Po uroczystościach na Jasnej Górze papież Franciszek wraca do Krakowa śmigłowcem. Wbrew pierwotnym planom do Częstochowy papież przyjechał rano samochodem, ze względu na niesprzyjającą aurę. Powrót do Krakowa śmigłowcem okazał się już możliwy.
Na Jasnej Górze poinformowano pielgrzymów, by po uroczystościach pozostali jeszcze w sektorach - by na telebimach obejrzeć moment startu śmigłowca z papieżem.
Decyzja o środku transportu ważyła się do ostatniej chwili - policjanci jeszcze o 12.30 nie wiedzieli czy papież wróci do Krakowa samochodem i będą musieli ponownie zamknąć drogi DK1, S1 i autostrada A4. Służby drogowe zapewniały, że są gotowe na taki wariant. O tym, że papież wróci śmigłowcem zdecydował BOR - powiedziała PAP rzeczniczka śląskiej policji Aleksandra Nowara.
Po tym jak rano papież dotarł do Częstochowy, przesiadł się z samochodu do otwartego papamobile, aby móc pozdrawiać wiernych. Na jasnogórskich błoniach papież przewodniczył mszy z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski - z udziałem m.in. władz państwowych i setek tysięcy wiernych.
Pielgrzymi, którzy brali udział w uroczystościach docierali na Jasną Górę samochodami, autokarami, a także pociągami. Na ten dzień samorządowe Koleje Śląskie zapowiedziały łącznie 20 pociągów mogących dowieźć ponad 11 tys. pielgrzymów na spotkanie z papieżem w Częstochowie. Odjazd prawie wszystkich z nich przewidziano z Katowic. Do godz. 7 uruchomiono 21 pociągów, którymi przewieziono co najmniej 7,5 tys. pielgrzymów.(PAP)
kon/ mtb/ mab/ par/
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.