To był czarny dzień dla Kościoła w Afryce.
Ks. Bernardin Brou Aka Daniel jechał samochodem, gdy został zatrzymany przez jedną z uzbrojonych band, które od lat sieją postrach na Wybrzeżu Kości Słoniowej, napadając na przejezdnych, by grabić, gwałcić i zabijać. Oprawcy zażądali od niego pieniędzy. Gdy okazało się, że nie ma przy sobie nic wartościowego, z zimną krwią dwa razy strzelili mu w brzuch. Mimo otrzymanej pomocy duchowny zmarł w szpitalu w Agnibilékrou. Miejscowy Kościół przypomniał władzom, że wielokrotnie apelował o podjęcie zdecydowanych kroków w celu ukrócenia działalności ulicznych band, które przyczyniają się w tym afrykańskim kraju do szerzenia kultury przemocy i totalnego braku bezpieczeństwa na drogach.
Z kolei dwaj nigeryjscy kapłani: Joseph Gor i Felix Tyolaha zostali zabici w czasie sprawowania porannej Mszy. Wraz z nimi zginęło 16 wiernych. Do napadu doszło w diecezji Makurdi. Rzecznik diecezji potwierdził, że sprawcami mordu są bandyci wywodzący się z grupy pasterzy-nomadów z plemienia Fulani, którzy często napadają na tamtejszych mieszkańców i ich własność. W istocie w czasie ataku napastnicy ograbili co najmniej 60 domów oraz ogołocili z plonów okoliczne pola i spichlerze.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.