Kościół w Niemczech broni się ostatnio przed zarzutami pochopnego udzielania sakramentu chrztu muzułmanom, którzy w ten sposób ubiegają się o azyl.
„Kościół katolicki nie traktuje lekkomyślnie sakramentu chrztu” powiedział rzecznik niemieckiego episkopatu Matthias Kopp dodając, że samo przejście na chrześcijaństwo nie chroni w Niemczech przed deportacją uchodźcy. Kościół w Niemczech broni się ostatnio przed zarzutami pochopnego udzielania sakramentu chrztu muzułmanom, którzy w ten sposób ubiegają się o azyl.
Co prawda większość chrztów – bo aż 2 tysiące w ostatnich trzech latach - miała miejsce we wspólnotach wolnych chrześcijan a Kościół katolicki w Niemczech nie dysponuje żadną statystyką w tej sprawie, to jednak właśnie tragiczny przypadek katolika wzniecił ostatnią debatę. 41letni Afgańczyk zabił w ośrodku dla uchodźców w Bawarii pięcioletniego chłopca, po czym został zastrzelony przez policję. Wcześniej imigrant odbył pięcioletnią karę więzienia za podpalenie mieszkania. W więzieniu przyjął chrzest i bierzmowanie, co spowodowało, że ze względu na prześladowania chrześcijan nie mógł już być deportowany do Afganistanu.
Diecezja augsburska odpowiedzialna za udzielenie sakramentów podkreśliła, że katechumenat to długi proces w Kościele a w przypadku muzułmanów zgodę na chrzest musi dodatkowo udzielić kuria po wcześniejszym sprawdzeniu dokumentów. Również rzecznik niemieckiego episkopatu Matthias Kopp wskazał na „wielomiesięczny proces przygotowania i sprawdzania” katechumenów. Pełnomocnik niemieckiego episkopatu ds. uchodźców abp Stefan Heße powiedział niedawno, że Kościół „wita każdego, kto się chce przyłączyć do Chrystusa“ ale zaznaczył, że „długie bo prawie roczne przygotowanie do chrztu właściwie wyklucza wszelkie nadużycia.”
Część niemieckich polityków żąda jednak lepszej kontroli katechumenów, by uniknąć przypadków, gdzie chrzest okazuje się wyłącznie kluczem do uzyskania azylu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.