(...) Dlatego od zmartwychwstania rozpoczyna się głoszenie Ewangelii Chrystusa wszystkim narodom – rozpoczyna się Królestwo Chrystusa, to nowe Królestwo, które nie zna innej władzy, jak władza prawdy i miłości. Zmartwychwstanie objawia więc ostatecznie, jaka jest prawdziwa tożsamość i niezwykła wzniosłość Ukrzyżowanego. Niezrównana i najwyższa godność: Jezus jest Bogiem!
Wszystko to jest brzemienne w ważne skutki dla naszego życia wiary: jesteśmy powołani do udziału w samej głębi naszego jestestwa w całym wydarzeniu śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Apostoł powiada: „umarliśmy razem z Chrystusem” i wierzymy, że „z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy” (Rz 6, 8-9). Przekłada się to na dzielenie cierpień Chrystusa, co zapowiada owo pełne upodobnienie się do Niego poprzez zmartwychwstanie, na które mamy nadzieję. Tak było też ze św. Pawłem, którego osobiste doświadczenie opisane zostało w Listach w tonach tyleż zbolałych, co i realistycznych: „Przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach, w nadziei, że upodabniając się do Jego śmieci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych” (Fil 3,10-11; por. 2 Tm 2,8-12). Teologia Krzyża nie jest teorią – to rzeczywistość życia chrześcijańskiego. Życie w wierze w Jezusa Chrystusa, życie prawdą i miłością pociąga codzienne wyrzeczenia, zakłada cierpienie. Chrześcijaństwo nie jest drogą wygód, jest raczej wymagającą wspinaczką, rozjaśnioną jednak światłem Chrystusa i wielką nadzieją, jaka rodzi się z Niego. Św. Augustyn mówi: Chrześcijanom nie zostało oszczędzone cierpienie, co więcej, dotyka ono ich nieco bardziej, życie wiarą wyraża bowiem odwagę podchodzenia do życia i historii w sposób bardziej pogłębiony. Jednakże tylko w ten sposób, doznając cierpienia, poznajemy życie w jego głębi, w jego urodzie, w wielkiej nadziei wzbudzonej przez Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Wierzący jest zatem zawieszony między dwoma biegunami: z jednej strony zmartwychwstanie, które w jakiś sposób jest już obecne i działa w nas (por. Kol 3,1-4; Ef 2,6); z drugiej pilna potrzeba włączenia się w ów proces, który prowadzi wszystkich i wszystko ku pełni, opisanej w Liście do Rzymian śmiałym obrazem: jak całe stworzenie jęczy i wzdycha niczym w bólach rodzenia, tak samo my jęczymy w oczekiwaniu na odkupienie naszego ciała i na zmartwychwstanie (por. Rz 8,18-23).
W skrócie możemy powiedzieć z Pawłem, że prawdziwy wierzący otrzymuje zbawienie, wyznając ustami, że Jezus jest Panem i wierząc w swoim sercu, że Bóg wskrzesił zmarłych (por. Rz 10,9). Ważne jest przede wszystkim serce, które wierzy w Chrystusa i w wierze „dotyka” Zmartwychwstałego; nie wystarczy jednak mieć w sercu wiarę, musimy wyznawać ją i świadczyć o niej ustami, swoim życiem, sprawiając, by w naszej historii obecna była prawda krzyża i zmartwychwstania. Albowiem w ten sposób chrześcijanin włącza się do tego procesu, dzięki któremu pierwszy Adam, ziemski i podlegający zepsuciu i śmierci, staje się ostatnim Adamem, tym niebieskim i niezniszczalnym (por. 1 Kor 15,20-22.42-49). Proces ten zapoczątkowało zmartwychwstanie Chrystusa, toteż na nim zasadza się nadzieja, że my też wejdziemy pewnego dnia z Chrystusem do naszej prawdziwej ojczyzny, która jest w Niebie. Podtrzymywani tą nadzieją kroczmy dalej z odwagą i radością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).