O przygotowaniach do Światowych Dni Młodzieży i powtarzających się problemach opowiada Marcello Bedeschi, członek Papieskiej Rady ds. Świeckich.
Miłosz Kluba: Rozmawiamy niemal na miesiąc przed rozpoczęciem ŚDM w Krakowie. Jak ocenia Pan stan przygotowań do tego spotkania?
Marcello Bedeschi: Uczestniczyłem we wszystkich dotychczasowych Światowych Dniach Młodzieży i – patrząc z tej perspektywy – uważam, że przygotowania są na odpowiednim etapie. Przede wszystkim jesteśmy pod wrażeniem Pola Miłosierdzia w Brzegach. Jest ono bardzo dobrze położone, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ale także widoczność ołtarza i całego podium, na którym będzie Ojciec Święty. Odwiedziliśmy też Błonia i widać, że tam przygotowania są już na ostatniej prostej.
Tymczasem wątpliwości dotyczące miejsc i samej organizacji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie co jakiś czas powracają w mediach. Jak to wyglądało w innych krajach?
Często zaczyna się od wizji, że nastąpi jakaś wielka inwazja młodych na miasto i najlepszym wyjściem dla mieszkańców jest w tym czasie wyjechać. To samo, pamiętam, mówiło się w Santiago de Compostela, w Rzymie. Tam także do ucieczki zachęcały władze miejskie – widać, jak bardzo podobnie to wygląda tutaj [wyjazd na urlop doradzał krakowianom prezydent Jacek Majchrowski – przyp. red.]. Nic bardziej błędnego! Nie można przecież pokazać pustego miasta.
Zawsze jest tak, że gdy mieszkańcy spotykają pielgrzymów, zostają poruszeni ich zachowaniem. W Rzymie wiele rodzin, które opuściły miasto, widząc w telewizji, co się dzieje, i że to jest tak pozytywne i dobre, wróciło, by móc w tym uczestniczyć. W Santiago, gdzie odległość między miastem a miejscem głównego spotkania z papieżem była bardzo duża, mieszkańcy świetnie zareagowali – otworzyli swoje domy, częstowali tych młodych ludzi wodą, udostępniali toalety. To niesamowicie przyciągające doświadczenie, które ogarnia wszystkich.
Nieraz się śmieję, bo widzę, że podczas każdych ŚDM są te same problemy. Ważne, żeby umieć je rozwiązywać. I w Krakowie to się, moim zdaniem, udało. Trzeba szczerze powiedzieć, że mówimy o tak wielkim wydarzeniu – chodzi przecież o miliony osób, które tu przyjadą – że zawsze pozostanie jakaś niepewność. Według mnie, jednymi z najlepszych pod względem organizacyjnym były ŚDM w Rzymie. Ale nawet tam były rzeczy, których nie przewidzieliśmy. Dlatego ważne są organizacyjna elastyczność i reagowanie na takie sytuacje. Do tego potrzebne jest zainteresowanie wszystkich wspólnot, grup, parafii, a także mieszkańców miasta, w którym są organizowane ŚDM.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.