Dlaczego to pokolenie – nie wiem czy wszędzie – przestało być ciekawe świata, bycia razem, wspólnych wygłupów, wspólnego śpiewania, wspólnej modlitwy, opowiadania starych kawałów, mycia słonia i paru innych rzeczy, które dawały nam tyle radości?
W zakrystii na stole leży wydruk turnusów wakacyjnych dla ministrantów – i chłopców, i dziewcząt. Mówię po mszy: „No to wybierzcie sobie, pieniądze w waszej kasie są, nic nie płacicie”. Jedna z dziewcząt nawet nie popatrzywszy na tabelę odsunęła ją od siebie, mówiąc: „Nam nie pasuje”. Wiem, im nic nie pasuje. Co się odmieniło w młodych? A może to tylko w moich stronach? Nie wiem.
Następnego dnia byłem w naszej mikrostolicy, na rynku spotkałem moich do niedawna ministrantów – teraz już małżeństwo, maleńki Janek został z babcią. Oboje uśmiechnięci – jak zawsze, od małego. I tak stojąc na ulicy wspominamy wakacyjne wyjazdy w zakrystyjnym gronie. Zawsze było fajnie. Czasem się pozłościłem na was – mówię. Oni się śmieją. Wiedzą, że i oni czasem coś tam. „Z księdzem zobaczyłam pół świata”. No, nie przesadzaj, nie było nawet ćwierć Polski. I zawsze góry. Różne były nasze kwatery – od hacjendy księdza Koli w Beskidach po zabytkowy pensjonat Funduszu Wczasów Pracowniczych w Karpaczu. Było pociągami, później mieliśmy autobus z przewozów szkolnych. Bo jakby nie było, dzieci były szkolne, ja też szkolny. Nikt głodny nie chodził – chyba że grymasił. Raz czy drugi trafiła się wizyta u chirurga, bo kolano trzeba było pocerować. Ale i o to nikt rabanu nie robił.
Z czasem zdawałem sobie sprawę, że formalne wymogi organizacyjne są coraz ciaśniejsze, ale nawykłem od czasów totalitarnych, że wymogi się omija, omijałem więc wszystkie, które są tylko piramidą zabezpieczeń pozornych, nie zaś rzeczywistych. Ale cóż, postarzałem się. Od kilku lat nie dałbym już rady fizycznie. A równocześnie zaczęło się to, o czym wspomniałem na początku. „Nam to nie pasuje”. Co? Termin? Miejsce? Program? Koledzy i koleżanki? Proboszcz? Katecheta (katechetka)? „No, nie, no wie ksiądz, no nam nie pasuje”.
Innymi słowy kurczyła się ilość chętnych. Składając razem mój PESEL i ich brak zainteresowania – wycieczki padły. Zostały turnusy diecezjalne. A tu już tylko pojedyncze osoby może się znajdą. Dlaczego to pokolenie – nie wiem czy wszędzie – przestało być ciekawe świata, bycia razem, wspólnych wygłupów, wspólnego śpiewania, wspólnej modlitwy, opowiadania starych kawałów, mycia słonia i paru innych rzeczy, które dawały nam tyle radości? Dlaczego coraz większej liczbie młodzieży nic nie pasuje? Wiem, że pod tym względem krajobraz jest bardzo zróżnicowany, ale trend wydaje się coraz powszechniejszy.
Tak się składa, że owa dziewczyna, której „nie pasuje” należy do tych, na które w zakrystii nie bardzo można liczyć. Cieszę się, że jest wśród nas – bo tych „będących” całkiem niewiele. Ale zbliżam się do jakiegoś minimum oczekiwań. Na tym przyszłości społeczeństwa ani przyszłych rodzin zbudować nie można. Dobrze więc spotkać takich, jak wspomniana dwójka. Oboje wyrośli w tym samym zakrystyjnym środowisku. I wiem, że ono ich formowało. Nieraz mówiłem: z wami to można konie kraść! Nie kradliśmy, bo koni już od dawna nie ma w okolicy, ale stare powiedzonko wiele mówi. Zresztą, nie oni jedni wspominają dawne eskapady, mówiąc, że nauczyli się patrzyć na świat, wędrować, czytać mapę i Biblię, oglądać zabytki i ustępować innym. I że nie ma rzeczy niemożliwych (to ostatnie powiedzieli mi po mozolnym wdrapaniu się na Śnieżkę, gdzie wielkim hamulcowym byłem ja).
Może dziś trzeba czegoś innego? Może. Ale to już nie ja odkryję. Mało tego – nowe pomysły już na pewno są. Pomysły na gromadzenie grup młodzieży, pomysły na budowanie wspólnoty, pomysły na wakacje i czas pracy. Pomysły bardziej elitarne, ale i taki przyciągające szersze kręgi. Pomysły bardziej religijne i bardziej „rozrywkowe”. Z księdzem jako przywódcą, ale i bez niego – a jednak z Jezusem pośrodku wspólnoty. Bo czas wakacji jest niesamowitym darem Bożej Opatrzności także dla duszpasterstwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Kościele katolickim na świecie.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.