Chyba zwariowałem, dzwonię po taksówkę

Z terenu archidiecezji gdańskiej wyruszyły Ekstremalne Drogi Krzyżowe.

Reklama

Z terenu archidiecezji gdańskiej 23 marca już po raz czwarty na modlitewny szlak wyruszyły trzy Ekstremalne Drogi Krzyżowe. Podejmujący duchowe i fizyczne wyzwanie pielgrzymi mieli do przebycia od 42 do 51 kilometrów.

EDK z gdańskiego Matemblewa do Kalwarii Wejherowskiej rozpoczęła się od Mszy św. w kościele pw. MB Brzemiennej. Następnie uczestnicy wyruszyli na spotkanie z własnymi słabościami. Wyposażeni w jedzenie, wodę, mapy, rozważania, latarki-czołówki, w całkowitej ciemności i milczeniu pokonywali kilometr za kilometrem.

- W tym roku na naszą trasę zapisało się ponad 700 osób, czyli kilkadziesiąt więcej niż w zeszłym. Skala przedsięwzięcia cieszy, ale nie jest najważniejsza. Dziesiątki świadectw, które napływają do mnie każdego roku mówią o głębokich duchowych przemianach. Ludzie piszą, że ich życie po pokonaniu tych kilkudziesięciu kilometrów zmieniło się. Trwale. Widzę w tym ogromną siłę - mówi Kuba Gorski, jeden z inicjatorów EDK w archidiecezji, koordynator trasy Matemblewo-Wejherowo.

Michał pokonuje liczącą 51 kilometrów trasę Matemblewo-Wejherowo po raz drugi. - W zeszłym roku namówił mnie kolega. "Przyjdź, ocenisz sam". "Czemu nie" - pomyślałem. Potraktowałem całą sprawę trochę z przymrużeniem oka. Nie przygotowałem się. Miałem złe buty, szedłem w dżinsach. Zszedłem z trasy po 20 kilometrze. Ale to, co przeżyłem - całkowite wyciszenie, skupienie na własnych myślach, które na co dzień "zabijane są" przez tysiące bodźców, pewien "spokój ducha" podczas marszu, sprawiły, że podjąłem decyzję - w tym roku przejdę całą EDK - opowiada.

Jak zgodnie podkreślają uczestnicy i organizatorzy, EDK nie można traktować jako testu własnych możliwości, treningu, sposobu na poprawienie figury.

- W takim przypadku Ekstremalna Droga Krzyżowa nie ma najmniejszego sensu, a nawet szans powodzenia. Nasze intencje muszą być skierowane do Niego. Tylko w ten sposób wykorzystamy szansę, jaką daje EDK na prawdziwe spotkanie z Bogiem - uważa K. Gorski.

- Dyskomfort, wysiłek, zmęczenie, ból oraz psychiczne pokusy typu: "Po co mi to? Chyba zwariowałem, dzwonię po taksówkę" w pewnym momencie prowadzą do refleksji: "Przecież Jezus, w każdym momencie mógł zrezygnować. Jednak tego nie zrobił. Dla człowieka". Co roku słyszę opowieści ludzi, którzy mówią: "Bez intencji, z którą szedłem, nie dałbym rady". Albo: "W pewnym momencie po prostu usiadłem na ziemi i nie byłem w stanie dalej iść. Pomodliłem się i Ktoś podał mi rękę" - dodaje.

Pomysł na EDK zrodził się w roku 2009 w środowisku duszpasterstwa akademickiego prowadzonego w Krakowie przez ks. Jacka Stryczka.

Był odpowiedzią na poszukiwanie dróg pobożności na miarę XXI wieku i sposobem na syntezę Ewangelii i nowoczesności przez ludzi, którzy chcą łączyć życie religijne z rodzinnym i biznesowym. Na Pomorze inicjatywa dotarła kilka lat temu i szybko zyskała zwolenników.

- Cieszę się, że z roku na rok chętnych przybywa. Widzę jednak pewien problem - brakuje osób, które włączyłyby się w przygotowanie EDK. Trzeba pamiętać, że to wyjątkowe wydarzenie poprzedza wiele działań. Zgłaszajcie się do współpracy - apeluje Kuba.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama