Zakończonemu IX Tygodniowi Społecznemu przyświecał temat: "Przesłanie radomskich rocznic. 25-lecie pobytu św. Jana Pawła II w Radomiu. 40-lecie Radomskiego Czerwca".
Problematyka trafiona w dziesiątkę, i to nie tylko z racji ważnych rocznic, ale też z racji poczynionych obserwacji i przez organizatorów, i przez uczestników. - Dwa pokolenia już wyrosły od radomskiego Czerwca ’76, jedno od wizyty Jana Pawła II. Ci młodzi znają te wydarzenia tylko z historii. Trzeba im o nich przypominać - mówił przed rozpoczęciem Tygodnia ks. Andrzej Jędrzejewski, asystent diecezjalny Akcji Katolickiej, jeden z głównych organizatorów. A na zakończenie stwierdził: - Na spotkaniu z młodzieżą poświęconym wydarzeniom czerwca 1976 r., w rozmowach kuluarowych, okazało się, że wielu młodych o tym nic nie wie. A to, co usłyszeli, jest dla nich ważne i fascynujące. Na spotkaniach wieczornych mieliśmy publiczność, która pamiętała tamte wydarzenia. I widać, że dla tych ludzi jest to ogromnie ważne. Ale i oni zrozumieli, że trzeba o tym mówić młodym.
O przyczynach protestu z czerwca 1976 r., jego przebiegu i następstwach opowiadał prof. Marek Wierzbicki z IPN. - Ogromną wartością jest to, że na tegorocznym Tygodniu znów mocno pojawiła się postać ks. Romana Kotlarza. O jego udziale w proteście i represjach, które zakończyły się śmiercią kapłana, opowiadał historyk ks. dr Szczepan Kowalik. Ks. Kotlarz to postać, którą trzeba pokazywać - relacjonuje ks. Jędrzejewski
Wspominanie protestu i późniejszych represji ze strony władz komunistycznych przyspieszyło konsolidowanie się opozycji, która właśnie do Radomia przyjeżdżała z pomocą. Jedną z ikon tamtych lat była Zofia Romaszewska, która opowiadała o tamtym czasie. - Było sporo wzruszeń. Zofia Romaszewska to nie tylko przypomnienie czasu po Czerwcu ’76, ale też czasu heroizmu, solidarności, wzajemnej pomocy. To przypomniało smak tamtej solidarności, którego dziś brakuje. Te wzruszenia i emocje obudziły tęsknotę za tym, co najpiękniejsze w naszej historii - mówi ks. Jędrzejewski.
Z kolei socjolog dr Barbara Fedyszak-Radziejowska i Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, pokazali, że znaczenie związku zawodowego, praw pracowniczych i dialogu społecznego nie przeżyły się. Co więcej, widać, że w nowym ustroju nabrały one nowych wymiarów, w niektórych przypadkach może nawet trudniejszych niż za PRL-u.
Do rocznicy wizyty w Radomiu Jana Pawła II nawiązały dwa ostatnie dni Tygodnia. - Stałym punktem programu są debaty parlamentarzystów. One budzą zawsze duże emocje. Tak było i tym razem. Zapraszaliśmy do tej pory polityków spoza Radomia. Tym razem, z uwagi na nauczanie papieża właśnie w Radomiu, gdzie padły ważne słowa o ochronie życia nienarodzonych, zaprosiliśmy parlamentarzystów, którzy stąd zdobyli swe mandaty. Byli to: Marek Suski (PiS), Leszek Ruszczyk (PO) i Robert Mordak (Kukiz’15) - wyjaśnia asystent AK. A warto dodać, że Robert Mordak był obecny na sali podczas całego Tygodnia.
Ostatniego dnia brawurowe wręcz spotkanie z młodzieżą miał ks. Tomasz Kancelarczyk ze Szczecina, który rozmawiał z młodymi o zaangażowaniu w ruchy pro life. Z kolei europarlamentarzysta Marek Jurek opowiadał o cywilizacji życia jako fundamencie polskiego rozwoju.
- Na nasze Tygodnie Społeczne, które organizujemy także ze Stowarzyszeniem Civitas Christiana, zapraszamy nie tylko członków, ale jak najszerszą liczbę osób. Dla Akcji Katolickiej te obrady, razem Konkursem Pieśni i Poezji Patriotycznej to sztandarowe inicjatywy. Dziękujemy księżom filipinom za stałe udostępnienie sal Oratorium, a także władzom Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu, bo i tam mieliśmy spotkanie z młodzieżą. Cieszy nas także coraz większe zainteresowanie mediów - mówi Jerzy Skórkiewicz, prezes Akcji Katolickiej Diecezji Radomskiej, zapraszając już na przyszłoroczny, jubileuszowy Tydzień Społeczny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
To właśnie modlitwa i ofiara ma największą siłę, a nie broń czy wojska.