O otwieraniu telewizji publicznej na działanie Ducha Świętego, odczuwaniu razem z Kościołem oraz dziennikarskiej pasji mówi ks. Maciej Makuła, salezjanin, szef Redakcji Programów Katolickich Telewizji Polskiej.
Bogumił Łoziński: Na biurku Księdza stoi tabliczka z napisem „twarde zasady”. Co on oznacza?
Ks. Maciej Makuła: Otrzymałem ją kilka dni temu, gdy zakończyłem szefowanie Salezjańskiemu Ośrodkowi Misyjnemu. Pracownicy dali mi tabliczkę, na której widnieje wspomniany napis, ale z drugiej strony jest też hasło: „miękkie serce”.
To jest charakterystyka Księdza?
Bardziej księdza Jana Bosko, założyciela mojego zgromadzenia. Chciałbym odznaczać się tymi cechami. „Twarde zasady” to reguły, którymi człowiek kieruje się w życiu. Ksiądz Bosko uczył nas przede wszystkim, aby mieć dobre, ojcowskie serce.
Będzie Ksiądz kierował się tymi zasadami w telewizji publicznej?
Najważniejsze są dobra komunikacja, zaangażowanie, współpraca i profesjonalizm. Tu nie chodzi o jakieś wyjątkowe zachowywanie się. Trzeba ze współpracownikami w TVP dużo rozmawiać, stosować czytelne zasady, dochowywać terminów przy nagrywaniu programów. „Twarde zasady” to kroczenie za Jezusem i Ewangelią, w której są jasne wskazania, jak mam żyć.
Jak te zasady przełoży Ksiądz na kierowanie redakcją katolicką w TVP?
Pracuję tu dopiero niewiele ponad miesiąc i na razie jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o szczegółach czy dalekosiężnych planach. Na razie przyglądam się pracy w redakcji, poznaję świetnych dziennikarzy, widzę ogrom wspaniałej pracy dokonanej przez moich poprzedników. Mogę powiedzieć, że jako ksiądz, zakonnik bardzo chciałbym w naszych programach kierować się Ewangelią. To jest mój program na przyszłość.
Spotkał Ksiądz człowieka, który nawrócił się dzięki telewizji?
Tak, nawet go bardzo dobrze znam. To włoski aktor Pietro Sarubbi, który nawrócił się na planie filmowym, grając rolę Barabasza w „Pasji” Mela Gibsona.
A chciałby Ksiądz, aby ludzie, oglądając programy katolickie w TVP, nawracali się?
Bardzo! Wierzę głęboko, że programy redakcji katolickiej w pewien sposób są narzędziem w rękach Ducha Świętego. Gdybym jako kapłan w to nie wierzył, czy w ogóle nie był o tym przekonany, to musiałbym z tej pracy od razu zrezygnować. Jestem jednak głęboko przekonany, że Duch Święty poprzez nasze programy będzie dotykał ludzi, także młodzież, aby weszli na drogę nawrócenia, i że będzie im dawał radość i nadzieję.
Można powiedzieć, że chce Ksiądz wziąć Ducha Świętego na etat w telewizji publicznej, aby otwierał widzów na Boga.
Chciałbym być dobrym i skutecznym narzędziem w ręku Ducha Świętego. Przed rozpoczęciem pracy w telewizji odbyłem rekolekcje u sióstr zakonnych. Jako kapłan i zakonnik od lat wszystkie problemy i decyzje konsultuję z Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie. To jest dla mnie najważniejsze. Uważam, że nie ma lepszego newsa dla świata niż Jezus Chrystus, i chciałbym pokazywać tego „Newsa” światu poprzez telewizję.
Mieliśmy rozmawiać o telewizji, a Ksiądz mówi o Bogu.
Bez Boga to wszystko się nie uda.
Istnieją dwie koncepcje prezentowania treści religijnych w mediach. Jedna zakłada bezpośrednią ewangelizację, mówienie wprost o Bogu, a druga tzw. preewangelizację, która polega na wspominaniu o wierze wśród treści świeckich. Jaka koncepcja jest Księdzu bliższa?
Obydwie są mi bliskie. To zależy od programu, tematu, czasu antenowego. Imię Jezusa Chrystusa powinno jak najczęściej padać w audycjach katolickich. Będą natomiast programy, w których wprost nie będziemy mówić o wierze. Na przykład niedawno wyemitowaliśmy „Ziarno”, w którym wprost mówiliśmy o Jezusie i Matce Teresie z Kalkuty. Ale była też inna perspektywa. Dzieci razem z prowadzącymi jadły takie śniadanie, jakie codziennie rano jedzą siostry zakonne zgromadzenia założonego przez Matkę Teresę, czyli Misjonarki Miłości. Podajemy widzowi treść, dzięki której może sam dojść do wniosku, że Matka Teresa pomagała najbiedniejszym z biednych w imię Jezusa Chrystusa. Wprost tego nie mówimy, ale treści pokazane w programie wymagają zastanowienia się.
Myśli Ksiądz o jakichś nowych formatach, wykorzystaniu najnowszych trendów w komunikacji, zdynamizowaniu przekazu czy większej inter aktywności w programach redakcji katolickiej?
Gdy byłem dyrektorem Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego, nawiązywaliśmy kontakt z młodzieżą przez media społecznościowe: Twitter, Facebook, Snapchat czy YouTube. Ta tematyka jest mi bliska i bardzo zależy mi na tym, aby programy redakcji katolickiej „opasywać” mediami społecznościowymi. W dzisiejszym świecie w aplikacjach społecznościowych wiele się dzieje i tam są wyznaczane trendy, tam są ludzie głodni Boga.
Czy myśli Ksiądz o stworzeniu w ramach redakcji katolickiej poważnego programu publicystycznego, który poświęcony byłby problemom wiary czy etyki? Wielu katolikom brakuje takich debat w TVP.
To jest ważna sprawa i zastanawiam się nad tym. Ludzie mają potrzebę pogłębiania swojej wiary.
W ustawie medialnej znajduje się zapis nakazujący przestrzeganie wartości chrześcijańskich. Czy ma Ksiądz zamiar upominać się o realizację tej zasady w innych programach telewizji publicznej?
Każdy z pracowników mediów odpowiada za przestrzeganie tego zapisu. To jest kwestia uczciwości wobec zobowiązań, jakie taki zapis ze sobą niesie. Wartości chrześcijańskie pokazują piękno człowieka, wzywają do miłości bliźniego, życzliwości, uczciwości, ukazują piękno rodziny. TVP jest przecież często oglądana przez całą rodzinę.
W Polsce są silne spory dotyczące kwestii etycznych, np. o aborcję czy in vitro. Czy będziecie się w nie włączać, prezentując stanowisko Kościoła?
Ludzie mają prawo znać głos Kościoła w tych i innych kwestiach. Dlatego jeśli w przestrzeni publicznej będzie dyskusja na tematy moralne, to zajmiemy się tym zagadnieniem. Sentire cum Ecclesia – odczuwanie razem z Kościołem – to ważna umiejętność. Chodzi o słuchanie oficjalnego nauczania Kościoła, papieża, biskupów w Polsce, ale też głosu Kościołów lokalnych, parafii, wspólnot religijnych. Chcielibyśmy mówić o ważnych sprawach, którymi żyją wierzący, np. o Bożym miłosierdziu, o sakramentach świętych czy misjach. Oczekujemy na podpowiedzi od naszych widzów. Będziemy zabiegać o współpracę z ekspertami, zakonami czy przedstawicielami wspólnot.
Ksiądz kręcił filmy. Czy te doświadczenia przełożą się na pracę w telewizji?
Robiłem filmy misyjne, reportaże z różnych części świata i z Polski, zajmowałem się montażem filmów, dziennikarstwem prasowym, byłem rzecznikiem prasowym. Dzięki temu doświadczeniu mogę lepiej zrozumieć na przykład montaż filmowy. Widzę na ekranie, że ten kadr można poprawić, zamienić następujące po sobie przebitki czy bardziej doświetlić twarz, aby nie było cieni pod oczami, itd. W ostatnich latach jeździłem z kamerą między innymi do slumsów w Peru i Wenezueli, do trędowatych na Madagaskarze, do chłopców ulicy w Ugandzie, do sierot w Demokratycznej Republice Konga, Rwandzie, Burundi czy też do naszych misjonarzy w Czadzie i Zambii. Te doświadczenia pomogły mi szerzej spojrzeć na piękno pracy Kościoła katolickiego na świecie.
Ma Ksiądz doświadczenie w pracy w mediach, ukończył studia podyplomowe z dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Co jest najważniejsze w tym zawodzie?
W pracy dziennikarza najważniejsze są: pasja, emocje, ciekawość świata. To przekłada się na materiał, który powstaje. Istotny jest też profesjonalizm. Światowe Dni Młodzieży pokazywane w TVP były przykładem pełnego profesjonalizmu i niezmordowanej pracy dziennikarskiej. Myślę, że w przypadku dziennikarza katolickiego zaszczytem jest być Bożą cegiełką, z której Duch Święty buduje królestwo niebieskie.
Ks. Maciej Makuła jest kierownikiem Redakcji Programów Katolickich Telewizji Polskiej od 1 sierpnia br. Święcenia kapłańskie przyjął w 2005 roku. Był m.in. duszpasterzem akademickim, opiekunem wolontariatu misyjnego, realizował także filmy o misjach. Ukończył studia podyplomowe z dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Biegle posługuje się włoskim i angielskim. Ma 38 lat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.