To szatan zostawia człowieka po grzechu samego, na dnie wewnętrznego piekła. Bóg po niego schodzi i opatruje rany.
Kościół misyjny, świadek miłosierdzia. To hasło 90. Światowego Dnia Misyjnego. Papież w roku miłosierdzia nieustannie powraca do tego, co jest kluczem do chrześcijaństwa. Kościół zrodził się z miłosierdzia Boga względem człowieka. Jesteśmy pierwszymi, których Boże miłosierdzie dotknęło i ocaliło, którym przyniosło zbawienie. Zarazem jesteśmy posłani, by nie tylko mówić o nim światu, ale o nim świadczyć, starając się swoim życiem naśladować Boga.
Form świadczenia miłosierdzia jest tyle, ile ludzkich potrzeb. Najważniejsze nie są jednak sprawy ciała, ale ducha. Najważniejsze jest uratowanie człowieka z przepaści, w której pogrążył go grzech. Co do tego chrześcijanie nie powinni mieć wątpliwości. W jaki sposób? Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu – mówi św. Paweł. A papież Franciszek przypomina w orędziu: w obliczu słabości i niewierności człowieka jego wnętrzności wzruszają się i drżą ze współczucia. Reakcją Boga, gdy patrzy na grzesznika, jest poruszenie i współczucie. Jeśli mamy być wiarygodnymi świadkami Bożego miłosierdzia, nasza postawa musi być podobna. Gniew Boga od czasu pierwszych rodziców nie kieruje się przeciw człowiekowi pogrążonemu w grzechu, ale przeciw Nieprzyjacielowi. Przeciw komu kieruje się nasz gniew?
W rozważaniu przed modlitwą na Anioł Pański papież wzywał wczoraj do odwagi. Potrzebna jest nam odwaga do walki, niekoniecznie aby zwyciężyć; aby głosić, choć niekoniecznie nawracać. Potrzebna jest nam odwaga być alternatywą dla świata, jednak nie stając się polemicznymi czy agresywnymi. (…) Potrzebna jest nam odwaga, aby oprzeć się niedowiarstwu, nie staja się jednak aroganckimi – mówił. Potrzebna jest nam odwaga, by iść naprzód rezygnując z poczucia osiągnięcia sukcesu. Rezygnując ze zwycięstwa. Nie my mamy zwyciężyć. Zwyciężyć ma Bóg. W każdym człowieku. Zwyciężyć ma ten człowiek, rozpoznając i wybierając dobro. Nam nic do jego zwycięstwa. Mamy być tylko jego narzędziami.
Bóg patrzy na grzesznika ze współczuciem, poruszony jego bólem, ranami które sam sobie zadał. Nie zaczyna od „sam jesteś sobie winien”. „Sam chciałeś.” „To był twój wybór.”. To są teksty szatańskie. To szatan zostawia człowieka po grzechu samego, na dnie wewnętrznego piekła. Bóg po niego schodzi i opatruje rany. Mamy naśladować Boga. Musi być w nas poruszenie z powodu bólu, który człowiek sam sobie zadał przez swój grzech. Musi być w nas współczucie. Jeśli tego nie ma, nie jesteśmy wiarygodnymi świadkami Boga.
Nie ma znaczenia, czy ten człowiek dobrze rozpoznaje przyczynę swojego cierpienia. Nie ma znaczenia, czy żałuje, czy może nie potrafi, bo ból miesza mu się z ulgą, bo uniknął czegoś, czego się obawiał, albo i może wcale nie żałuje. Rana zakryta stertą bandaży nadal jest raną. Cierpienie potraktowane znieczulaczami nie przestaje być cierpieniem. Nie ma znaczenia: Bóg jest poruszony. Współ-czuje. Wyrusza, by człowieka szukać. Nie czekając, aż pogrąży się na dnie bagna. To jest także nasze zadanie.
Ta droga zawsze zaczyna się od współczucia. W końcu doświadczenie grzechu, który najbardziej zawsze rani grzesznika, nie jest nam obce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rok Święty to wyjątkowa okazja, by odbyć pielgrzymkę do Włoch.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.