Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wprowadziła dwustopniową skalę klasyfikacji relikwii. Przy tej okazji podkreśliła potrzebę otaczania szczątków świętych i błogosławionych szczególną czcią, przestrzegając przed praktykami zabobonnymi.
Nowa instrukcja o relikwiach zastąpiła Apendyks, dołączony do poświęconego procesom beatyfikacyjnym dokumentu Sanctorum Mater. Po 10 latach od publikacji tamtego tekstu Kongregacja postanowiła przygotować osobną, bardziej szczegółową instrukcję skierowaną do wszystkich, którzy zajmują się pozyskiwaniem i weryfikacją autentyczności szczątków świadków wiary. Oprócz dokładnego opisania procedur, poruszono w niej także kwestie związane z kultem relikwii. Podkreślono, że powinien on dotyczyć tylko ciał lub kości świętych i błogosławionych. Oznacza to, że są z niego wyłączeni słudzy Boży. – Możemy modlić się za wstawiennictwem tych, którzy czekają na wyniesienie na ołtarze, powinniśmy też oddawać szacunek ich szczątkom. Pamiętajmy jednak, że to jeszcze nie są relikwie – tłumaczy o. Gabriel Bartoszewski OFM Cap, postulator w wielu procesach beatyfikacyjnych. Podkreśla, że kości są pobierane tuż przed oficjalnym uznaniem danej osoby za błogosławioną, nie mają zatem szansy dotrzeć do parafii przed zakończeniem procesu. Zdarza się jednak, że księża zbyt szybko rozdają wiernym przyklejone do obrazka fragmenty odzieży sługi Bożego, traktując je jako relikwie. Taka praktyka nie powinna mieć miejsca.
Instrukcja precyzuje, że osobą odpowiedzialną za rozpoznanie, zabezpieczenie i podział relikwii jest biskup diecezji, w której one się znajdują. Żeby wykonać swoje zadanie, potrzebuje on akceptacji Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Nowością jest konieczność uzyskania przez biskupa także pisemnej zgody spadkobierców zmarłego, których musi poprosić o podarowanie szczątków Kościołowi. Kiedy ordynariusz otrzyma już wszystkie potrzebne dokumenty, może zacząć wydawać relikwie zainteresowanym parafiom, sanktuariom, a niekiedy także osobom prywatnym. – Jeżeli proboszcz chce otrzymać relikwie, musi zwrócić się do ich posiadacza, najczęściej do kurii biskupiej – wyjaśnia o. Bartoszewski.
Potrzebujemy świadków
W Polsce za sprawą współczesnych świętych kult relikwii rozwija się bardzo szybko. Wierni są szczególnie zainteresowani obecnością w parafiach szczątków bł. Jerzego Popiełuszki, św. Jana Pawła II oraz św. Faustyny. Jedynym kustoszem relikwii polskiej mistyczki jest Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. W tym roku przekazało ono do kościołów 174 relikwie, a od 1993 r. w sumie już 5039. Trafiają one przede wszystkim do sanktuariów i parafii, w których szerzy się kult Bożego Miłosierdzia i św. Faustyny. – Większość z nich to polskie wspólnoty, ale nie brakuje także zagranicznych. Święta Faustyna jest obecna w znaku relikwii w 120 krajach, na wszystkich kontynentach. Niedawno przekazaliśmy je do USA, Hiszpanii, Argentyny, a także na Filipiny – mówi s. Norberta, która zajmuje się przekazywaniem relikwii zainteresowanym kościołom. Podkreśla, że zawsze są one zabezpieczone w szczelnie zamkniętych kapsułach i wydawane z odpowiednim certyfikatem, potwierdzającym autentyczność. Pierwszeństwo w otrzymaniu szczątków św. Faustyny mają parafie, w których kult Bożego Miłosierdzia jest szczególnie żywy. Pozostali mogą liczyć na fragmenty odzieży świętej.
– Relikwie to widoczne znaki świadków naszej wiary, którzy pokazują nam, jak na co dzień żyć Ewangelią – mówi ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Leśnej, gdzie zgromadzono najwięcej relikwii w Polsce – ponad 200. Jako pierwsza do kościoła przybyła właśnie św. Faustyna, którą umieszczono w centrum ołtarza Bożego Miłosierdzia. Z czasem, dzięki staraniom księdza i jego parafian, w Leśnej zaczęli pojawiać się kolejni święci i błogosławieni. Ks. Sadkiewicz podkreśla, że dzięki nim w kościele cały czas dużo się dzieje. Wierni najchętniej uczestniczą w nabożeństwach ku czci św. o. Pio, św. Rity i św. Jana Pawła II. Dzięki modlitwie przy relikwiach polskiego papieża zostało ocalone życie dwóch kobiet związanych z parafią: jedna z nich zachowała zdrowie po trwającym prawie godzinę niedotlenieniu mózgu, a druga odzyskała przytomność po udarze. Lekarze nie potrafili tego wytłumaczyć.
Tylko dwa stopnie
Ksiądz Sadkiewicz często zgadza się na „wypożyczenie” relikwii innym parafiom, a niekiedy także osobom prywatnym. W przypadku uratowanych parafianek pozwolił rodzinom na zabranie relikwiarzy do szpitala. – Święci u nas nie próżnują. Ciężko pracują, wstawiając się w różnych sprawach do Chrystusa – podkreśla kapłan.
Pragnąc codziennego obcowania ze świętymi i błogosławionymi, katolicy coraz częściej starają się pozyskać relikwie na użytek prywatny. Prawo dopuszcza taką możliwość, konieczne są jednak zgoda biskupa i zapewnienie godnych warunków przechowywania. – Ostatnio takie zezwolenie otrzymał właściciel firmy elektronicznej w Legionowie. Relikwie bł. ks. Popiełuszki znalazły się w osobnym pomieszczeniu, przeznaczonym na modlitwę i chwilę refleksji dla pracowników – mówi o. Bartoszewski.
Nie wszystkie relikwie można pozyskać na użytek prywatny. Bardzo często, tak jak w przypadku św. Faustyny, fragmenty kości oraz odzieży świętego otrzymują wyłącznie sanktuaria i parafie. Osoby świeckie mogą liczyć jedynie na obrazki, różańce i medaliki z materiałem otartym o ciało świadka wiary w Chrystusa. Do niedawna były to tzw. relikwie III stopnia. Nowa instrukcja znosi jednak to pojęcie, ograniczając klasyfikację do dwóch stopni: relikwii wyjątkowych (insigni) oraz potocznych (non insigni). Pierwsze to ciała lub ich znaczne części, a także cała zawartość urny z prochami zachowanymi po kremacji. Do drugich zalicza się małe cząstki ciała lub kości oraz przedmioty używane przez świętych i błogosławionych.
Obydwa typy relikwii muszą być przechowywane w opieczętowanych kapsułach. – Ta zmiana jest logiczna, zawsze uważałem, że potarcie o szczątki niewiele znaczy. Prawo nie działa jednak wstecz, dlatego przekazane już relikwie trzeciego stopnia trzeba zostawić – ocenia o. Bartoszewski.
Przeciwko handlowi i zabobonom
Kongregacja prawdopodobnie zdecydowała się na rezygnację z relikwii III stopnia ze względu na problemy z weryfikacją ich autentyczności. W internecie kwitnie bowiem handel m.in. obrazkami z rąbkami materiałów potartych rzekomo o kości świętych. W popularnych serwisach aukcyjnych nie brakuje także różańców otrzymanych od Jana Pawła II, a więc takich, które papież przez chwilę trzymał w swoich dłoniach. Jeden z nich wyceniono na 15 tys. zł. Nawet jeśli opis przedmiotu jest zgodny ze stanem faktycznym, właściciel nie powinien wystawiać go na sprzedaż. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wyraźnie zakazuje bowiem handlu relikwiami, niezależnie od oceny ich autentyczności. – Przede wszystkim trzeba uświadamiać wiernych, żeby nie dali się nabrać. Obawiam się, że sam administracyjny zakaz nie wystarczy – mówi o. Bartoszewski.
W sieci można kupić także fałszywe relikwie św. Faustyny. – Chciałybyśmy, aby na portalach internetowych relikwie zostały umieszczone na liście artykułów zakazanych w sprzedaży – tłumaczy s. Norberta. Są ku temu podstawy: handlu zabrania nie tylko nowa instrukcja, ale także prawo kanoniczne.
W dokumencie wydanym przez Kongregację podkreślono, że kult relikwii nie może mieć nic wspólnego z praktykami zabobonnymi, czyli np. przesadnym klękaniem, całowaniem, ukłonami itp. Oznacza to, że relikwie jako zewnętrzne oznaki życia świętych powinny być czczone wyłącznie przez akty religijne, takie jak modlitwa, Msza św. i nabożeństwo. Warto przy tym pamiętać, że relikwia nie może stać się ważniejsza od samego Chrystusa. – To jest naszą rolą, księży, żeby pokazać, że te relikwie mają odbierać należną im część i szacunek, ale nie można przesadzać. Celem naszej modlitwy jest przecież Bóg, a święci są jedynie pośrednikami, często bardzo skutecznymi – podsumowuje ks. Sadkiewicz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.