Okazuje się, że niczego.
Francuscy biskupi wiedzą już, czego młodzi oczekują od Kościoła. Na dobiegającym dziś końca zgromadzeniu plenarnym episkopatu zaprezentowano wyniki ankiety i badań przeprowadzonych wśród francuskiej młodzieży w ramach przygotowań do przyszłorocznego Synodu Biskupów. Ich rezultaty nie są optymistyczne. Okazuje się, że młodzi Francuzi niczego już od Kościoła nie oczekują. Do większości z nich on po prostu nie dociera i dlatego jest im obojętny.
Przeprowadzone przez episkopat badania pokazują, że młodym trudno jest dziś rozwijać i zachować chrześcijańską wiarę. Fakt, że żyją w środowisku wielokulturowym i wieloreligijnym, stanowi dla nich dodatkowe utrudnienie. Tym, co negatywnie rzutuje na duszpasterstwo młodzieży, jest trwający od półwiecza poważny kryzys powołaniowy w tym kraju. W konsekwencji brakuje młodych księży, a starsi nie zawsze mają ochotę na pracę z młodzieżą. Młodzi, którzy są zaangażowani w życie Kościoła, domagają się, by był on bardziej konsekwentny, nieskazitelny, przykładny.
Ciekawym dodatkiem do francuskiego raportu jest odnotowanie tych inicjatyw duszpasterskich podejmowanych wśród młodych, które się sprawdziły. Są to skauting, pielgrzymki do Taizé, katolickie bary oraz tak zwany „rok dla Boga”, czyli roczna formacja duchowa we wspólnocie i w oderwaniu od normalnego życia.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.