Ksiądz Antoni Bartoszek mówi o rozumności i ładzie w miłowaniu, czyli o ordo caritatis.
W samym przykazaniu miłości Boga i bliźniego widać pewne stopniowanie. Boga mamy miłować z całego serca, ze wszystkich sił. A bliźniego jakby nieco mniej, bo mamy go kochać jak siebie samego. Czy to też jest ordo caritatis?
W postawie chrześcijanina miłość do Boga jest postawiona na pierwszym miejscu. Mamy dziś tendencję do horyzontalizmu, czyli do uznania, że Boga mam kochać tylko w człowieku. Nie! Mam Boga kochać ponad wszystko. W porządku miłości On jest na pierwszym miejscu. Istnieje niebezpieczeństwo sprowadzenia chrześcijaństwa do pomocy społecznej. Kościół jest wspólnotą zbawienia i największą wartością jest zbawienie wieczne. Oczywiście jeżeli ktoś umiera przy drodze, to nie będę mu głosił kazań, gdy on potrzebuje reanimacji. Ale nie możemy zapomnieć o tym, by pomagając, ostatecznie głosić Jezusa Chrystusa.
No to teraz zostaniemy oskarżeni o fanatyzm.
Święty Augustyn mówi, że gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na swoim miejscu. Zauważmy, że w przykazaniu miłości mowa jest także o miłości do siebie samego. Chodzi o troskę, szacunek i odpowiedzialność za siebie. To nie jest egoizm, ale wyraz wdzięczności za dar życia i za inne dary, które człowiek otrzymał od Boga. We współczesnej psychologii mówi się o akceptacji siebie i o pozytywnym spojrzeniu na siebie i swoje własne zasoby. Kto nie kocha siebie, nie będzie kochał innych.
Odnosząc zasady ordo caritatis do kwestii uchodźców: czy można podać jakieś konkretne zasady postępowania?
Konieczne jest, jak już mówiliśmy, rozróżnianie, kto ucieka przed wojną, a kto przyjeżdża po zasiłek. To jest trudne, ale to trzeba robić. Druga rzecz – nie jest niechrześcijańską postawą dać pierwszeństwo w pomocy naszym braciom w wierze, często prześladowanym. Ten ład i racjonalność w pomaganiu są ważne, bo społeczeństwu, które ma pomagać, daje to poczucie bezpieczeństwa i uspokaja je. Rządzący mają obowiązek dać poczucie bezpieczeństwa obywatelom, bo to umacnia podmiotowość i wyzwala większą chęć pomagania.
Dlaczego Polakom zarzuca się zamknięcie na uchodźców?
Myślę, że nasz dystans do uchodźców bierze się z kilku powodów. Po pierwsze, to jest odreagowanie na fakt, że Unia narzuca nam pewne rzeczy. Druga rzecz – w ostatnich latach otworzyliśmy się na Ukraińców, naszych bliskich sąsiadów, zgodnie z ordo caritatis. Po trzecie, my, w przeciwieństwie do państw zachodnich, nie mieliśmy kolonii, byliśmy raczej wyzyskiwani przez prawie 200 lat przez europejskie mocarstwa, więc mamy prawo się bać. Ale jeśli zamiast narzucania nam gotowych rozwiązań będzie spokojne, racjonalne tłumaczenie i poszanowanie ordo caritatis, to ludzie będą chętnie pomagać.
Czy nie boisz się, że to, co mówisz, zabrzmi jak rozważania „uczonych w Piśmie”, którzy szukają usprawiedliwienia, by nie pomagać innym?
Ordo caritatis nie jest absolutnie narzędziem do wypracowania chrześcijańskiej postawy „nie-pomagania” czy też usprawiedliwienia egoizmu. To jest tylko zawsze aktualne wezwanie do ładu i racjonalności pomagania oraz forma zabezpieczenia się przed kierowaniem się tylko emocjami, czasem generowanymi przez media na masową skalę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.