Najważniejsze pierwsze spotkanie

O testach na smartfonach i tematach motoryzacyjnych mówi Damian Pelczarski, laureat II edycji plebiscytu „Bohater Katechezy”.

Reklama

Mira Fiutak: Czy można, ucząc katechezy, być bohaterem dla swoich uczniów?

Damian Pelczarski: Trudno tu mówić o bohaterstwie. Ja po prostu jestem dla nich, a bohaterem na katechezie jest jedna osoba – i to jest Jezus.

Jak uczniów zbliżyć do tego prawdziwego Bohatera? Niektórzy pewnie na katechezę przychodzą nie za bardzo ze swojego wyboru.

Bardzo dużo zależy od pierwszych lekcji w pierwszej klasie, od tego, jak są prowadzone. Jeżeli wtedy zainteresuje się ich i nie są od razu na „nie”, to zostają do końca. Chyba że po drodze coś się wydarzy w uczniów życiu.

W jaki sposób przeprowadzić te pierwsze lekcje, żeby przekonać uczniów do katechezy – no i do siebie?

Staram się wykorzystywać różne dostępne środki, przede wszystkim multimedia. Dzisiejszy świat jest światem obrazu, więc od pierwszych lekcji są prezentacje, filmy, zadania uczące myślenia, np. rebusy, krzyżówki, przygotowane przeze mnie łamigłówki, które rozwijają ich kreatywność, a przy okazji są związane z wiedzą z katechezy. Staram się też z nimi rozmawiać. Bo chociaż to katecheza, rozmawiamy na różne tematy. A że jest to szkoła samochodowa, to motoryzacja jest na pierwszym miejscu.

Jakie ważne sprawy wychodzą w tych rozmowach z uczniami? Jakie pytania noszą w sobie?

Najwięcej takich rozmów indywidualnych jest na wycieczkach. W tym roku organizowałem kilka – do fabryki Fiata, fabryki Opla i razem z innym nauczycielem – na Targi Motoryzacyjne w Poznaniu. I to właśnie najczęściej tam, kiedy jesteśmy w autobusie czy przemierzamy jakąś drogę, jest najwięcej czasu na rozmowę. A tematy są naprawdę różne, od ogólnych do bardzo osobistych.

Katecheza to przekazywanie wiedzy, ale też własne świadectwo…

Uczniowie często żyją w przeświadczeniu, że katecheta to ktoś taki trochę jak ksiądz, który żyje sam. Więc dziwią się, kiedy mówię, że mam żonę i córkę. Wtedy zaczynam im opowiadać o sobie, o tym, jak żyję.

Jest Pan organizatorem pieszej pielgrzymki z Gliwic na Górę Świętej Anny. Czy uczniowie też w niej uczestniczą?

Udało mi się na razie zachęcić dwóch, zaangażowali się jako pomoc medyczna w drodze. Ale większość obawia się tego 50-kilometrowego odcinka, poza tym wielu z nich nawet nie chodzi w niedzielę do kościoła, więc tym bardziej trudno im zdecydować się na pielgrzymkę.

Jak trafić właśnie do tych, dla których katecheza jest jedynym punktem zaczepienia w Kościele?

Tutaj musielibyśmy zacząć od rodziców, nie od uczniów. Pierwszymi katechetami powinni być rodzice, potem parafia, a na końcu nauczyciel religii. Niestety, bardzo często ta kolejność jest odwrócona.

Czym są „Wagary w samochodówce”, które Pan organizuje?

To impreza, która odbywa się 21 marca, żeby tego dnia zatrzymać uczniów na miejscu. Są konkursy związane z motoryzacją, zarówno dla tych, którzy posiadają samochody, jak i dla tych, którzy ich nie mają – na czystość auta, dojazd do ściany, która w tym wypadku jest z kartonu, żeby nie było strat, czy konkursy wiedzy motoryzacyjnej, również w języku angielskim i niemieckim. Tego dnia każdy może też wsiąść do samochodu nauki jazdy, dla silniejszych jest np. przepychanie auta czy wyciskanie sztangi, można też wirtualnie wystartować w Formule 1.

Angażujecie się również w akcje charytatywne. Młodzież chętnie włącza się w takie działania?

Wielu angażuje się z ochotą, bo są zwolnieni z lekcji, ale są też tacy, którzy robią to w czasie wolnym. Pomagamy księdzu proboszczowi w parafii na Trynku i organizujemy różnego rodzaju akcje, kiedy dowiadujemy się o jakiejś konkretnej potrzebie. Akcją, w którą sam bardziej się włączam, jest krwiodawstwo – organizowane w szkole kilka razy w roku. W trzeciej klasie, kiedy niektórzy uczniowie mają już po 18 lat, robię lekcję na temat krwiodawstwa i transplantacji. Ale chyba najbardziej przekonuje ich to, że sam też oddaję krew.

Odpowiada Pan również za wszystkie sprawy informatyczne w szkole. To chyba jest dodatkowa płaszczyzna porozumienia z uczniami?

Tak, odpowiadam za stronę internetową, FB, BiP. Ale też na lekcjach wykorzystuję telefony. Udostępniam uczniom wi-fi i na smartfonach np. rozwiązują testy. Czasem też poza lekcją pokazuję im jakieś dodatkowe ciekawostki, bo większość młodych korzysta z internetu tylko do przeglądania Facebooka i Instagrama.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7