Młodzi Ormianie są jedną z liczniejszych grup pielgrzymów, które chcą przyjechać do diecezji płockiej na Światowe Dni Młodzieży.
Żyją ŚDM i papieżem
W Płocku możemy się spodziewać młodych z Armenii, Gruzji, możliwe że dołączą do nich też katolicy ormiańscy z Libanu, w sumie do 350 osób. Przyjadą tu ze swoją bogatą ormiańską tradycją i wiarą, jak zapewnia ks. Youssef. Przedsmak takiej wymiany mieli uczestnicy w czasie lipcowego Festiwalu Młodych naszej diecezji, gdy na jeden dzień przyjechała do Płocka Tereza Karapertyan, która od kilku lat mieszka i pracuje w Warszawie.
– Myślę, że będzie bardzo ciekawie. Kiedy przyjadą tu Ormianie, nie tylko będą dawać coś z siebie, ale i coś otrzymają. To będzie taka duchowa i kulturowa wymiana – mówiła wtedy Tereza. Przywiezione przez nią bajecznie kolorowe i bogate stroje ludowe mieszkańców Zakaukazia biły na festiwalu rekordy popularności.
– Zawsze w przypadku ŚDM ważna jest wymiana idei, tradycji między różnymi krajami. Oczywiście, głównym celem jest modlitwa, ale nawet ona może być polem wymiany różnych tradycji, umysłowości, mentalności. Armeńczycy myślą trochę inaczej niż młodzi ludzie w Polsce. Wszyscy razem mogą zrobić coś wyjątkowego – zapewnia ks. Karnik. Tam, na ziemi armeńskiej, przygotowania już trwają; grupa młodych ma za sobą trzy duże spotkania, podobne do naszego festiwalu. – W trakcie takich spotkań omawiane są idee ŚDM; wyjaśniamy, co jest naszym głównym celem wyjazdu do Krakowa. Przypominamy, że nie jest to wyjazd turystyczny, ale podstawowym celem tego spotkania jest modlitwa z papieżem Franciszkiem i wszystkimi młodymi ludźmi z całego świata – mówi ks. Karnik.
– Mamy też takie duże spotkania młodych w Armenii. Problemem jest jednak to, że nie możemy spędzić z nimi wiele czasu, zwykle to tylko jeden dzień. W tym czasie uczestniczą w różnych zajęciach, warsztatach, dyskusjach, spotkaniach wokół Biblii. Chciałbym zorganizować coś w postaci 2-, 3-dniowego letniego obozu, ale na razie nie mamy takich możliwości finansowych – przyznaje duszpasterz. W tych dniach katolicy obrządku ormiańskiego przygotowują się jednocześnie do wizyty papieża Franciszka w ich ojczyźnie we wrześniu. – Ormianie czekają na ten historyczny moment. Szczególnie oczekują wspólnej modlitwy o pokój na świecie, w Armenii, w krajach arabskich jak Syria, Irak – mówi ks. Youssef.
Wołanie o pokój
Dla ks. Karnika modlitwa o pokój ma osobisty charakter. – Wojna w Syrii przyniosła ogromne zniszczenia i zagrożenia nie tylko w sensie materialnym, fizycznym, ale mam też na myśli ludzkie serca – mówi. – Przed wojną chrześcijanie, mimo że byli w Syrii w mniejszości, żyli w dobrych warunkach i mówię tu o wszystkich płaszczyznach życia. Na przykład gdy chrześcijanie chcieli zbudować jakiś kościół, nie wymagano pozwoleń. W tym względzie była całkowita wolność. Tylko w Syrii kościoły i szkoły parafialne nie płaciły za elektryczność i wodę. Chrześcijanie żyli w pokoju i jedności. Przed wybuchem wojny w 2011 r. nie było też podziałów między chrześcijanami i muzułmanami. Naprawdę żyli w prawdziwymi braterstwie. Wojna zmieniła wszystko, ale wszyscy są też jej ofiarami – mówi z naciskiem ks. Karnik, którego rodzina, podobnie jak większość syryjskich chrześcijan, musiała uciekać z kraju.
– Europejskie kraje powinny mieć właściwy obraz rzeczywistej sytuacji w Syrii. W Europie oskarża się teraz o zamachy przede wszystkim Syryjczyków. Dlaczego? My jesteśmy takimi samymi ludźmi. Chcemy również żyć w pokoju, rozwijać się, pracować. Myślę, że to jest także zadanie Kościoła, by pokazywał prawdziwy obraz Syrii, jej mieszkańców, szczególnie chrześcijan – przekonuje duszpasterz z Armenii. Czego potrzebują dziś syryjscy chrześcijanie? – W Syrii nie było tak wielu biednych ludzi; teraz, oczywiście, potrzeba wszystkiego. Nie ma na przykład elektryczności, bo wszystko jest zniszczone. Ceny żywności bardzo wzrosły. Jeśli chcesz wypić wodę, musisz ją kupić. Trzeba kupić też generator prądu, bo nie ma elektryczności. Ale myślę, że jeszcze bardziej Syryjczykom potrzeba moralnego wsparcia. Nawet w czasie wojny chcą żyć, chcą pokazać, że są ludźmi wiary – mówi ks. Karnik.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).