Ciągle nie wiadomo, czy planowany na Krecie Sobór Wszechprawosławny ostatecznie dojdzie do skutku. Oczekiwany jest w napięciu, ale niepokój budzą wewnętrzne spory wśród 14 Kościołów członkowskich.
W wywiadzie dla niemieckojęzycznego portalu katholisch.de przewodniczący Papieskiej Komisji Popierania Jedności Chrześcijan, kardynał Kurt Koch, wyraził nadzieję, że mimo wszystko to historyczne zgromadzenie dojdzie do skutku i podsumował aktualny stan stosunków katolicko-prawosławnych.
„Mam nadzieję, że istniejące różnice zostaną wyjaśnione i że to zgromadzenie dojdzie do skutku”, podkreślił kard. Koch. - To byłby bardzo zły znak, gdyby sobór się nie odbył, bowiem jego zadaniem jest m.in. wyjaśnienie różnic poglądów, dodał. Zwrócił jednocześnie uwagę, że jeśli całe prawosławie dojdzie do większego wzajemnego porozumienia, będzie to z pożytkiem również dla dialogu ekumenicznego. Stara zasada ekumeniczna mówi, że „jeśli jeden z członków Ciała Chrystusowego cierpi, wraz z nim cierpią inni, a gdy się raduje – radują się z nim wszyscy”.
Przewodniczący Papieskiej Rady oczekuje też, że Sobór Wszechprawosławny potwierdzi drogę oficjalnego dialogu teologicznego, jaką kroczy prawosławie od 1979 r. i że dialog międzynarodowej komisji mieszanej z udziałem wszystkich Kościołów prawosławnych (z wyjątkiem Kościoła Bułgarii) będzie nadal trwał. Najbliższe posiedzenie komisji planowane jest na wrzesień br. we włoskim Chieti na zaproszenie abp. Bruno Forte, który jest członkiem tej komisji.
Czy prawosławie znajduje się w punkcie podobnym do tego, jaki przeżywał Kościół katolicki na początku 1962 roku, kiedy rozpoczynał się II Sobór Watykański? Kard. Koch zwrócił uwagę, że Kościół prawosławny od ponad tysiąca lat nie przeżywał swego soboru, podczas gdy w tym czasie katolicy odbyli ich wiele. Ponadto ojcowie Vaticanum II opracowali wiele tematów, w porównaniu z czym tematyka Soboru Wszechprawosławnego nie jest tak szeroka.
Kard. Koch jako przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan oraz sekretarz Rady, bp Brian Farrell, zostali zaproszeni przez Ekumeniczny Patriarchat Konstantynopola w charakterze obserwatorów na obrady na Krecie i pozostaną tam przez cały czas trwania Soboru.
Pytany o stan stosunków Kościoła katolickiego z Kościołem prawosławnym, kard. Koch wyjaśniał, że układają się one różnie. „Bardzo dobre są od dawna nasze kontakty z Konstantynopolem. Świadczą o tym choćby wzajemne wizyty z okazji świąt patronalnych świętych Piotra i Pawła w Rzymie oraz św. Andrzeja w Konstantynopolu. Gdy chodzi o stosunki z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, to po spotkaniu papieża Franciszka z patriarchą Cyrylem na Kubie w lutym br. „uczyniono znaczny krok naprzód i teraz musimy te kontakty pogłębiać”.
Tłumacząc, dlaczego na najbliższą sobotę 11 czerwca zachęcił do uczestniczenia w spotkaniu modlitewnym w bazylice św. Pawła za Murami w intencji Soboru Wschechprawosławnego, kard. Koch wyjaśnił, że „modlitwa jest najbardziej sensownym sposobem pokazania, że to, co się dzieje w Kościele, jest dla nas ważne; modlitwa jest bowiem znakiem solidarności”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).