O kościelnych procedurach ws. nadużyć seksualnych osób duchownych i konsekrowanych wobec małoletnich mówi ks. Sylwester Pruski, delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży w diecezji opolskiej.
Czy przychodzą do Księdza ludzie żądający odszkodowania finansowego?
O ile mi wiadomo, w Polsce co jakiś czas pojawiają się osoby żądające takiego zadośćuczynienia, także finansowego. Jednak Kościół jako instytucja nie odpowiada za indywidualne przestępstwa duchownych. Chyba że biskup dopuściłby się rażących błędów, np. zataił sprawę, nie wyciągając wobec sprawcy żadnych konsekwencji. Natomiast jeżeli biskup zareagował zgodnie z obowiązującymi obecnie wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski: odsunął sprawcę od kontaktu z dziećmi i młodzieżą, wysłał go na terapię, rozpoczął proces kanoniczny, zgłosił zdarzenie organom ścigania, nie można pociągnąć instytucji Kościoła do odpowiedzialności, ponieważ zostały podjęte wszelkie kroki, by zapobiec szkodliwemu działaniu sprawcy.
Prawo kościelne traktuje pedofilię ostrzej niż prawo państwowe w Polsce i w wielu krajach: granicą wieku ofiary w prawie kanonicznym jest 18 lat; w prawie cywilnym – 15. Co dzieje się ze sprawami, w których ofiary miały 16–18 lat?
Jest prowadzone normalne dochodzenie kanoniczne. Nie mam wtedy obowiązku zgłosić sprawy policji, chyba że w trakcie dochodzenia pojawią się nowe okoliczności. Bo sprawca może też krzywdzić inne osoby, zazwyczaj w przypadkach takich przestępstw nie ma jednej ofiary. Dlatego badamy to dokładnie, jesteśmy wyczuleni w tej kwestii.
Czy zdarzają się sytuacje, że sąd cywilny uniewinnił podejrzanego, a proces kanoniczny wymierzył karę?
Taka sytuacja może mieć miejsce, ponieważ dla Kościoła zasadnicza jest ocena moralna czynu, postawa sprawcy, a także wiek ofiary – które pod prawo cywilne mogą już nie podpadać.
Spotkał się Ksiądz w swojej pracy z fałszywymi oskarżeniami o pedofilię?
Nie mogę opowiadać o sprawach dotyczących naszej diecezji, ponieważ w tej kwestii moja funkcja jest objęta tajemnicą – tzw. sekretem papieskim. Natomiast wiem, że w Polsce fałszywych oskarżeń jest bardzo mało – ocenia się, że ok. 1 procent. Również dlatego każdy zgłoszony przypadek traktujemy z wielką powagą. Niewielka liczba fałszywych oskarżeń bierze się stąd, że w Polsce nie ma – jak np. w Stanach Zjednoczonych czy Irlandii – takiego mocnego dążenia do uzyskania odszkodowań.
Zdarza się, że o procesie cywilnym ws. przestępstwa seksualnego przeciwko duchownemu dowiaduje się Ksiądz z mediów?
Tak się może, oczywiście, zdarzyć. Może być tak, że osoba poszkodowana nie chce brać udziału w procesie kanonicznym, nie chce mieć nic wspólnego z Kościołem. Wiadomo, że po takich zranieniach może odejść z Kościoła. Nie ma się temu co dziwić. Jednak my – niezależnie od tego – będziemy prowadzić proces przeciwko sprawcy.
Co zrobiłby Ksiądz, gdyby oskarżonym był bliski, dobry kolega?
Gdyby to był ktoś rzeczywiście bliski, np. mój przyjaciel, to prawdopodobnie prosiłbym biskupa o zwolnienie mnie z tej sprawy i wyznaczenie do niej kogoś innego. Nie jest dobrze, gdy jest się osobiście zaangażowanym.
Istniałaby pokusa zamiecenia sprawy pod dywan?
Można sobie wyobrazić, że tak by mogło być. Zresztą oskarżenia o tuszowanie spraw przez Kościół nie wzięły się znikąd. Tylko że trzeba się liczyć z tym, że ukrycie jakiegoś przypadku byłoby bardzo surowo ukarane. Nie tylko ze strony państwa, ale także Kościoła. Musiałbym się liczyć z tym, że zostanę potraktowany jako wspólnik w przestępstwie. I ksiądz biskup też – w razie zaniedbań czy braku odpowiedniej reakcji – musiałby się liczyć z surowymi konsekwencjami, np. że straci urząd biskupa diecezjalnego. Papież Franciszek jest tutaj bardzo jednoznaczny. Ostatnio podkreślił, że nie wyobraża sobie, żeby miał ułaskawić kogokolwiek skazanego za takie czyny, i nie chce nawet próśb o ułaskawienie oglądać. Wszystkie sprawy mają być oceniane z jak największą sprawiedliwością i surowością.
Pedofilia duchownych w wielu krajach wyrządziła wspólnocie Kościoła ogromne krzywdy – myślę zarówno o ofiarach, jak i o społecznych następstwach przestępstw…
Pewnym problemem jest fakt, że pedofilia przedstawiana jest wyłącznie jako dotycząca Kościoła. Tymczasem jest ona problemem w całym społeczeństwie. Gościem ostatniego spotkania delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży była pani prawnik z fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę”. Nie jest to kościelna fundacja. Z ich szerokich i aktualnych zestawień zebranych w raporcie „Dzieci się liczą 2017” wynika, że jest to problem ogólnospołeczny. Jednak jest zrozumiałe, że szczególnie zwraca się uwagę na Kościół katolicki. Księża są przecież osobami zaufania. Psychologowie podkreślają, że tego typu przestępstwo dokonane przez księdza zostawia tak mocny ślad w dziecku, jakby wykorzystania seksualnego dopuścił się sam jego rodzic. Są to wielkie zranienia, stąd proszę o modlitwę przede wszystkim w intencji ofiar, ale także sprawców.
Delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży w diecezji opolskiej: dyżur w kurii – piątek 8.00-13.00 i 14.00-16.00 (pokój 38); e-mail – delegat@diecezja.opole.pl tel. 77 454 38 37.
Przeczytaj również:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.