Całe jej życie przepełniało gorące pragnienie, by podobać się Jezusowi...
Na świat przyszła 12 marca 1878 r. jako piąte z ośmiorga dzieci Henryka i Aurelii Galganich. I choć nic tego nie zapowiadało, gdy dzień po urodzeniu została ochrzczona, ani do ósmego roku życia, gdy przyjęła Komunię świętą i Bierzmowanie, dalsze jej życie naznaczone było poważnymi cierpieniami. Gdy miała 8 lat umarła jej mama. Później na gruźlicę zachorował jej ukochany brat. Czuwanie przy nim dzień w dzień wyczerpało ją tak, że przez trzy miesiące nie wstawała z łóżka i już nigdy potem nie miała wrócić do pełnego zdrowia. Niedługo potem wywiązały się u niej kolejne schorzenia, choroba nóg, gruźlica kręgosłupa, zapalenie nerek. Przez kolejne operacje przechodziła bez znieczulenia "wpatrzona jedynie w krzyż Jezusa Chrystusa". W międzyczasie zmarł jej ojciec.
W wyniku chorób, przeleżała w łóżku, w gorsecie ponad rok. Jednak jej stosunek do przychodzących na nią doświadczeń najlepiej oddają słowa jakie zapisała w autobiografii: "chcę podążać za Tobą za cenę cierpienia i chcę tego gorąco; nie, Jezu, nie chcę więcej męczyć Cię swoim letnim postępowaniem, jak do tej pory, musiało to budzić w Tobie niesmak... Jezu chcę cierpieć, cierpieć dla Ciebie. Zawsze z modlitwą na ustach". 8 czerwca 1899 r. w wigilię uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, w 22 roku życia, otrzymała stygmaty. Od tego dnia w każdy czwartek wieczorem pojawiały się na jej stopach, dłoniach i sercu obficie krwawiące rany, które znikały zupełnie w piątek o godz. 15. Dwa lata później została naznaczona dodatkowo stygmatami korony cierniowej i ran biczowania. Jednak Gemmie nawet tego było mało, chcąc dotkliwiej się umartwiać, za pozwoleniem kierownika duchowego, wyprosiła u Jezusa pozbawienie zmysłu smaku, by doczesne przyjemności nie odciągały jej uwagi od rozważania męki Zbawiciela. Po śmiertelnej chorobie, która rozpoczęła się w uroczystość Zesłania Ducha Świętego w
1902 r. zmarła w wieku 25 lat, 11 kwietnia 1903 r. Całe jej życie przepełniało gorące pragnienie, by podobać się Jezusowi i niczym, w najmniejszym nawet stopniu, Go nie obrażać.
Książka ks. Bernarda Gallizii ukazuje życie Gemmy Galgani, zgodnie ze znaczeniem jej imienia, jako "klejnot". Autor niewątpliwie oczarowany jego pięknem zwraca szczególną uwagę na niezwykle realną relację świętej z jej Aniołem Stróżem, który nie tylko radami prostował swoją podopieczną w jej dążeniu do Boga, ale również wielokrotnie przenosił ją troskliwie na łóżko, gdy umęczonej cierpieniami zdarzało się jej zasłabnąć. Stąd też swa książkę dedykuje "wszystkim Aniołom Stróżom, którzy uczą ludzi, prowadzą i opiekują się nimi."
Ks. Bernard Gallizia: Gemma Galgani. Święta, do której codziennie modlił się ojciec Pio. Wydawnictwo Esprit
Książkę można wygrać w naszym konkursie. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Kto jest założycielem zgromadzenia pasjonistów, którego Gemma była szczególną miłośniczką?
Odpowiedź: św. Paweł od Krzyża
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.