Odkrycie rynku niewolników w Libii sprawiło, że tylko na początku obecnego miesiąca rząd Nigerii repatriował stamtąd ok. 3000 swoich rodaków.
Niemal półtora tysiąca dolarów USA musi zapłacić libijskim przemytnikom każdy Nigeryjczyk chcący dostać się do Europy w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Niestety większość migrantów nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób trafia w ręce pozbawionych skrupułów handlarzy ludźmi. Odkrycie rynku niewolników w Libii sprawiło, że tylko na początku obecnego miesiąca rząd Nigerii repatriował stamtąd ok. 3000 swoich rodaków.
Głos w tej sprawie zabrali nigeryjscy biskupi. Podkreślają oni, że koniecznie trzeba tworzyć w Nigerii nowe miejsca pracy i perspektywy biznesowe. Kraj ten bogaty jest w ziemie uprawne i surowce naturalne, a szczególnie złoża naftowe. „Pośród tak wielkiego bogactwa i zasobów Nigeryjczycy nie powinni stawać się żebrakami i decydować się na opuszczenie kraju w poszukiwaniu nieuchwytnych bardziej zielonych pastwisk” – mówi bp Joseph Bagobiri.
Ordynariusz nigeryjskiej diecezji Kafanchan uważa, że gdyby jego rodacy sumy płacone libijskim przemytnikom inwestowali kreatywnie w swojej ojczyźnie, znaleźliby tam lepsze szanse życiowe, niż w Europie. Niestety Nigeria jest „bogata” nie tylko w zasoby, ale także w korupcję, krępującą rozwój ekonomiczny i powodującą rozczarowanie zwłaszcza wśród młodzieży, która szuka rozwiązania w migracji, kończąc nieszczęśliwie w rękach handlarzy ludźmi.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.