Film religijny wygrał festiwal filmowy w ZSRR. Niemożliwe? A jednak!
Religijna przypowieść
Scenariusz „Wniebowstąpienia” powstał na podstawie powieści „Sotnikow” Wasila Bykau, wybitnego białoruskiego pisarza i tłumacza. Bykau przekładał na język białoruski twórczość m.in. Adama Mickiewicza i Karola Wojtyły. Szepitko nie trzymała się wiernie powieści, a władze radzieckiej kinematografii nie myliły się, określając go jako „religijną przypowieść.” Szepitko nakręciła film czarno-biały, bardzo ascetyczny w doborze środków formalnych. Jest to z pewnością jeden z najlepszych filmów podejmujących tematykę wojenną w historii kina, jednak jego przesłanie jest o wiele bardziej uniwersalne. Wojna pokazana jest tu w sposób niezwykle realistyczny, daleko odbiegający od panujących nie tylko w radzieckim kinie schematów.
Akcja filmu rozgrywa się w czasie II wojny światowej na zajętej przez Niemców Białorusi. Partyzanci Rybak i Sotnikow mają zdobyć żywność dla swojego oddziału. W czasie wyprawy Sotnikow zostaje ranny. Przeżywa dzięki pomocy Rybaka. Ostatecznie obaj trafiają w ręce Niemców i współpracującej z nimi miejscowej policji. Wraz z nimi zostaje aresztowana kobieta, która udzieliła im pomocy. O losach bohaterów zdecyduje przesłuchujący ich kolaborujący z okupantami śledczy Portnow, były działacz partyjny, przypominający w filmie zarówno szatana-kusiciela, jak i Piłata. Tę postać genialnie zagrał Anatolij Sołonicyn, ulubiony aktor Tarkowskiego
Znaczący jest już sam początek i koniec filmu, kiedy kamera pokazuje w oddali fragment prowincjonalnego miasteczka z wyraźnie rysującą się w środku cerkwią. Dzięki temu po obejrzeniu „Wniebowstąpienia” widz nie ma wątpliwości, że oglądał wpisaną w realia II wojny światowej Pasję.
***
Wniebowstąpienie: reż. Łarisa Szepitko, wyk.: Boris Płotnikow, Władimir Gostuchin, Anatolij Sołonicyn; ZSRR 1976.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).