Można promować Światowe Dni Młodzieży, objeżdżając pół świata samochodem. A można też, robiąc drewniane kolczyki i domowe dżemy.
Pomysłów na to, jak zrobić coś dobrego, ciekawego i niepowtarzalnego pod szyldem ŚDM, nie brakuje. Wiele z nich wcale nie powstaje przy ul. Kanoniczej w Krakowie, gdzie pracuje komitet organizacyjny. Wspólnoty młodzieżowe, stowarzyszenia, parafie – tam na hasło „ŚDM” życie zaczyna tętnić. Można nawet odnieść wrażenie, że im mniejsza grupa, tym bardziej ożywia się, gdy może włączyć się w przygotowania do tak gigantycznej imprezy, jaką są Światowe Dni Młodzieży.
Przypomnijmy: na ŚDM w przyszłym roku w Krakowie organizatorzy spodziewają się ponad dwóch milionów pielgrzymów. Spora część z nich będzie zakwaterowana u rodzin, w prywatnych domach i mieszkaniach. Na parafiach z Krakowa i okolic spoczywa część przygotowań logistycznych do ich przyjęcia. Działające już parafialne komitety organizacyjne muszą zapewnić pielgrzymom m.in. transport (do miejsc noclegów i na wydarzenia centralne) czy śniadania, których nie ma w żywieniowym pakiecie pielgrzyma i których nie muszą zapewniać gospodarze przyjmujący młodzież na noclegi. Na razie jednak, przynajmniej w niektórych parafiach i wspólnotach, widać poruszenie przede wszystkim duszpasterskie.
ŚDM na czterech kółkach
Od niewielkich grup z dużą inicjatywą zaczęły się m.in. dwie samochodowe akcje promowania krakowskich ŚDM w Europie. „Bus do marzeń” to akcja wymyślona przez członków stowarzyszenia GPS Kalwaria (z położonej niedaleko Krakowa Kalwarii Zebrzydowskiej). – Tata jednej z dziewczyn podarował nam żółtego busa. Nie używał go już, a nie chciał go sprzedawać – wspomina Dawid Buła z GPS Kalwaria. W pierwszej chwili członkowie stowarzyszenia chcieli samochód po prostu wyremontować i „jechać zwiedzać świat”. Ale skoro większość z nich była zaangażowana w przygotowania do ŚDM, postanowili połączyć te dwa wątki. Tak powstał „Bus do marzeń” w obecnej formie – jako wyjazd promujący Polskę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską oraz ŚDM w 2016 r.
W pierwszą podróż wyruszyli w lipcu. Odwiedzili Czechy, Austrię, Włochy, Grecję, Bułgarię, Rumunię i Słowację. Osobiście spotkali 5 tys. osób. Niespełna dwa miesiące później żółty bus wystartował w kierunku wschodniej granicy. W ŚDM-owy eurotrip wyruszyli też ks. Marcin Rozmus, ks. Piotr Burtan i s. Franciszka ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej – wszyscy zaangażowani w parafialne przygotowania do ŚDM w Woli Batorskiej (niewielkiej podkrakowskiej parafii) oraz Wieliczce – na której terenie znajduje się Campus Misericordiae, czyli miejsce głównej papieskiej Mszy św. podczas ŚDM. Pod hasłem „European Way to WYD” w ciągu kilkunastu dni tegorocznych wakacji przejechali ponad 8 tys. kilometrów, odwiedzając wszystkie miejsca, w których na naszym kontynencie odbywały się ŚDM. Na karoserii samochodu – który był głównym „nośnikiem reklamowym” ŚDM – zostały umieszczone (w sześciu językach – angielskim, niemieckim, hiszpańskim, portugalskim, francuskim i włoskim) słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” oraz Franciszka: „Jesteśmy umówieni na spotkanie, na następne ŚDM w Krakowie, w Polsce” oraz portrety dwóch papieży. Maska samochodu zamieniła się w chronologiczną mapę ŚDM w Europie, a na tylnej szybie widniało hasło: „Jadę na ŚDM”.
Ta ostatnia naklejka to element akcji pod tym samym tytułem, rozpoczętej przez księży Marcina i Piotra wiosną tego roku. Żeby do niej dołączyć i zdobyć naklejkę – dostępne są różne formaty – wystarczy napisać do organizatorów (jadenasdm@gmail.com) lub odnaleźć ich na Facebooku. – Przede wszystkim jeździmy jak najwięcej, wtedy ŚDM reklamują się same – tłumaczy ks. Marcin Rozmus.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).