O miłosierdziu Boga, który jak ojciec troszczy się o swoje dzieci, przebacza im, wychowuje i napomina, kiedy popełniają błąd mówił dziś Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie.
W swej refleksji Ojciec Święty nawiązał do pierwszego rozdziału Księgi proroka Izajasza. Zaapelował o to, aby ofiary składane na Kościół nigdy nie były owocem wyzysku, a także o przyjmowanie uchodźców przybywających do brzegów Europy. "Boży Lud to znaczy Kościół nie potrzebuje brudnych pieniędzy. Potrzebuje otwartych serc na Boże miłosierdzie" - zaznaczył papież. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 20 tys. wiernych. Papież zaznaczył, że celem pouczenia zawartego w omawianym fragmencie jest sprowadzenie ludu Bożego na drogę sprawiedliwości. „Bóg za pośrednictwem proroka, przemawia do ludu z goryczą rozczarowanego ojca: sprawił rozwój swoich synów, a teraz oni wystąpili przeciwko Niemu. Nawet zwierzęta są wierne wobec swego pana i rozpoznają rękę, która je karmi. Natomiast lud nie rozpoznaje już Boga, nie chce zrozumieć. Bóg, choć został zraniony, pozwala by przemawiała miłość i odwołuje się do sumienia tych wyrodnych synów, aby się nawrócili i pozwolili się kochać na nowo” – stwierdził papież.
Ojciec Święty przypomniał, że misja wychowawcza rodziców ma na celu zapewnienie dzieciom rozwoju w wolności, uczynienia ich odpowiedzialnymi, zdolnymi do spełniania dobrych dzieł dla siebie i dla innych. Natomiast z powodu grzechu, wolność staje się żądaniem niezależności a pycha prowadzi do przeciwstawienie się i do ułudy samowystarczalności. Zatem Bóg przywołuje swój lud ale napotyka próżność, głupotę i bałwochwalstwo.
Franciszek zauważył, że następstwem grzechu jest stan cierpienia, którego konsekwencje ponosi także kraj, zniszczony i spustoszony. „Tam, gdzie ma miejsce odrzucenie Boga, Jego ojcostwa, życie staje się już niemożliwe, istnienie traci swoje korzenie, wszystko zdaje się być wypaczone i unicestwione. Jednak nawet to bolesne wydarzenie umieszczone jest w świetle zbawienia. Próba jest po to, aby lud mógł doświadczyć goryczy tych, którzy porzucają Boga, a zatem zmierzyć się z przygnębiającą pustką wyboru śmierci. Cierpienie, będące nieuniknioną konsekwencją decyzji samozniszczenia musi skłonić grzesznika do refleksji, aby otworzyć go na nawrócenie i przebaczenie” – wskazał papież.
Ojciec Święty zaznaczył, że kara staje się środkiem, by pobudzić refleksję a Pan w swoim miłosierdziu wskazuje drogę, która nie jest drogą ofiar rytualnych, lecz raczej sprawiedliwości. Do Boga trzeba zbliżać się z rękoma oczyszczonymi. Następnie stwierdził: "Myślę w tym miejscu o niektórych dobroczyńcach Kościoła, którzy przynoszą ofiary. Mówią: „niech ksiądz weźmie te pieniądze dla Kościoła!”, ale pieniądze te są owocem krwi wielu ludzi wykorzystywanych, maltretowanych, zniewolonych pracą źle opłaconą. Powiedziałbym tym ludziom: „Weź sobie ten czek, spal go!”. Boży Lud to znaczy Kościół nie potrzebuje brudnych pieniędzy. Potrzebuje otwartych serc na Boże miłosierdzie". Zaapelował także, by pamiętać o wielu uchodźcach, którzy przybywają do brzegów Europy i nie wiedzą, gdzie się udać.
„To jest cud przebaczenia, jakim Bóg jako Ojciec pragnie obdarzyć swój lud. Miłosierdzie Boga jest oferowane wszystkim, a te słowa proroka są ważne również dla nas wszystkich dzisiaj, wezwanych, by żyć jako dzieci Boże” – zakończył swoją katechezę Franciszek.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).