Drogi bracie neokardynale, dzisiaj jesteś proszony, byś strzegł w swym sercu i w sercu Kościoła wezwania do bycia miłosiernym jak Ojciec. Pamiętaj, że droga do nieba zaczyna się na równinie, w codzienności życia łamanego i dzielonego z innymi, w codziennym i milczącym darze z tego, czym jesteś. Z takim wezwaniem zwrócił się Franciszek do 17 nowych kardynałów, którym 19 listopada wręczył na konsystorzu w Watykanie oznaki ich godności.
Za podstawę swych rozważań Ojciec Święty wziął odczytany podczas tego nabożeństwa fragment 6. rozdziału Ewangelii św. Łukasza, zwany „Kazaniem na równinie”, w którym Jezus wzywa swych słuchaczy do miłowania nieprzyjaciół. Papież zauważył, że wezwaniu temu towarzyszą cztery nakazy lub zachęty, które – według Pana – mają kształtować ich powołanie w konkretnym życiu codziennym, które ucieleśnią i uczynią namacalną drogę ucznia: miłujcie, czyńcie dobro, błogosławcie i módlcie się.
„Działania, które łatwo realizujemy wobec naszych przyjaciół, osób bardziej lub mniej bliskich, bliskich uczuciowo, pod względem upodobań, przyzwyczajeń” – mówił dalej kaznodzieja, ale problem pojawia się wtedy, gdy Jezus mówi wprost o miłowaniu nieprzyjaciół, gdy nawołuje; aby dobrze czynić „tym, którzy was nienawidzą; błogosławić tym, którzy was przeklinają i modlić się za tych, którzy was źle traktują”. Wobec tych ludzi podstawową i instynktowną postawą jest dyskwalifikowanie, oczernianie i złorzeczenie im, próba demonizowania ich, aby mieć „świętą” rację. Tymczasem w stosunku do wroga, kogoś, kto cię nienawidzi, przeklina lub zniesławia, Jezus mówi nam: miłuj go, czyń mu dobrze, błogosław go i módl się za niego.
Jest to jedna z najbardziej znamiennych charakterystyk Jego orędzia, gdyż to tam kryje się jego siła i tajemnica i tam tkwi źródło naszej radości, moc naszej misji i głoszenie Dobrej Nowiny – podkreślił mówca. Zauważył, że w sercu Boga nie ma wrogów, gdyż ma On jedynie dzieci. „To my wznosimy mury, budujemy przeszkody i klasyfikujemy ludzi”, podczas gdy Bóg ma dzieci, a Jego miłość ma posmak wierności wobec ludzi, gdyż sięga ona naszego wnętrza. „Nasz Ojciec nie zwleka z umiłowaniem świata do chwili, kiedy będziemy dobrzy, .(...), gdy będziemy mniej niesprawiedliwi i bardziej doskonali” – przypomniał Franciszek. „Żadne zabrudzenie ręki nie może przeszkodzić, by Bóg umieścił w tej ręce Życie, którym nas pragnie obdarować” – dodał.
W dzisiejszych czasach przeżywamy wielkie problemy i wątpliwości w wymiarze globalnym, gdy nagminnie pojawiają się polaryzacja i wykluczenie jako jedyny możliwy sposób rozwiązywania konfliktów – ubolewał papież. Zwrócił uwagę, że często w kimś nieznanym obok nas – imigrancie czy uchodźcy – widzimy wroga, które uważamy za zagrożenie, ponieważ pochodzi z daleka, ma inne nawyki, inny kolor skóry, mówi innym językiem, inaczej myśli lub wyznaje inną wiarę. I nie zdając sobie z tego sprawy ta logika widzenia w kimś obcym wroga zagnieżdża się w naszym sposobie życia, działania i postępowania – przestrzegł mówca.
Wskutek tego wokół nas i w naszych wspólnotach, także kościelnych, szerzy się wiele ran, odciskających się na ciele wielu ludzi, pozbawionych głosu, ponieważ ich wołanie osłabło i zostało sprowadzone do milczenia z powodu patologii obojętności. Wirus polaryzacji i wrogości wnika w nasze sposoby myślenia, odczuwania i działania, a my nie jesteśmy na to odporni i musimy uważać, aby taka postawa nie wypełniała naszych serc – zaznaczył papież.
Podkreślił, że byłoby to sprzeczne z bogactwem i powszechnością Kościoła, której namacalnym świadectwem jest skład Kolegium Kardynalskiego. Zwrócił uwagę, że jego nowi członkowie pochodzą z dalekich krain, mają różne zwyczaje, kolory skóry, języki i uwarunkowania społeczne, różnie myślą i celebrują wiarę w różnych obrządkach. A jednak „nie czyni to nas nieprzyjaciółmi, ale przeciwnie, jest jednym z naszych największych bogactw” – stwierdził mówca.
Wskazał, że Jezus stale chce nas postawić na skrzyżowaniach naszych dziejów, abyśmy głosili Ewangelię Miłosierdzia, nadal wzywa i posyła nas na „równinę” naszych ludów, do poświęcenia życia na wspieranie nadziei naszego ludu, widząc w tym znaki pojednania. Przypomniał nowym kardynałom, że „droga do nieba zaczyna się na równinie, w codzienności życia łamanego i dzielonego z innymi, oddanego i poświęconego innym, w codziennym i milczącym darze z tego, czym jesteśmy”. „Drogi bracie, dzisiaj jesteś proszony, byś strzegł w twoim sercu i w sercu Kościoła tej zachęty, byś był miłosierny, jak Ojciec” – zakończył swe kazanie papież.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.