26-letnia Amerykanka Kayla Mueller dała w niewoli u dżihadystów przykład prawdziwego bohaterstwa. Jej historię opisał chnnews.pl, powołując się na "ChristianPost" i agencję AP.
Kayla była pracownicą humanitarną w szpitalu Lekarzy Bez Granic w syryjskim Aleppo. Ona i jej chłopak zostali w 2013 r. schwytani przez ISIS. Mężczyzna został wypuszczony po 20 dniach bicia i przesłuchań.
Kayla pozostała w niewoli. Była torturowana, gwałcona i nękana słownie ciężej niż jej współwięźniowie. Została też zmuszona do poślubienia wysoko postawionego dżihadysty.
Mimo to znajdowała siłę, by pocieszać inne przetrzymywane wraz z nią osoby.
Duński fotograf Daniel Rye Ottosen opowiedział, jak terrorysta, znany jako Dżihadi John, pochwalił Amerykankę za to, że rzekomo przeszła na islam. - Nie, nie przeszłam - głośno zaprotestowała Kayla. Ottosen przyznał, że sam nie miałby dość odwagi, by tak "postawić się" strażnikowi.
Mueller miała też możliwość dołączenia do uciekających, ale odrzuciła tę propozycję. Tłumaczyła, że jej udział zmniejszyłby szanse współtowarzyszek, bo dżihadyści szczególnie zaciekle szukaliby jej jako Amerykanki.
W lutym 2015 r. ISIS wysłało zdjęcia martwego ciała Kayli Mueller zawiniętego w całun. Dżihadyści twierdzą, że kobieta zginęła w nalocie jordańskiego lotnictwa na pozycje Państwa Islamskiego.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.