Indywidualnie, po mszy... No przecież słyszę, że mam już iść, nieprawdaż?
Skarżył mi się ktoś niedawno, że w jego parafii zanika praktyka dziękczynienia po Komunii świętej. Nie tego indywidualnego, bo to akurat trudno sprawdzić. Wspólnego śpiewu pieśni. „To przedłuża Mszę” - tłumaczą parafialni duszpasterze. No tak, przedłuża. Ale czy nie przedłużają inne modlitwy, odmawiane zwyczajowo w niektórych parafiach już po Mszy? I czy przedłużenie mszy z 27 do 29 minut albo z 55 do 57 to naprawdę tak duży problem?
Tak, wiem, takiego wspólnego dziękczynienia być nie musi. Jest nim w zasadzie „Amen” wypowiadane po pokomunijnej modlitwie kapłana. A jednak mi żal. Bo to piękny zwyczaj. No, może gdyby jeszcze nie na siedząco...
To właściwie jedyny moment, kiedy wspólny śpiew łączy wszystkich uczestników liturgii. Proszę zwrócić uwagę: podczas śpiewu na wejście wierni śpiewają, ale służba liturgiczna i kapłan wchodzą. Podobnie jest na zakończenie. Podczas przygotowania darów kapłan odmawia modlitwy. Podczas śpiewu na Komunię, wiadomo, część uczestników liturgii zajęta jest czym innym. Dziękczynienie po Komunii to jedyny moment - oprócz oczywiście śpiewu części stałych Mszy - kiedy śpiew nie jest tłem. Nie dzieje się wtedy nic innego, wszyscy mogą łatwo skoncentrować się tylko i wyłącznie na jednej czynności: na dziękczynieniu albo wychwalaniu Boga. Szkoda na to czasu?
Pamiętam, że w mojej parafii wkrótce po reformie liturgii pojawił się taki duży, choć cienki zeszyt. Kapłani wyjmowali go po Komunii spod mszału, gdzie na stale był umieszczony. I śpiewaliśmy dziękczynne psalmy. Kapłan zwrotki, my refren: „Pan mój Wódz i Pasterz mój”, „Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan”, „Cały świat niech śpiewa tę pieśń” i inne. A jako że nie trzeba tu śpiewać tylko takich pieśni, wybór jest całkiem spory. Nie ukrywam, że bardzo lubię pieśń „Godzien jesteś”, choć prawie nigdy jej w kościołach nie słyszałem. Czyż nie jest piękną rzeczą wyśpiewywać chwałę Bogu słowami niebiańskiej liturgii Janowej Apokalipsy?
Tak, wiem, cała Modlitwa Eucharystyczna jest już wychwalaniem Boga, nasze "Amen" kończące Wielką Doksologię, w której oddajemy część Ojcu w Duchu przez Chrystusa, z Nim i w Nim jest już oddaniem chwały Bogu. Ale skoro modlitwa po Komunii też jest dziękczynieniem, to nie jest jakimś zakłóceniem akcji liturgicznej poprzedzenie jej dziękczynnym śpiewem. A wspólny, piękny śpiew na pewno mocno podnosi ludzkiego ducha. Przecież nie na darmo ludzie naszej kultury przez wieki do wielkich, a trudnych czynów zachęcali się śpiewem. Stąd na przykład narodowe hymny. Szkoda z takiej okazji chwalenia Boga rezygnować dla możliwości zmarnowania w ciągu dnia paru minut więcej...
Bo indywidualnie, po Mszy.... No, ja bardzo chętnie. Ale to po pierwsze nie to samo. Po drugie... Pomijam, że wtedy przyjęcie Chrystusa od dziękczynienia często oddzielają jakieś ogłoszenia. Przede wszystkim jednak słyszę już: „Idźcie”. „Ite misa est”, w polskim języku oddane niezbyt szczęśliwym „Idźcie w pokoju Chrystusa”. No to idę. Bo skoro mam misję, to nie powinienem się ociągać, nieprawdaż? To „idźcie” przypomina mi, że z Taboru Eucharystii mam zejść do normalnego życia, by tam być świadkiem Chrystusa. Głupio się ociągać powtarzając błąd Piotra proponującego, by na Taborze rozbić namioty...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.