„To znaczące wyróżnienie, oznaka wdzięczności za krzewienie coraz większej komunii między wszystkimi wierzącymi w Chrystusa”. Tak pisze Franciszek z okazji wręczenia dzisiaj w Bari „Nagrody św. Mikołaja” przyznanej przez Apulijski Wydział Teologiczny prawosławnemu patriarsze Konstantynopola.
„Jednoczę się duchowo z najdroższym bratem Bartłomiejem w czci dla świętego biskupa Miry Mikołaja, którego relikwie przechowywane są w Bari od prawie tysiąca lat – czytamy w telegramie skierowanym przez Papieża na ręce arcybiskupa tego włoskiego miasta Francesco Cacucciego. – Powierzam wstawiennictwu tego pasterza Kościoła tak miłowanego na Wschodzie i na Zachodzie wspólną modlitwę o upragnione osiągnięcie pełnej jedności chrześcijan”. Ojciec Święty stwierdza, że przyznaniem tej nagrody „Apulijski Wydział Teologiczny i cały Kościół Apulii dają świadectwo swej wierności powołaniu, by być pomostem między chrześcijanami Wschodu i Zachodu”.
Patriarcha Ekumeniczny odwiedza ten południowowłoski region, w którym jest wiele śladów bardzo żywo rozwijającego się tam niegdyś bizantyjskiego monastycyzmu. Dziś wieczorem w kościele podarowanym wspólnocie greckoprawosławnej w Bari przez tamtejszą diecezję katolicką przewodniczy pierwszym prawosławnym nieszporom.
Pobyt duchowego zwierzchnika prawosławia we Włoszech zbiegł się z publikacją na łamach watykańskiego dziennika L’Osservatore Romano z 3 grudnia b.r. jego komentarza do jednego z papieskich dokumentów. Artykuł nosi tytuł: „W «Amoris laetitia» współczucie Boga żywego”.
Komentując posynodalną adhortację apostolską Franciszka o małżeństwie i rodzinie Bartłomiej wskazuje, jak dokument ten „przypomina przede wszystkim miłosierdzie i współczucie Boga, a nie tylko normy moralne i reguły kanoniczne ustalone przez ludzi”. Jego zdaniem jest to szczególnie widoczne w świetle zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Patriarcha Ekumeniczny zwraca uwagę, że publikacja „Amoris laetitia” zbiegła się mniej więcej w czasie ze wspólną wizytą Papieża i duchowego zwierzchnika prawosławia w obozie dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos. Podkreśla, że ten papieski dokument dotyka samego serca miłości i rodziny z ich delikatnymi życiowymi problemami. Jego zdaniem zwierzchnicy religijni winni stale przypominać nawet sobie samym, a potem innym, że Bóg jest życiem, miłością i światłem. Jak zauważa, to właśnie czyni Ojciec Święty w swojej adhortacji.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.