Czy najstarsza w Polsce diecezja wygra proces z „Gazetą Wyborczą” o naruszenie dobrego imienia Kościoła?
Zabawa w matematykę?
W drugi poniedziałek stycznia 2010 roku sekretarka kładzie na biurku naczelnego „Gazety Wyborczej” w Poznaniu list z Sądu Okręgowego w Poznaniu. Pozew dotyczy komentarza do artykułu sprzed ośmiu miesięcy: „Jaka była cena VIII LO?”, w którym „Gazeta” podała sumę 1,8 mln zł. W zamieszczonym pod tekstem komentarzu Bogaczyk nazwał „niesprawiedliwymi” i „pełnymi fałszywych wiadomości” czytane wcześniej w kościołach komunikaty kurii. Te, w których twierdziła, że archidiecezja nie żądała od miasta konkretnych pieniędzy. W sądowym pozwie archidiecezja obwinia Bogaczyka, że zarzucił jej „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości i to w oficjalnych dokumentach skierowanych w szczególności do wiernych”.
Zdaniem archidiecezji, komentarz naczelnego „stanowi silny cios w fundamenty aksjologiczne, na których opiera się cała działalność powoda”. – Dla mnie jako katolika twierdzenie, że pisanie prawdy podważa fundamenty aksjologiczne Kościoła, jest absurdem – komentuje pozew naczelny poznańskiej „Wyborczej”. – Nie padła taka kwota ani żadna inna – mówi o podanej przez „Gazetę” sumie anonimowy pracownik Kurii Metropolitalnej w Poznaniu (oficjalnie kuria rozmawiać nie chce). – To były wstępne negocjacje i zaroponowaliśmy jedynie szacunkowe stawki za metr kwadratowy, nie podając nawet, o jaki okres chodzi. Poza tym, w tym czasie kuria nie posiadała jeszcze precyzyjnych danych o wielkości powierzchni budynku. Miasto niepotrzebnie to upubliczniło – dodaje.
Piotr Żytnicki, dziennikarz „Wyborczej”, który opisywał konflikt:: – To zabawa w matematykę. Bo czy napiszemy, że tyle a tyle złotych za metr kwadratowy, czy wyliczymy, że rocznie wychodzi milion osiemset, wychodzi na to samo. O prawie dwóch milionach złotych mówił też wiosną w lokalnej telewizji publicznej Maciej Frankiewicz. Wiceprezydent to legenda podziemnej „Solidarności” i osoba związana z Kościołem. Głęboko przeżywa konflikt. W maju ma nieszczęśliwy wypadek. Miesiąc później umiera.
Urzędnicy magistratu nie chcą dziś potwierdzić roszczeń kurii. – Do czasu zakończenia negocjacji nie będziemy ujawniać szczegółów – tłumaczy Bartosz Guss, wicedyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. Anonimowy kurialista: – Wszyscy wytykają nam pieniądze. Nikt nie pamięta, że to nasza własność, którą bezprawnie nam odebrano i przez kilkadziesiąt lat za darmo użytkowano. – Zdaję sobie sprawę, że Kościół jako instytucja też potrzebuje pieniędzy – odpowiada redaktor Bogaczyk. – Ale nie każdy sposób zdobywania pieniędzy jest godny i dobry. Tego uczono mnie na lekcji religii i w kazaniach.
Gazeta pisze, kuria milczy
Prawie dwa tygodnie po otrzymaniu pozwu redakcja „Gazety Wyborczej” upubliczniła sprawę. „Jak podważyliśmy fundamenty Kościoła” – krzyczał tytuł na pierwszej stronie. – Zdecydowaliśmy się na publikację, bo sprawa jest ważna społecznie – tłumaczy Bogaczyk. – No, i do tej pory Kościół w Polsce nie wytoczył jeszcze procesu poważnej gazecie. Kuria wypowiadać się nie chce. – Z uwagi na szacunek dla wymiaru sprawiedliwości i by nie wywierać nacisku na sąd, wstrzymujemy się z komentowaniem sprawy do czasu ogłoszenia wyroku – mówi ksiądz kanonik Henryk Nowak, ekonom archidiecezji poznańskiej.