W linii prostej od Krakowa dzieli ich ok. 13 tys. km. Wcale się tym nie zrażają i na Światowych Dniach Młodzieży zamierzają być.
W II niedzielę Wielkiego Postu organizowana była zbiórka na rzecz Dzieła Pomocy „Ad Gentes”. To fundacja Komisji Episkopatu Polski, pomagająca polskim misjonarzom posłanym „ad gentes”, czyli do narodów, aby tam głosić Ewangelię. Jednym z księży naszej diecezji przebywającym nas misjach jest ks. Paweł Ptak, który pochodzi z Gubina i ukończył paradyskie seminarium. Głosi Dobrą Nowinę w Argentynie i wybiera się ze sporą grupą na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa.
Kapłanów mało, potrzeby duże
Nasz diecezjanin w Argentynie jest już siódmy rok. Służy w diecezji w Posadas, która swoim zasięgiem obejmuje prawie 6,5 tys. km kwadratowych, a na jej terenie mieszka ok. 620 tys. mieszkańców. Dla porównania – diecezja zielonogórsko-gorzowska jest większa, ma około 11 tys. km kwadratowych i 1 mln mieszkańców. Przy czym w naszej diecezji jest 268 parafii i 561 tylko księży diecezjalnych, a w argentyńskiej tylko 34 parafie, 35 księży diecezjalnych i 35 zakonnych. Misjonarz ks. Paweł Ptak obecnie jest proboszczem w parafii pw. Chrystusa Króla w Posadas, która liczy ok. 30 tys. mieszkańców. Jako jedyny ksiądz w parafii musi dotrzeć do ośmiu kościołów i ma do pomocy tylko jednego diakona stałego.
– Bez zaangażowania świeckich parafia tutaj nie istnieje. To oni prowadzą katechezę i są animatorami grup parafialnych. Oprócz sprawowania sakramentów głównym zadaniem księdza jest formacja świeckich – wyjaśnia ks. Paweł Ptak. Dodatkowo ks. Paweł jest kapelanem w podstawowej i średniej szkole katolickiej. – Posługuję też w seminarium duchownym, gdzie jestem dojeżdżającym kierownikiem duchowym. Kapłanów w Argentynie jest mało, a potrzeby ludzi duże. Więc tym bardziej cieszy mnie, że z naszej parafii w seminarium będzie czterech kleryków. Dwóch wstąpiło do seminarium rok temu, a dwóch rozpocznie formację w marcu – wyjaśnia misjonarz.
Chętnych było więcej
Pomysł wyjazdu na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa powstał w głowie ks. Pawła, gdy był z grupą młodzieży z poprzedniej parafii na spotkaniu z papieżem w Rio de Janeiro. – Kiedy tylko papież Franciszek ogłosił, że następnym razem widzimy się w Krakowie, pomyślałem, że byłoby to ciekawe wyzwanie – pojechać z Argentyńczykami do Polski na spotkanie z papieżem z Argentyny! – uśmiecha się nasz diecezjanin.
Pielgrzymi z Argentyny po drodze zatrzymają się w Rzymie. – Planujemy być tam trzy dni, a później lecimy do Berlina i stamtąd autobusem do Gubina. Do Polski przyjedziemy w piątek 15 lipca wieczorem. W sumie w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej będziemy od piątku do poniedziałku. Planujemy zwiedzić Zieloną Górę, zobaczyć figurę Chrystusa w Świebodzinie, odwiedzić seminarium w Paradyżu i oczywiście sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie. Stamtąd udamy się w kierunku Warszawy, a następnie do Częstochowy, Oświęcimia, Zakopanego. I w końcu do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży – tłumaczy misjonarz.
Ostatecznie do Polski z ks. Pawłem przyleci 31 osób. – Było więcej chętnych, ale kwestie finansowe nie pozwoliły na większą liczbę uczestników. Sam bilet lotniczy dla jednej osoby kosztuje 2 tys. dolarów. Wśród tych, którzy lecą, nie wszyscy mają pieniądze wystarczające na zakup biletu, ale spotykamy ludzi dobrej woli, którzy wspierają pielgrzymów, szczególnie młodzież. Również w naszej grupie są osoby zasobniejsze, które pomagają drugim, mniej zamożnym – wyjaśnia kapłan. – W wielu miejscach mamy zagwarantowane noclegi za darmo. Obecnie pracujemy razem i zbieramy pieniądze na wyżywienie i transport po Polsce – dodaje.
Jadę do miasta drogiego przyjaciela
Połowa argentyńskiej grupy, wybierającej się do Polski, to młodzież, a połowa to osoby dorosłe. Dlaczego chcą przyjechać na ŚDM do Polski? – Chcę jechać do Krakowa, bo czeka mnie tam coś szczególnego. Przeżywać wiarę w obecności młodzieży z całego świata, to jakby dotykać skrawka nieba już tu, na ziemi. Być w komunii i spotkać Jezusa, to moja największa motywacja do wyjazdu. Poza tym chcę poznać miejsca związane ze św. Janem Pawłem II i św. siostrą Faustyną Kowalską – mówi Silvia.
Z kolei dla Caro to podróż w rodzinne strony. – Mój ojciec urodził się w Polsce i przybył do Argentyny jak miał 12 lat, w 1937 roku. Zawsze chciał tam wrócić, ale nigdy mu się nie udało. Teraz ja będę mogła stąpać po ziemi, po której chodził mój ojciec – wyjaśnia Caro.
Natomiast Maria Ines chce odwiedzić miasto wyjątkowego przyjaciela. – Św. Jan Paweł II jest moim przyjacielem od momentu, kiedy ukończyłam 11 lat. Bardzo chciałam go zobaczyć, kiedy był w Paragwaju. Nie udało się. Kiedy umarł, ludzie mówili, żeby modlić się za jakiegoś chorego. Wtedy zachorował mój mąż i w wyniku tej choroby nie mogliśmy mieć więcej dzieci. Za wstawiennictwem św. Jana Pawła II modliłam się o uzdrowienie dla mojego męża. Po pewnym czasie przyszła na świat nasz druga córka Oriana! Jestem szczęśliwa, że mogę jechać do Krakowa, do miasta mojego drogiego przyjaciela.
Możesz pomóc argentyńskiej młodzieży. Szczegóły: www.caritas.zgora.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.