Plan jest prosty: doprowadzić jak największą liczbę młodych ludzi do spotkania z Chrystusem właśnie na Ślęży - mówi ks. Jakub Bartczak.
Maciej Rajfur: W jaki sposób przyciągnąć uwagę młodych ludzi na Pana Boga, skierować ich energię na głoszenie Ewangelii wśród tylu przyjemności i atrakcji, które proponuje im świat?
Ks. Jakub Bartczak: Moje doświadczenie Boga to cisza i medytacja. Mówię o tym często głosząc rekolekcje po całej Polsce. Jeden z uczniów skomentował to kiedyś tak: „Owszem, Bóg mówi w ciszy, ale hałas jednak skutecznie budzi człowieka.” Więc w duszpasterstwie młodzieży musi być hałas, by potem wchodzić w ciszę. Trzeba najpierw człowieka przebudzić, by on potem mógł wejść w intymne doświadczenie z Bogiem. Dlatego musimy w duszpasterstwach używać nowoczesnych środków przekazu, reklamy, informacji jak atrakcyjne teledyski, szalone filmiki, piękne plakaty, rzetelnie prowadzone portale i profile w mediach społecznościowych. Inaczej młody człowiek na wachlarzu rozrywkowych propozycji nigdy nie zauważy Kościoła. Staramy się robić raban na podstawie naszych talentów. Wykorzystujemy je dla Chrystusa. Budzimy, żeby młodzi założyli buty w końcu i wstali z kanapy, do czego zachęca papież Franciszek.
Nie da się ukryć, że Ślęża ożyła. Hasło "Góra Tabor Młodych" jest coraz częściej kojarzone nie tylko w archidiecezji, ale i poza nią. Do czego to zmierza? Jakie stawiacie sobie plany na najbliższe lata?
Bardzo konkretne: doprowadzić jak największą liczbę młodych ludzi do spotkania z Chrystusem właśnie na Ślęży. Tam łączymy turystykę, muzykę z doświadczeniem Pana Boga w ścisłym znaczeniu. To miejsce w skali kraju jest szczególne. Intryguje, przyciąga turystów, a my po prostu stwarzamy okazję do poznania Boga. Zostałem skierowany do parafii w Sulistrowicach, bo mam łatwość organizowania różnych wydarzeń o charakterze ewangelizacyjnym. Sam byłem uczestnikiem spotkań młodych w całej Polsce, więc wiem, na czym to polega i chcę zaszczepić to właśnie u stóp Ślęży.
Czy archidiecezja wrocławska tego potrzebuje?
Zdecydowanie! Kiedyś pewien młody człowiek powiedział mi, że dziś musimy stwarzać preteksty do spotkania z Bogiem. Kościół, jeśli nie będzie przyciągał młodych, zostanie z niczym. Duszpasterstwo Młodzieży toczy się w oparciu o pytania: co robić, jak żyć? I podczas takich spotkań możemy pokazać ludziom odpowiedź na ich troski, czyli Jezusa Chrystusa, który objawia się we wspólnej modlitwie, tańcu, muzyce, spotkaniu z rówieśnikami, słowie Bożym. Czujemy się gospodarzami na Ślęży i zapraszamy tu wszystkie wspólnoty.
Ale żeby to wszystko mogło sprawnie funkcjonować potrzebni są otwarci na młodzież kapłani, którzy przygarną, otoczą opieką i to nie tylko duchową.
Staramy się uzupełniać z księdzem proboszczem Ryszardem Staszakiem. I tutaj chce podkreślić, że mój proboszcz wykazuje się wyrozumiałością i otwartością na młodych, dając im piękną lekcję i zyskując u nich wielki szacunek. Kapłan z 45-letnim stażem, podchodzi do każdego uprzejmie i z uśmiechem. Nigdy nie patrzy na nikogo z góry. Każdy od razu czuje się u nas w parafii domownikiem. Ksiądz proboszcz Ryszard udowadnia, że definicją młodości jest duch, a nie metryka. Dlatego nasze duszpasterstwo ma bardzo silne podstawy, wyrasta bardzo mocno z Kościoła. Mamy zielone światło od arcybiskupa i przychylność proboszcza, co tworzy twardy korzeń. Ślęża to nasza kapłańska pasja, może dlatego jesteśmy tak zaangażowani. Nie oszczędzamy się w tej posłudze.
Tak chyba powinien wyglądać Kościół i parafia XXI wieku. Nie duszpasterstwo w sztywnych godzinach pracy, z kłódką w drzwiach, ale wręcz odwrotnie. Otwarte, dyspozycyjne, spontaniczne…
Pamiętam, jak nie mieliśmy gdzie przenocować młodzieży podczas zeszłorocznych listopadowych rekolekcji. Tak licznie do nas przybyli. Wtedy maksymalnie otworzyliśmy drzwi naszej plebanii. Prawie 50 osób spało na ziemi na karimatach, materacach, gdzie się dało, ale mieli ciepło i dach nad głową. To dzięki zgodzie księdza proboszcza, który co chwilę się rozglądał po plebanii i, uśmiechając się od ucha do ucha, mówił: „O, jeszcze tutaj ktoś leży”. A uczestnicy rekolekcji byli lekko zaskoczeni tą gościną.
Dlaczego?
Zobaczyli Kościół, który się o nich zatroszczy. Nie tylko duchowo, ale czasem też tak przyziemnie, mocno pragmatycznie. Może mieli inny obraz księży. Nie spodziewali się tego. Musimy budować pozytywny obraz Kościoła w głowach młodych ludzi, ponieważ świat często karmi ich kłamstwami, manipulacjami, podsyca niechęć i nienawiść do Boga, do kapłanów oraz instytucji kościelnych. Naszym życiem, decyzjami i podejściem możemy nie tylko to zmienić, ale także nauczyć młodych ludzi empatii, otwartości na drugiego człowieka, wrażliwości na jego potrzeby.
Szerszy wywiad z ks. Jakubem Bartczakiem znajdziecie w najnowszej książce ks. dr. Ryszarda Staszaka pt. "Ślęża - święta góra Ślązaków". To pozycja obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się "Śląskim Olimpem". Proboszcz parafii Sulistrowice, na której terenie znajduje się Ślęża, postanowił pokazać górę z kilku stron i odsłonić kilka jej ważnych aspektów. Otwarcie pisze o wyjątkowości miejsca, które przyciąga nie tylko turystów, ale i pielgrzymów. Na najwyższą górę archidiecezji wrocławskiej nie można patrzeć jedynie przez pryzmat geografii czy turystyki, ale także duchowości.
Więcej o książce:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.