Gdy ludzie pytają dziś, czy mamy z muzułmanami tego samego Boga, odpowiadam: nie tylko z muzułmanami, lecz także z ateistami, z motylami i z górami. Gdyby Bóg był tylko „naszym” Bogiem, byłby bogiem plemiennym z ograniczonymi kompetencjami, a nie Stwórcą nieba i ziemi.
Winfried Nonhoff: Zarówno u siebie, jak też u innych ludzi, którzy ufają wierze, brak mi czasem radości, a może po prostu kompetencji niezbędnej do tego, by w sposób bezpośredni i prosty mówić o pięknie wiary, o jej walorach i sile. W czym — abstrahując od kontekstu — upatrujecie wyjątkową szansę wiary? A może w kwestii Boga nadszedł czas łagodnych wahań?
Anselm Grün: W moich wykładach i w rozmowach mówię oczywiście o wierze. Nie chcę nikogo nawracać; chcę jednak złożyć świadectwo o tym, co jest moim oparciem, co nadaje sens mojemu życiu. Opowiadam po prostu, jak radzę sobie z takimi problemami jak lęk, depresja, niezadowolenie, presja, gniew i zazdrość. Rozwiązania, które podsuwa wiara, są też rozwiązaniami, których nie powstydziłaby się dobra psychologia. Ale jest w nich coś więcej. Uwalniają mnie od presji, że wszystko muszę zrobić sam. Mówię o wierze, która mnie wspiera. Nie jestem sam. Rodzice, dziadkowie i niezliczone pokolenia przodków, którzy żyli z wiary, stoją za mną, okazując mi wsparcie. Opowiadam też o pięknie wiary, wyrażającym się we wspaniałej architekturze kościołów, w obrazach i figurach, w muzyce, która wiedzie nas ku transcendencji. Bez piękna wiary, ukazującego się w pięknie sztuki, moje życie byłoby uboższe. Nie jest to czas wahań, lecz czas na to, by bez skrępowania, swobodnie opowiadać o tym, co wspiera mnie w moim istnieniu. Fascynacja jest bardziej zaraźliwa niż nawracanie czy udowadnianie.
Tomáš Halík: Chcę, jak ojciec to mówi, ująć rzecz łagodniej i ostrożniej: najbliżsi uczniowie Jezusa przeżyli ekstazę piękna i chwały na górze Tabor, ale Jezus ostrzegał ich, by nie ulegali pokusie „budowania trzech namiotów”, zadomawiania się tam. Światło góry Tabor i mrok Ogrodu Oliwnego występują na przemian w życiu ludzi wierzących i w historii Kościoła; jak wynika z doświadczenia, doznania te nie muszą być ani równie intensywne, ani regularne.
Winfried Nonhoff: Przyjrzyjmy się raz jeszcze wielkiemu słowu „Bóg”. Czy moglibyście spróbować powiedzieć w kilku zdaniach, jakie doświadczenia życia, świata, społeczeństwa, a także i nas samych ujmuje, wyraża i ożywia to słowo?
Anselm Grün: Dla mnie Bóg jest gwarantem praw człowieka. Człowiek jest stworzeniem Bożym. Spotykam w nim nie tylko człowieka, lecz również kogoś, w kim mieszka Duch Boży. Bóg jest też gwarantem wolności. Czuwa nad tym, bym jako człowiek nie został sprowadzony do roli narzędzia, bym nie stał się przedmiotem coraz bardziej ekspansywnej ekonomizacji, lecz bym miał przestrzeń wolności, do której nikt nie ma dostępu. Święty Bóg czuwa nad tym, co we mnie święte. Święte jest to, co wyjęte ze świata, co należy jedynie do mnie, co obdarza mnie wewnętrzną wolnością wobec świata. Bóg jest dla mnie zarazem bezmiarem i pięknem. Gdy mówię o Bogu, poszerza się moje serce. Przeżywam tajemnicę, którą stanowi dla mnie ten świat, i tajemnicę mojego włas nego człowieczeństwa. Bóg jest niewypowiedzianą tajemnicą. Gdy jestem otwarty na tę niewypowiedzianą tajemnicę, moje życie również staje się tajemnicze, głębokie, żywe i ciekawe. Nie żyję wówczas po prostu sobą, lecz sięgam tego, co ode mnie większe.
Gdy patrząc na społeczeństwo i na dzisiejszy świat, spoglądam ku Bogu, jest On dla mnie źródłem nadziei. Nadzieja nie pozwala mi popaść w pesymizm. Mimo wszelkich destrukcyjnych tendencji widocznych w naszym świecie mam nadzieję na lepszą przyszłość, na łaskę Bożą, nieustannie dokonującą w ludziach cudu nawrócenia i zmiany sposobu myślenia.
Tomáš Halík: Krótko mówiąc, słowo „Bóg” wskazuje na otwartość, głębię i zaskoczenie.
Winfried Nonhoff: Doświadczenie nieobecności Boga znają zarówno wierzący, jak i ateiści. W jakimś sensie jedni i drudzy patrzą w tym samym kierunku. Czy można powiedzieć, że wiara i niewiara to siostry? Rywalizujące ze sobą, ale połączone rodzinnymi więzami? Na czym polega trwałe znaczenie niewiary dla wiary i odwrotnie?
Anselm Grün: Każdy człowiek ma w sobie wiarę oraz niewiarę. Dla mnie krzyż to symbol objęcia. Krzyżując ręce na piersiach, obejmuję w sobie zarówno wiarę, jak i niewiarę. Obejmowanie niewiary powstrzymuje mnie przed zwalczaniem niewierzących. Kto nie obejmuje w sobie niewiary, tego zgorszy niewiara innych. Kto ją jednak w sobie przyjmuje, ten rozumie też niewierzących. Wiara i niewiara stają się dla niego siostrami. Siostry te w każdym z nas występują w innej konstelacji. U jednych silniejsza jest wiara, u innych niewiara. Ale oba te bieguny są w każdym z nas. Gdy to zrozumiemy, będzie się nam dobrze ze sobą rozmawiać. Niewiara zmusza moją wiarę do nieustannego stawiania pytania, w co naprawdę wierzę. Wiara jest dla niewiary wyzwaniem; nie pozwala niewierzącym zbyt jednostronnie i szybko poprzestawać na niewierze. W każdym człowieku istnieje też przeczucie wiary. W rozmowie z niewierzącymi pozwalam, by ich niewiara rzuciła mi wyzwanie. Zarazem jednak mam nadzieję, że moja wiara nieco zmiękcza ich niewiarę, pozwalając im w ich niewierze odkryć w sobie znaki wiary. Zaiste, i ja, i oni spoglądamy na Boga, który poza wszelkimi obrazami, poza wszelkimi argumentami oraz poza wiarą i niewiarą jest obecny jako wielka tajemnica, ku której wszyscy zmierzamy.
Tomáš Halík: Rzeczywiście, wszyscy wpatrujemy się w górę, której szczyt spowity jest chmurami, i nie tylko Bóg, lecz także przywódcy religijni czy prorocy wydają nam się bardzo dalecy. Oczekując, człowiek zawsze wystawiony jest na niebezpieczeństwo niecierpliwości, na pokusę tańca wokół złotego cielca. Stragany na dzisiejszym wielobarwnym targu religii pełne są „zastępczych bogów”. Bożki są ulubionym produktem wszechobecnego przemysłu rozrywkowego. Niektórzy nie słyszą już cichej muzyki boskiego milczenia. Ci zaś, którzy wystawieni są na doświadczenie milczenia Boga, Jego nieobecności, mogą do woli wybierać z bogatej oferty interpretacji tych doznań: Bóg nie istnieje lub nigdy nie istniał; Bóg umarł, odszedł, zostawił człowiekowi — na jakiś czas lub na zawsze — cugle władzy nad światem, przyrodą i historią. Ja wybrałem inne spojrzenie: wiara, miłość i nadzieja są dla mnie trzema postaciami cierpliwości wobec skrytości Boga.
Tak, wiara i zwątpienie są jak dwie siostry, które muszą wspierać się wzajemnie, balansując na wąskiej kładce nad przepaścią nieobecności Boga. Wiara, która rezygnuje ze swej siostry, zwątpienia, i nie przyjmuje do wiadomości jej krytycznych pytań, może wpaść w pułapkę fundamentalizmu i fanatyzmu lub utknąć w bagnie powierzchownej religijności. Zwątpienie, które nie ma odwagi zwątpić samo w siebie, które odsuwa od siebie duchowe i moralne impulsy wywodzące się ze świata wiary i traci fundament pierwotnej wiary w sensowność rzeczywistości, może skończyć jako cynizm lub zgorzknienie. Ci, którzy tłumią swoje zwątpienie, często projektują je na innych ludzi. „Dobra walka wiary” nie musi oznaczać zwycięstwa nad zwątpieniem już na tym świecie. Z reguły kończy się ona najpierw objęciem w uścisku tego, kto czeka na nas za granicą wszystkiego, co wyobrażalne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).