Pies na cmentarzu dla zwierząt. Osobliwy widok. Po co przyszedł? Czego szuka? Na pewno to nie on zapalił znicz na grobie Saruni. Kto to zrobił... i po co?
Smutno mi. Naprawdę!
Z bólem po śmierci zwierzęcia trudno dyskutować. Jest autentyczny i często trudny do ukojenia. Janusz Rautszko ze Szczecinka, autor wielu publikacji, nadleśniczy, radny miejski, na temat swojej relacji z goldenem retrieverem Aurusem napisał dwie książki. O jego śmierci opowiada z trudem, powstrzymując wzruszenie. – Kiedy wracałem do domu z pracy, wysiadałem z samochodu 10 minut. Kompletnie nie mogłem sobie poradzić z tym, że nie zastanę już tam Aurusa – wspomina. Czy można mówić o żałobie po psie?
– Pojęcie żałoby wiąże się nie tylko ze stratą drugiej osoby, ale w ogóle z jakąkolwiek stratą, np. pracy, zdrowia czy zwierzęcia domowego. Trzeba pozwolić sobie na przeżycie tych emocji i uczuć, symbolicznie pożegnać zwierzę – wyjaśnia Monika Małocha. Szczególnie, jeśli dotyczy to dziecka.
Czy to oznacza, że cmentarze z nagrobkami przypominającymi mogiły dzieci, przy których stawia się płonące znicze, kwiaty i maskotki, to dobre rozwiązanie? – Można powiedzieć, że cmentarze dla zwierząt (w formie, jaką coraz częściej przyjmują), są konsekwencją ich humanizowania, tzn. nadawania im przesadnego znaczenia za ich życia. Wtedy trudno odciąć się w prosty sposób od tego, co robiliśmy wcześniej. Istnieje konieczność pewnej konsekwencji emocjonalnej. Trudno po prostu pozbyć się pieska czy kotka, skoro wcześniej był taki ważny.
Zwierzę zostaje więc pochowane jak człowiek, a właściciele fundują pomnik i przynoszą na grób kwiaty. To nie jest naturalne, ponieważ człowiek nie może ze zwierzęciem nawiązać takich relacji jak z drugim człowiekiem. One zawsze będą obarczone mechanizmami projekcji i nadawania znaczenia. Najlepiej jeśli od początku potraktujemy zwierzę jak zwierzę i pożegnamy je także jak zwierzę, czyli na zasadzie szacunku do przyrody – radzi psycholog.
– Wydaje się, że tutaj są zachwiane pewne proporcje i granice między światem ludzi i zwierząt. Dzisiaj nie wolno już pochować zwierzęcia na swojej posesji, jeżeli więc są takie miejsca, gdzie można to zrobić, to dobrze, ale powinny być one wykorzystywane z pewnym umiarem. Nie widzę nic złego w tym, żeby w miejscu pochówku pojawił się polny kamień, może tabliczka z imieniem. Natomiast jeśli powstają nagrobki, przy których stawia się znicze i kwiaty, mam mieszane uczucia – ja, którego relacje z ukochanym psem były niezwykłe – przyznaje Janusz Rautszko.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).