Po co jest Rok Miłosierdzia?

Kościół bez miłosierdzia traci sens swojego istnienia. No, chyba że ma być tylko "nośnikiem wartości".

Reklama

Rok Miłosierdzia dopiero się rozpoczął. Ledwo wczoraj otwarto Drzwi Święte w katedrach i kościołach jubileuszowych na całym świecie. Bez miłosierdzia istnienie Kościoła nie miałoby sensu – mówi abp Gądecki. Tak, wspólnota chrześcijańska – Kościół – to nie wspólnota doskonałych (ewentualnie szlifujących swoją doskonałość), ale wspólnota grzeszników, którzy dostąpili miłosierdzia. Z łaski. Za darmo.

A skoro sami otrzymaliśmy, jesteśmy zobowiązani nieść ten dar innym. Tak jak sługa, któremu darowano dług, powinien darować tym, którzy są jego dłużnikami.

Miłosierdzie jest niezbędne dla notorycznych przestępców, recydywistów, wielokrotnych morderców. Jeśli na ten dogłębnie zachwaszczony ugór ludzkiego serca zostanie zasiana choć odrobina miłosiernej miłości, może ona przemienić je w miejsce narodzin niespodziewanego dobra. „Ten, syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” - mówił abp Gądecki. Te słowa wzbudzają opór. Widać to w komentarzach pod tekstem homilii. A jednak: tym, czego najbardziej potrzebują sprawcy zła – choćby największego – jest miłosierdzie. Dla Boga żaden z nich nie jest skreślony. Bóg jest gotów w każdej chwili przebaczyć – każdemu z nich. To jest przesłanie, które ma im zanieść Kościół.

Dlatego papież mówi, by otwierać Drzwi Święte w miejscach wykluczenia. Dlatego Drzwiami Świętymi dla więźniów mogą być drzwi ich celi. Dlatego w końcu swoją wizytę w meksykańskim mieście Ciudad Juarez papież zacznie od wizyty w więzieniu.

Trzeba przypomnieć. Miasto na pograniczu Meksyku i USA cieszy się złą sławą. Po pierwsze, ze względu na serię porwań i morderstw kobiet. Po drugie: ze względu na wojnę karteli narkotykowych, która w latach 2008-2010 pochłonęła ponad 7 tysięcy ofiar. W „morderczym mieście” papież zacznie swoją wizytę od więzienia. Najpierw odwiedzi morderców.

Najbardziej potrzebują miłosierdzia ci, którzy najgłębiej pogrążeni są w grzechu. Oni najbardziej potrzebują przebaczenia. Oni najbardziej potrzebują Kościoła.

Co ma przynieść Rok Miłosierdzia? Co ma zmienić w naszym życiu, w życiu Kościoła? Jest nam dany po to, byśmy mogli miłosierdzia doświadczyć. Najpierw my sami. Najpierw w naszych sercach musi się skruszyć poczucie, że jesteśmy lepsi czy bardziej godni – musi przegrać pokusa faryzejskiej doskonałości, która niszczy wszelką solidarność. Tam gdzie znika świadomość własnej słabości, tam też solidarność staje się niemożliwa – przypomina komunikat prezydium KEP. To proste: solidarny może być ten, kto czuje się równy drugiemu, kto dzieli jego doświadczenie. Także – a może przede wszystkim – doświadczenie słabości i grzechu.

Po co jest Rok Miłosierdzia? Po to, by przeorać nasze myślenie o sobie. By pokruszyć faryzejską doskonałość, tak doskonałą że strach się do niej zbliżyć. Kościół bez miłosierdzia traci sens swojego istnienia.

No, chyba że ma być tylko „nośnikiem wartości i kultury” w erze postchrześcijańskiej. Ale od sprowadzenia Kościoła do takiej roli zachowaj nas, Panie...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama