Jaka jest kondycja pierwszej i najważniejszej wspólnoty, która jest fundamentem diecezjalnej rodziny rodzin?
Dziś o dialogu małżeńskim.
Tylko brak czasu?
– Wyliczone zostało, że przeciętna rozmowa męża i żony w polskiej rodzinie trwa w czasie doby 7 minut. W tym czasie mieszczą się komunikaty i ustalenia, np. kto kupuje chleb, a kto odbiera dzieci ze szkoły oraz wymiana podobnych informacji. To pokazuje, jak niewiele czasu w małżeństwie przeznaczamy na dialog o tym, co ważne, czyli dzielenie się tym, kim małżonkowie są dla siebie, co ważnego dzisiaj przeżyli – mówią Dominika i Andrzej Grudzińscy, liderzy tarnowskiego ośrodka „Spotkań Małżeńskich”.
Jak wynika z rozmów z parami małżeńskimi z diecezji tarnowskiej – biorących udział w rekolekcjach weekendowych organizowanych przez Spotkania Małżeńskie w Gródku nad Dunajcem oraz w comiesięcznych spotkaniach porekolekcyjnych w Niskowej i Brzozówce – dialog często nie jest ani łatwy, ani oczywisty. Wynika to z odmienności cech psychicznych mężczyzny i kobiety, różnicy osobowości, temperamentów, a nierzadko pragnień i marzeń każdego z małżonków. – Jeśli do tego dołączymy codzienne zabieganie, mijanie się domowników – ponieważ każdy z nich wychodzi i wraca o innej porze, coraz częstszy zwyczaj niejadania wspólnie posiłków czy przesiadywanie przed telewizorem lub komputerem (codzienny czas poświęcony na media wśród dzieci w wieku 5–6 i 13–14 lat wynosi średnio 3–4 godziny), odnajdziemy przyczyny zaniedbań w dialogu małżeńskim i rodzinnym. Brak czasu we współczesnej rodzinie powoduje oddalanie się małżonków od siebie i rodziców od dzieci, odzwyczajenie od prowadzenia rozmowy i słuchania drugiej osoby, a w efekcie osłabienie więzi rodzinnych – dodają Grudzińscy.
Mówić i słuchać
Ponadto do problemów z dialogiem przyczynia się nieumiejętność prowadzenia go. Małżonkowie niejednokrotnie doświadczają, jak trudno jest wysłuchać do końca i nie przerywać sobie nawzajem, będąc przekonanym, że samemu wie się lepiej; jak trudno nie oceniać, nie osądzać czy nie zamykać się w pełnym urażenia milczeniu. Rozmowa to słuchanie i mówienie. Grudzińscy zwracają uwagę, że z obserwacji wynika, iż zbyt często zależy nam przede wszystkim na mówieniu, przedstawianiu własnych racji i argumentów. Nie wystarcza nam czasu albo nie mamy ochoty, żeby słuchać. Niekiedy mamy gotową odpowiedź na wszystko, innym razem natomiast przygotowujemy ją, podczas gdy mąż lub żona jeszcze mówi. Czasem tylko z uprzejmości słuchamy małżonka, żeby samemu się wypowiedzieć. Najczęściej jednak po prostu przerywamy, wchodzimy w zdanie. Lubimy też pouczać, zauważać błędy w wypowiedziach innych niż doceniać treść dialogu. – Najdziwniejsze jest jednak, że słyszymy często tylko to, co chcemy usłyszeć. Zwykle nie słyszymy tego, co najważniejsze, słuchając wybiórczo. Jednak każdemu z nas zależy na tym, żeby samemu być wysłuchanym. I dotkliwie odczuwamy, kiedy tak nie jest – mówią liderzy „Spotkań Małżeńskich”.
Nie oceniaj
Ponadto nierzadko w dialogu małżeńskim pojawia się ocenianie typu: „Ty jesteś winien/winna”. Jest to opinia zbudowana na uczuciach. Dlatego, zachęcają Dominika i Andrzej Grudzińscy, warto zamieniać: „Ty jesteś winien/winna” na „Ja ciebie nie rozumiem”. A skoro nie rozumiem, to spróbujmy lepiej dogadać się wzajemnie i w ten sposób podejmować dialog. W tej próbie ważną rolę odgrywa empatia. Doświadczenie liderów „Spotkań Małżeńskich” z kontaktów z małżeństwami w diecezji pokazuje również, że niejednokrotnie początkiem konfliktu staje się dyskusja, w której drugiej stronie próbuje się narzucić własne przekonania. Efektem tego staje się walka na argumenty, która kończy się awanturą lub cichymi dniami, zależnie od temperamentu. W takich sytuacjach warto dzielić się, wypowiadając jasne komunikaty na temat swoich uczuć, stanu swojego wnętrza, potrzeb i pragnień, zastępując wszystkie wypowiedzi zaczynające się od „Ty” – wypowiedzią zaczynającą się od „Ja”. – Małżeństwa, z którymi rozmawiamy, podkreślają przy tym, jak wiele satysfakcji daje im rozmowa o wspólnych radościach i osiągnięciach i jak istotne jest wzmacnianie dialogu słownego przekazem niewerbalnym, np. poprzez uśmiech i przytulenie – sugerują Grudzińscy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.