Ameryka i Rosja grają Syrią, a prowadzone działania służą tylko ich własnym interesom.
„Nie jest prawdą to, że wojna w Syrii się skończyła. Cały czas wspinamy się na naszą Golgotę, siódmy rok z rzędu nie doświadczając radości Zmartwychwstania”. W tym duchu abp Jacques Behnan Hindo opisuje wciąż, jak mówi, dramatyczną sytuację w tym bliskowschodnim kraju.
Poważne obawy budzi otwarcie w Syrii kolejnych 10 amerykańskich baz logistycznych. Pod pretekstem wsparcia oddziałów kurdyjskich w walce z Państwem Islamskim Amerykanie kontrolują już znaczną część syryjskiej Mezopotamii. „Budzi to nasze uzasadnione historycznie obawy” – zaznacza ordynariusz syrokatolickiej diecezji Hassakè-Nisibi przywołując wydarzenia w Wietnamie i Afganistanie, z których, jak mówi, Kurdowie nie wyciągnęli należnych wniosków.
Abp Hindo zwraca uwagę, że prowadzone obecnie działania wojskowe mogą nieodwracalnie zmodyfikować profil demograficzny regionu, w którym leży m.in. kierowana przez niego diecezja, czyniąc niemożliwym powrót na te tereny wypędzonych chrześcijan. „Bojówki peszmergów okupują domy wyznawców Chrystusa pozbawiając ich jakiejkolwiek możliwości pozostania na tych ziemiach” – podkreśla abp Hindo. Wskazuje zarazem, że Ameryka i Rosja grają Syrią, a prowadzone działania służą tylko ich własnym interesom, a nie dobru mieszkańców tego udręczonego kraju.
„Nasza Golgota trwa. Niesiemy nasz krzyż i wierzymy, że doprowadzi nas do zwycięstwa” – podkreśla abp Hindo.