Pięć dni oczekiwania na centralne uroczystości w Krakowie stały się zarówno dla gości z zagranicy, jak i dla młodzieży z terenu diecezji, okazją do wspaniałej przygody. Co z niej zostało po dwunastu miesiącach?
- Pamiętam jakby to było wczoraj. Długie przygotowania, w które włożyliśmy mnóstwo pracy i serca. I niesamowicie życzliwi ludzie z Bahrajnu, Hiszpanii, Argentyny i Arizony. Wszystko to bardzo dobrze pamiętam. Może dlatego, że wciąż tym żyję. Zżyliśmy się wszyscy ze sobą i mamy kontakt do dzisiaj. Nawet z młodzieżą z Bahrajnu. Chcemy znów się spotkać, kiedy tylko nadarzy się okazja. Te dni na zawsze pozostaną w moim sercu – mówi Anna Korkus, która nie jest odosobniona w swoich przekonaniach.
Mocno zaangażowana młodzież wciąż żywo i z radością wspomina czas trwania dni w diecezji, ale i wyjazdu do Krakowa. - Z mojej perspektywy Światowe Dni Młodzieży w Krakowie to nie było jednorazowe wydarzenie. Przeżywałam je już na dwa lata przed i będę je przeżywać jeszcze długo po. To wszystko co powstało w tych dniach: relacje, inspiracje, dobro - ciągle gdzieś w środku pracuje i owocuje – zauważa Sandra Szczygieł.
Dziewczyna wie o czym mówi, ponieważ na początku roku w Rzymie wzięła udział w przekazaniu symboli ŚDM do kolejnego państwa. - Dni w diecezji pozwoliły mi bliżej poznać moich rówieśników i kraje które reprezentowali. Byliśmy niesamowicie roztańczoną i rozśpiewaną grupą. Nasze podróże na miejsca zbiórek nigdy nie odbywały się w ciszy. Wypełniał je gwar rozmów i muzyki - wspomina.
Więcej wspomnień z tego czasu znajdziecie w najbliższym 30/2017 numerze świdnickiej edycji Gościa Niedzielnego. A poniżej pamiątkowe galerie zdjęć z zeszłorocznego przygotowania do ŚDM w Krakowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.