Pierwszy dzień w Kolumbii Papież spędza w stolicy tego kraju, Bogocie. To wielkie miasto, liczące ponad 8 mln mieszkańców, przemysłowe i finansowe centrum kraju, pełne jednak także kontrastów i nierówności społecznej.
W wywiadzie dla Radia Watykańskiego proboszcz jednej z tamtejszych parafii peryferyjnych, o. Maurizio Pontin, zwrócił uwagę na dotykające ją trudności oraz zaangażowanie Kościoła na rzecz potrzebujących. Podkreślił, że duszpasterze wspierają ludzi w uzyskiwaniu od państwa pomocy, której udziela ono ofiarom wojny domowej. Na terenie jego parafii prowadzona jest także stołówka dla ok. 800 osób oraz biblioteka dla dzieci. Mówiąc o nierównościach społecznych, o. Pontin zwrócił m.in. uwagę na różnice w zarobkach Kolumbijczyków. Niektórzy otrzymują jedynie równowartość ok. 200 dolarów, inni 10 razy więcej.
Odnosząc się do największych plag, z jakimi boryka się Kolumbia, o. Pontin [czyt. Pontín] powiedział:
„Na terenie naszej parafii mamy niestety duże problemy z handlem narkotykami, chociaż, można powiedzieć, przechodzą one «z rąk do rąk», bo nie ma tu wielkich handlarzy, tylko małe grupy, które je sprzedają. Wielu młodych daje się wciągnąć w ten proceder. Innym wielkim problemem jest brak gotówki, co szczególnie odczuwają właściciele małych sklepów, którzy zmuszeni są do pożyczek nazywanych tutaj «kropla po kropli». Codziennie muszą zanosić wierzycielowi pewną kwotę, aby oddać otrzymaną pożyczkę, a procenty są lichwiarskie” – powiedział proboszcz z Bogoty.
Zapytany o przesłanie, jakiego oczekuje się w Kolumbii od Papieża, o. Pontin zaznaczył, że ta wizyta to pierwszy krok, a nie ostatni. To początek nowej nadziei, którą trzeba zasiać wśród ludzi.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.