Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. abp Alfons Nossol
38. Tresura i odpowiedzialność
Siostry miały w klasztorze psa, Oczko się wabił. Nieraz stawiały go za karę do kąta. Stał na tylnych łapach, grzbietem oparty o ścianę. Kiedyś psisko stoi w kącie. Która z sióstr go ukarała? Żadna. Dlaczego więc stoi? Niebawem sprawa się wyjaśniła. Na podwórku leżały szczątki zagryzionego kurczaka. Ta zabawna scenka daje wiele do myślenia. Pies poczuł się winny... Winny? Wszystko działo się na płaszczyźnie tresury - czyli wyrabiania u psa odruchów przez stosowanie nagród i kar. To znaczy, że tresura nie może wyjść poza pewne proste schematy. Po drugie, że bazuje na odruchach, a nie na dokonywaniu świadomych wyborów. Po trzecie - tresura jest narzędziem w czyimś ręku. Po czwarte - tresura opiera się o system nagród i kar doraźnych, oczywistych. Siostry wytresowały swego psa.
A człowiek? Czy można go uczynić przedmiotem tresury? Tak, ale człowiek przede wszystkim jest podmiotem moralnym. To stanowi o głębi człowieczeństwa: świadomie wybierać wartości i w oparciu o nie decydować o swych czynach. Istotną kategorią wyboru moralnego jest dobro przeciwstawione złu. Dobro - nie skuteczność. Dobro - nie wygoda. Dobro - nie korzyść. Dobro - nie przyjemność. To prawda, że dobro niekoniecznie wyklucza skuteczność, wygodę, korzyść czy przyjemność. Jednak jest czymś więcej. Dobro, którego miarę odnajdujemy zapisaną w naturze stworzenia i w Bożym prawie objawionym jako Dekalog i Ewangelia.
Moralna ocena ludzkich czynów zależy od kilku czynników. Jest jakby równaniem o wielu niewiadomych. Dlatego czasem trudno ocenić konkretny czyn. A bywa i tak, że musimy umieć dokonać oceny błyskawicznie. Na moralną ocenę czynów wpływają: przedmiot działania, cel ku któremu dążymy, okoliczności towarzyszące sprawie. Jeśli którykolwiek z tych czynników jest zły - pozbawia działanie moralnej wartości. To znaczy, że jeśli robię coś dobrego, ale w złym zamiarze - grzeszę (np. pożyczam komuś pieniądze, by go później wciągnąć w swoje niecne sprawy). Jeśli mam piękne cele, ale dążę ku nim posługując się złymi czynami - grzeszę (np. chcąc pomóc bliźniemu, kłamię; cel nie uświęca środków!). Okoliczności wpływają na powiększenia lub pomniejszenia moralnej wartości czynów lub naszej za nie odpowiedzialności. Tych wszystkich elementów w tresurze nie ma. Dlatego zabawny był widok psa, który sam siebie postawił do kąta “za karę”.
Patrzmy dalej na człowieka. Najpierw trzeba sobie uświadomić, że “czyn” w sensie moralnym to nie tylko jakieś fizyczne działanie, ale także słowo, a nawet myśl. Więcej - tym, co musimy oceniać jest także brak działania. Dlatego w formule spowiedzi powszechnej są słowa: “Zgrzeszyłem bardzo myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”. Zaniedbanie dobra zawsze pociąga za sobą winę - większą lub mniejszą, zależnie od okoliczności. Natomiast myśli, słowa i uczynki mogą być albo same w sobie złe, albo dobre, albo obojętne. Np. cudzołóstwo (od myśli po uczynki) zawsze jest złem. Pomoc bliźniemu (od myśli po czyny) jest dobra - chyba, że intencja będzie przewrotna. Czytanie książki jest czynem moralnie obojętnym - ocena zależy od treści książki i innych okoliczności towarzyszących lekturze.
A uczucia? Są przecież tak ważne w naszym życiu! Bez nich człowiek zamienia się w bezdusznego robota. Czy uczucia też podlegają moralnej ocenie? Są złe lub dobre? Katechizm powiada, że “uczucia nabierają wartości moralnej w takiej mierze, w jakiej faktycznie zależą od rozumu i od woli” [1767]. I to jest ogromna sztuka - być panem nie tylko myśli, słów i czynów, ale także uczuć. “Człowiek dzięki swoim emocjom przeczuwa dobro i przewiduje zło” [1771]. Formowane świadomie stają się nieocenioną siłą dobra. Ale niekontrolowane, w sytuacji człowieka poddanego słabości grzechu pierworodnego, mogą przekształcić się w wady.
A zatem - tresura? Nie, świadomie podejmowana odpowiedzialność wolnego człowieka, który całym sobą - ciałem, duszą i sercem pragnie Dobra.
Katechizm Kościoła Katolickiego, 1749 - 1775.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).