Jak niewierny Tomasz

O sensie chrztu, o zmartwychwstaniu i niewiernym Tomaszu z ks. dr. hab. Krzysztofem Kauchą, dyrektorem Instytutu Teologii Fundamentalnej, i ks. dr. hab. Jacentym Mastejem, kierownikiem Katedry Chrystologii i Eklezjologii Fundamentalnej KUL, rozmawia ks. Rafał Pastwa.

Reklama

Ale wiele osób ma problem nie tylko z medialnym wizerunkiem Kościoła, podziałem społeczeństwa, ale i z głosem katolików świeckich i duchownych, który też się różni...

K.K.: Dlatego trzeba wejść w głąb życia Kościoła, tak by się z nim utożsamiać, by dzięki własnemu chrztowi, dzięki codziennej uczciwej i ciężkiej pracy budować tę wspólnotę. W dzisiejszych czasach – jak pisał wprost kard. Ratzinger – jest więcej ludzi nieutożsamiających się z Kościołem niż tych, którzy się z nim utożsamiają.

Odnoszę wrażenie, że również niektórzy spośród utożsamiających się z nim zamiast być liderami aktywnego budowania „nowego świata”, chowają się do zakrystii…

J.M.: Rzeczywiście, niekiedy wy- chodzimy z założenia, że we współczesnym świecie musimy się najpierw wytłumaczyć ze swojej wiary, z chodzenia do kościoła, z życia zasadami moralnymi, ze swojego katolicyzmu – zamiast iść w świat z przekonaniem, że wiara w Chrystusa nadaje naszemu życiu sens.

K.K.: Najbardziej może się przysłużyć Kościołowi w Polsce w rocznicę chrztu zrealizowanie wysiłku określenia jego tożsamości. Kto współcześnie wiedzie prym? Ten, który ma zwartą tożsamość i zna swoje cele. Podczas wszystkich dyskusji, w których uczestniczy siłą rzeczy Kościół, zapominamy być może o naszej głównej tożsamości.

A człowiek?

J.M.: Kościół nie może być głuchy i obojętny na wielorakie potrzeby człowieka. Zanim zaczniemy mówić o Chrystusie czy Kościele, musimy pokazać, że jest on dla nas ważny.

K.K.: Nie ma innej drogi na znalezienie Chrystusa niż doświadczenie spotkania z Nim. Nie chodzi o spotkanie z księdzem, siostrą zakonną, katechetą – ale o własne spotkanie z Chrystusem. Centrum tego spotkania jest Eucharystia. W niej zawarte są krzyż i zmartwychwstanie.

Czym jest zmartwychwstanie?

J.M.: To przejście Jezusa ze stanu śmierci do nowego, nadprzyrodzonego życia w ciele uwielbionym. To zupełnie nowa rzeczywistość, ale prawdziwa. W Eucharystii, podczas Mszy św., Chrystus jest żywy i obecny właśnie jako zmartwychwstały Pan.

K.K.: Jeśli komuś umrze ktoś bliski, to nawet nie wie jak, ale nogi same niosą go do kościoła, bo tam chce szukać zmartwychwstania. Jego zmartwychwstanie jest ponadhistoryczne, nikt z nas tego nie może doświadczyć, dopóki sam nie przekroczy bram śmierci. Uzasadniając zmartwychwstanie Chrystusa, odwołujemy się w teologii do dwóch znaków…

J.M.: Pierwszy to pusty grób. Drugi to chrystofanie paschalne, czyli ukazywanie się zmartwychwstałego Pana. W czasie tych spotkań uczniowie i kobiety rozpoznają Go, choć Jego ciało już jest uwielbione. Te dwa znaki wzajemnie się warunkują i dopełniają.

W jaki sposób zmartwychwstanie przekłada się na życie wierzących?

K.K.: Nie spotka zmartwychwstałego Pana ktoś, kto nie uważa, że Chrystusa spotyka się codziennie, gdy wychodzi się z własnych ograniczeń, pracując nad tym, by wstawać z mroków swojej egzystencji ku wolności. Nie zmartwychwstaje ten, kto nie dąży do tego, by ze swojej śmierci zmartwychwstać, żeby spotkać po śmierci inną rzeczywistość. Kto ją z góry wyklucza – nawet gdyby poszedł na najlepszą Rezurekcję z najlepszym kazaniem – nie spotka Zmartwychwstałego.

J.M.: Wiara w zmartwychwstanie nie jest łatwa. Ona nie przychodzi sama z siebie. Wszystko, co jest cenne w naszym życiu, kosztuje dużo wysiłku.

Jednak gdy Chrystus po zmartwychwstaniu ukazywał się uczniom, niektórzy wątpili…

K.K.: Wzorcem tego jest apostoł Tomasz. Jego wątpienie jest całkowicie zrozumiałe. Jest jedyną możliwą reakcją człowieka normalnie myślącego na wieść o tym, że ukrzyżowany Jezus żyje. Tomasz, zanim ujrzał Pana, mógł jedynie wątpić i uważać, że ci, którzy mówią, że widzieli Chrystusa, są niespełna rozumu. Kiedy Tomasz zaczyna wierzyć? Wtedy, kiedy sam spotyka Zmartwychwstałego. Im bardziej wątpił, tym bardziej wierzy.

J.M.: Ewangelista Jan nie mówi, że Tomasz uwierzył, bo włożył rękę do Jego boku. Tomasz uwierzył, bo zobaczył Pana – zatem wystarczyło spotkanie ze Zmartwychwstałym. Apostoł Tomasz jest dla nas przewodnikiem trudnej i wymagającej wiary. Na tej drodze towarzyszą nam słowa Jezusa: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama