O utworzenie w Syrii bezpiecznych stref humanitarnych zaapelowali do władz Unii Europejskiej syryjscy uchodźcy.
Uczynili to za pomocą organizacji pomocowych od lat zapewniających im wsparcie, w tym m.in. Wspólnoty Jana XXIII. Jej delegaci zostali wczoraj przyjęci przez wiceprzewodniczącego UE Fransa Timmermansa. Ocenił on tę propozycję z dużą przychylnością i zobowiązał się ją przedstawić odpowiedzialnym za Syrię delegatom ONZ.
„Od trzech lat mieszkamy w jednym z obozów dla uchodźców na północy Libanu razem z syryjskimi uchodźcami. Doświadczyli oni, że obóz nie daje im żadnej przyszłości - mówi Radiu Watykańskiemu Alberto Capannini, wolontariusz «Operacji gołąbek pokoju» promowanej przez Wspólnotę Jana XXIII. - Nie mogą jednak także wrócić do Syrii, w której mieszkali, ponieważ ich domy są wciąż pod bombami i nawet jeśli rząd wygrałby tę wojnę, to nie gwarantowałby im bezpieczeństwa skoro już wielu z nich więziono, torturowano, zabito. Mówią więc: na wzór stref humanitarnych w Kolumbii chcielibyśmy móc wrócić do naszej ojczyzny i otrzymać tam międzynarodową ochronę, a sami nie będziemy popierać żadnej z nawzajem się zwalczających grup zbrojnych; my chcemy po prostu zwyczajnie żyć”.
Capannini podkreśla, że sytuacja Syryjczyków jest bardzo trudna ponieważ Liban nie podpisał Konwencji Genewskiej i ci ludzie nie mogą nawet otrzymać oficjalnego statusu uchodźców. Mają problemy z pracą, dzieci nie chodzą do szkoły, są trudności z dostępem do opieki medycznej. Włoski wolontariusz wskazuje zarazem, że choć zbyt późno, to jednak coraz mocniej rośnie świadomość faktu, że nie można dalej tolerować wojny w Syrii i trzeba podjąć zdecydowane kroki w celu jej zakończenia, nawet jeśli przeciwne jest to interesom wielu.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.