Przed katedrą oliwską w Gdańsku od rana działa "miasteczko ŚDM". To tutaj pielgrzymi z całego świata mogą skosztować polskich przysmaków - bigosu, pierogów, kanapek ze smalcem, barszczu...
- Nasi goście mogą posmakować polskich tradycyjnych potraw. Właśnie jadę po kolejne 600 sztuk pierogów. Poprzednia transza rozeszła się w mgnieniu oka - relacjonuje ks. Łukasz Grelewicz, współorganizator.
- Niektórzy, widząc, jak wygląda bigos, są zdziwieni. Trochę się boją nałożyć porcję. Ale kiedy już się przemogą i spróbują, zawsze chwalą. Nie mogą uwierzyć, że potrawa, która tak "odpychająco wygląda", jest taka pyszna - dodaje z uśmiechem.
- Spróbowałem pierogów. Nigdy wcześniej ich nie jadłem i miałem pewne wątpliwości, czy mi zasmakują. Ale niepotrzebnie, były pyszne! Zapytałem nawet o przepis. Spróbuję je zrobić po powrocie do domu - przyznaje Francuz Dominique.
- Włosi najchętniej brali dokładki... barszczu. Kiedy zapytałam, dlaczego, odpowiedzieli, że jest dobrze przyprawiony. Właściwie wszystkie potrawy chwalili po polsku. "Pyszne, pycha, smaczne" - dobrze opanowali te słowa - opowiada Oliwia Arendt, wolontariuszka.
Jan Hlebowicz /Foto Gość Krótka przerwa na... taniec Na miejscu do posmakowania potraw zachęca pielgrzymów Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. - Nasi goście twierdzą, że są lepiej przyjmowani nawet niż we Włoszech, słynących przecież z gościnności. To chyba największe podziękowanie dla gdańszczan i mieszkańców Pomorza - podkreśla.
- Cieszę się, że to międzynarodowe spotkanie przebiega w tak dobry, radosny sposób. Szczególnie teraz, w trudnym czasie, kiedy wiele osób boi się inności choćby z powodu terroryzmu. Pielgrzymi, którzy nas odwiedzili, nie przestraszyli się. Dają świadectwo swojej wiary, ale także są przykładem wspaniałego współdziałania ludzi różnych kultur - dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).