O przełożeniu Ewangelii na życie menedżera wielkiej firmy i trzech złotych zasadach zarządzania mówi Wiesław Sagan.
Jędrzej Rams: Zarządza Pan obecnie prawie tysiącem pracowników. Jest tu miejsce dla Ewangelii?
Wiesław Sagan: Tak, jak najbardziej, Łatwo jest być szefem trzymającym się zasad chrześcijańskich. Jako człowiekowi zarządzającemu różnymi zasobami, nie opłaca mi się bawić w korupcję, ploty, łajdactwa. Odrzucając te „atrakcje”, zmniejszam zakres potencjalnych złych decyzji. Życie robi się prostsze. Tak to działa. Każdy może tak robić w życiu. Nie dotyczy to tylko zarządzania przedsiębiorstwem, ale każdej sfery życia człowieka.
Widzi Pan, jak to, co zostało napisane w Piśmie Świętym, przekłada się na rzeczywistość zarządzania firmą?
Oczywiście. Jestem człowiekiem konkretu. Przykład: jaka jest proporcja nieuczciwych do uczciwych w zespole, których ja sam sobie dobieram do wykonania zadania? Podkreślam, że biorę tylko tego, kogo chcę. Sam wybieram. Jest to 1 na 12. Ilu było apostołów i kto zdradził Jezusa? Gdzie go szukać? Tam, gdzie jest kasa. Proste? Kiedy biorę 60 osób, to zakładam, że 5 osób będzie bardziej dbało o swój interes niż firmy. To jest proste przełożenie zapisu ewangelicznego.
Nie jest to jednak piętnowanie potencjalnych współpracowników?
Może, ale niestety samo życie to potwierdza. Wiele takich zapisów ewangelicznych mi się sprawdziło. Nie potrafimy czasami ich interpretować. Jednak ja wiem, że Pismo Święte to samo życie. To prawda, że są inne czasy i inna kultura, ale mentalność ludzi jest ciągle ta sama, co 2 tys. lat temu. Jeżeli ktoś w firmie kłamie, to nie ma sensu z nim pracować. Wyobraźmy sobie próbę rozwiązania jakiegoś problemu. Angażujemy ludzi, siły i czas, a ktoś dostarcza nam nieprawdziwe informacje. W oparciu o nie podejmujemy decyzję. I ostatecznie budujemy to, co nie jest potrzebne, w miejscu, gdzie tego nie potrzeba. Nie toleruję kłamstwa. Okradnie czy oszuka – nie ma przebaczenia. Kłamanie wliczam w katalog grzechów głównych, a jest też katalog grzechów powszechnych. Każdy bowiem popełnia błędy. Te trzeba wybaczać.
To były negatywne przykłady. A pozytywne? Można na podstawie Pisma Świętego stworzyć zasady, by odnieść sukces wewnętrzny bądź zewnętrzny?
Najważniejsze w życiu jest znalezienie mistrza. Apostołowie szukali i znaleźli. Św. Paweł też obrał Jezusa za mistrza. Jest to kwestia roztropności. Człowiek mądry ma świadomość swoich braków i poszukuje dobrych rozwiązań. A właśnie, żeby szybko dojść do mądrych rozwiązań, należy znaleźć mistrza, który nam to rozwiązanie wskaże. Pokaże, co jest co albo też wskaże drogę do tego. Jest jeden Mistrz – Jezus. Ale są jego naśladowcy, „ziemscy” mistrzowie. Taki musi kierować się dobrem i prawdą, bo można wpaść w pułapkę (osoby wybitnej według ludu) i podążać za podłym i głupim celebrytą.
Mówimy o obszarze duchowym?
Nie, o każdej dziedzinie życia. Wszędzie potrzebujemy pomocy i wsparcia od osób, które mają większą wiedzę. Chodzi o racjonalność. Mamy ograniczone zasoby – zdrowia, czasu, życia. Żeby przejść z miejsca na miejsce, musimy zużyć jakiś zasób – czasu i energii. Jeżeli ja skorzystam z porady mistrza, to nie zużyję moich zasobów i mogę je spożytkować na coś kolejnego. To proste. Dochodzę do pewnego poziomu znacznie szybciej.
Skąd ta refleksja?
Ja się tego nauczyłem. Cechą ludzi młodych jest poczucie pewnej pychy w myśl zasady: „wszystko samemu”. Na dłuższą metę to ślepa uliczka. Ja jestem człowiekiem poszukującym. Ciągle. Od zawsze. Gdy do naszej diecezji przyszedł bp Zbigniew Kiernikowski, miałem możliwość rozmawiania z nim. Z czasem powstał pomysł cyklicznych spotkań. To był rodzaj drogi. Na tych spotkaniach postawiłem pytanie, jakimi zasadami kierować się w życiu. Bo jestem praktykiem, który zarządza realnym światem. Tak powstały trzy rady – pierwsza: to iść za Chrystusem, wziąć Go za mistrza. Druga: kiedy znajdziesz się na ścieżce grzechu, od razu z niej uciekaj! Trzecia: nigdy nie należ do loży szyderców, ludzi, którzy nic nie robią, a tylko krytykują. No i to stało się moim stylem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).