała wspólnota (civitas) odkupiona, to jest zgromadzenie i społeczność świętych, ofiarowana jest Bogu przez Najwyższego Kapłana, który dał samego siebie” (10,6: CCL 47, 27 ss).
3. Na koniec bardzo krótko o trzecim tekście Listu do Rzymian, dotyczącym nowego kultu. Św. Paweł mówi tak w rozdziale 15: „Na mocy danej mi przez Boga łaski jestem z urzędu sługą Chrystusa Jezusa wobec pogan, sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej po to, by poganie stali się ofiarą Bogu przyjemną, uświęconą Duchem Świętym” (15, 15 i n.). Chciałbym podkreślić tylko dwa aspekty tego wspaniałego tekstu oraz jedynej terminologii listów Pawłowych. Przede wszystkim św. Paweł interpretuje swoją działalność misyjną wśród narodów świata w celu budowy Kościoła powszechnego jako działanie kapłańskie. Głoszenie Ewangelii dla zjednoczenia narodów w jedności z Chrystusem zmartwychwstałym jest działaniem „kapłańskim”. Apostoł Ewangelii jest prawdziwym kapłanem, czyni to, co stanowi centrum kapłaństwa: przygotowuje prawdziwą ofiarę. A teraz drugi aspekt: celem działania misyjnego jest – jeśli można tak powiedzieć – liturgia kosmiczna: aby narody zjednoczone w Chrystusie, świat, stał się jako taki chwałą Boga, „ofiarą miłą, uświęconą w Duchu Świętym”. Pojawia się tu aspekt dynamiczny, aspekt nadziei w Pawłowym pojmowaniu kultu: samooddanie się Chrystusa zakłada tendencję do przyciągnięcia wszystkich do wspólnoty Jego Ciała, do zjednoczenia świata. Tylko w komunii z Chrystusem, Człowiekiem wzorowym, jednym z Bogiem, świat staje się taki, jakiego wszyscy pragniemy: zwierciadłem Bożej miłości. Dynamizm ten jest obecny zawsze w Eucharystii – dynamizm ten winien inspirować i kształtować nasze życie. I z tym dynamizmem rozpoczynamy nowy rok. Dziękuję wam za cierpliwość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.