Spróbujmy odczytać najbardziej kontrowersyjną część adhortacji Amoris Laetitia oczyma dziecka. Najbardziej kontrowersyjną, czyli tą, w której papież mówi, że pod pewnymi warunkami i w pewnych okolicznościach niektórzy rozwiedzeni, żyjący w nowych związkach, mogą przyjmować Eucharystię.
Niektórzy twierdzą, że mówiąc to wszystko, papież sprzeniewierza się dziedzictwu Jana Pawła II, który toczył walkę z subiektywizmem w etyce. Walce tej poświęcona jest encyklika Veritatis Splendor. Subiektywizm w etyce twierdzi, że to, czy dany czyn jest dobry, czy zły, zależy od intencji sprawcy. Jedyną rzeczą na świecie, która jest dobra sama w sobie, jest (według subiektywizmu etycznego) dobra wola. By ocenić jakiś czyn, musimy zatem rozważyć jego konsekwencje zamierzone przez sprawcę. Każdy czyn może być (wedle tego poglądu) dobry lub zły, w zależności od towarzyszących mu okoliczności.
Papież Franciszek (w doskonałej zgodności ze swoim wielkim poprzednikiem) mówi natomiast, że niektóre czyny (na przykład cudzołóstwo) są same z siebie złe, niezależnie od towarzyszących im okoliczności i od intencji sprawcy. Także św. Jan Paweł II nigdy nie wątpił jednak, że okoliczności mają wpływ na ocenę moralną sprawcy, czyniąc go mniej lub bardziej odpowiedzialnym za popełniane przez siebie, obiektywnie złe akty. Żadne okoliczności nie zmienią w dobry czyn aktu, który jest wewnętrznie zły, ale okoliczności mogą zwiększyć lub zmniejszyć odpowiedzialność moralną sprawcy. O tym właśnie mówi papież Franciszek w adhortacji Amoris Laetitia. Nie znajdziemy tam żadnej etyki sytuacyjnej, lecz klasyczny, wyważony tomistyczny wykład, odróżniający ocenę czynu od oceny sprawcy, w której liczą się okoliczności łagodzące bądź uwarunkowania czynu.
Inni krytycy przeciwstawiają wprost 84. artykuł adhortacji Familiaris Consortio – 305. artykułowi adhortacji Amoris Laetitia, z jego słynnym przypisem 351. Święty Jan Paweł II mówi, że osoby rozwiedzione, żyjące w nowych związkach, nie mogą przystępować do Eucharystii, zaś papież Franciszek mówi, że w pewnych przypadkach mogą. Przecież to jawna sprzeczność! Spróbujmy jednak odczytać ten tekst nieco głębiej. Kiedyś rozwiedzeni, żyjący w nowych związkach, byli „praktycznie” ekskomunikowani i wykluczeni z życia Kościoła. Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego i Familiaris Consortio zachęcają ich do uczestniczenia w życiu Kościoła i do chrześcijańskiego wychowywania dzieci. Była to ogromnie odważna decyzja, zrywająca z wielowiekową tradycją.
Familiaris Consortio mówi jednak, że rozwodnicy żyjący w nowych związkach nie mogą przystępować do komunii świętej, ponieważ żyją w stanie publicznego grzechu i należy unikać zgorszenia. Powody te są tak poważne, że zbędne wydaje się sprawdzanie ewentualnych okoliczności łagodzących. Teraz papież Franciszek mówi, że jednak warto sprawdzić, czy takie okoliczności nie zachodzą. Oto cała różnica pomiędzy Familiaris Consortio i Amoris Laetitia. Nie ma wątpliwości co do tego, że osoby rozwiedzione, żyjące w nowych związkach, obiektywnie znajdują się w stanie grzechu ciężkiego; papież Franciszek nie dopuszcza ich do komunii świętej, lecz – jak wszystkich grzeszników – zachęca, by udali się do spowiedzi. Tam wyjawią ewentualne okoliczności łagodzące i dowiedzą się, czy i pod jakimi warunkami mogą otrzymać rozgrzeszenie i przystąpić do komunii świętej. Jeśli zachodzą okoliczności łagodzące, rozgrzeszenie mogli otrzymać już wcześniej. Jednak w żadnym przypadku nie mogli wtedy przyjmować komunii.
Święty Jan Paweł II i papież Franciszek z pewnością nie mówią tego samego, ale ich teologie małżeństwa nie wykluczają się wzajemnie. W różny sposób, w różnych sytuacjach używają władzy związywania i rozwiązywania, którą Bóg obdarzył następców Piotra. By lepiej zrozumieć tę kwestię, spróbujmy zadać następujące pytanie: Czy nie ma sprzeczności między stanowiskami wcześniejszych papieży, skoro poprzednicy św. Jana Pawła II ekskomunikowali rozwodników żyjących w nowych związkach (por. kanon 2356 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku), a Jan Paweł II nie mówi o ekskomunice? Poprzedni papieże zawsze wiedzieli, że niektórzy rozwiedzeni, żyjący w nowych związkach, mogą trwać w łasce Bożej z powodu różnych okoliczności łagodzących. Wiedzieli dobrze, że ostatecznym sędzią jest tylko Bóg. Mimo to nie rezygnowali z groźby ekskomuniki, by tym dobitniej uświadomić wiernym prawdę o nierozerwalności małżeństwa. Była to słuszna strategia duszpasterska w społeczeństwach jednorodnych, jakimi były społeczeństwa minionych wieków. Rozwód stanowił sytuację wyjątkową, osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, było niewiele i musiały liczyć się z bolesnym zakazem przyjmowania Eucharystii, nawet jeśli w rzeczywistości mogły ją przyjmować, skoro umacniało to wiarę ludu. Dziś rozwód jest zjawiskiem masowy i może pociągnąć za sobą masową apostazję, jeśli rozwiedzeni, żyjący w nowych związkach, zaczną masowo odchodzić od Kościoła i nie będą wychowywać dzieci po katolicku. Społeczeństwo nie jest już jednorodne, stało się płynne. Ilość rozwodników znacznie się zwiększyła; znacznie większa jest też liczba tych, którzy znajdują się w sytuacji nieregularnej, ale mogą subiektywnie trwać w łasce Bożej. Konieczne jest przyjęcie nowej strategii duszpasterskiej. Dlatego papieże zmienili nie prawo Boże, lecz prawo ludzkie, które nieuchronnie mu towarzyszy, gdyż Kościół jest społecznością ludzką i widzialną.
Czy nowe zasady niosą ze sobą nowe problemy i nowe ryzyko? Na pewno tak. Czy istnieje ryzyko, że niektórzy będą świętokradczo przyjmować komunię świętą, nie będąc w stanie łaski? Kto tak czyni, „wyrok sobie spożywa i pije” (1 Kor 11,29).
Ale czy dawne zasady również nie niosły ze sobą ryzyka? Czy nie istniało niebezpieczeństwo, że niektórzy (a może nawet liczni) wierni zagubią się, pozbawieni wsparcia sakramentalnego, do którego mieli prawo? Zadaniem konferencji episkopatów poszczególnych krajów, wszystkich biskupów, a w ostatecznej instancji także każdego wiernego jest maksymalizacja korzyści i minimalizacja zagrożeń związanych z tym rozwiązaniem. Przypowieść o talentach uczy nas, byśmy podejmowali ryzyko, ufając w miłosierdzie Boże.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).