Dzieło podjęte przez św. Wincentego Pallottiego wyprzedziło o prawie dwa wieki Sobór Watykański II. – Pragnieniem naszego Założyciela było zaangażowanie jak największej liczby wiernych w ewangelizację – podkreśla ks. Artur Manelski SAC.
Najczęściej kojarzymy ich z posługą misyjną. Chyba nie ma takiego kontynentu, gdzie nie posługiwaliby pallotyni. – Blisko 200 lat temu Wincenty Pallotti przypomniał, że ewangeliczna misyjność nie leży tylko w gestii papieża, biskupów i kapłanów, lecz jest zadaniem każdego, kto należy do Kościoła – dodaje pallotyn.
Dla wszystkich
Wspólnota księży pallotynów powstała na początku XIX wieku. Były to trudne czasy po rewolucji francuskiej, kiedy działalność Kościoła była dość ograniczona. Tę sytuację pragnął zmienić młody rzymski kapłan. – Wobec narastających wokół problemów, którymi Kościół w jego czasach musiał się zająć, i poszerzania się zadań związanych z głoszeniem Ewangelii w krajach misyjnych, ks. Wincenty zwrócił uwagę na naglącą konieczność włączenia osób świeckich w zadania apostolskie.
Nie spotkało się to z ogólną aprobatą. Jego zapał i konsekwencja sprawiły jednak, że zgromadzone wokół niego osoby, pociągnięte jego przykładem, angażowały się w konkretne dzieła – opowiada ks. A. Manelski. W 1835 r. Pallotti założył wspólnotę składającą się z duchownych i świeckich pod nazwą Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego. Zadaniem wspólnoty było włączanie jak największej liczby osób w szerzenie oraz koordynowanie duchowej i materialnej pomocy dla bliźnich. – Od tego momentu rozpoczęła się działalność Zjednoczenia, które posługiwało chorym, więźniom, żołnierzom, seminarzystom, ubogim, osieroconym. Do Polski pallotyni trafili w 1907 r. dzięki staraniom ks. Alojzego Majewskiego, który rozpoczął najpierw działalność na Kresach Wschodnich, a potem w Wadowicach.
Rozmowa jak sakrament
W Sandomierzu pallotyni kojarzeni są z posługą w miejscowym szpitalu. Pośród personelu po szpitalnych korytarzach codziennie wędruje od sali do sali ks. Tadeusz. Czasem przysiądzie na łóżku koło chorego, powie dobre słowo, pomodli się wspólnie i pocieszy. To taki pielęgniarz dusz. – Posługuję chorym od 17 lat i nigdy nie czułem się tak potrzebny jako kapłan jak tu, w szpitalu – opowiada ks. Tadeusz Pawłowski SAC. – Chorzy nie potrzebują jakichś wywodów o chorobach czy cierpieniu. Chcą, aby razem z nimi pobyć, posiedzieć, porozmawiać o zwykłych rzeczach i nie użalać się nad nimi – dodaje. Kapelan z wielką pasją opowiada szpitalne historie, których może słuchać godzinami. – Kilka lat temu na oddziale paliatywnym pewna kobieta chciała, żebym przyszedł i poświęcił jej trochę czasu. Bardzo cierpiała. Siedziałem przy niej kilka godzin, prawie nic nie mówiąc, tylko trzymając ją za rękę. Odchodziła w pełnym spokoju, wiedząc, że ktoś jest przy niej – opowiada ks. kapelan.
Zakonnym okiem
ks. Artur Manelski SAC – Naszym niezmiennym charyzmatem jest angażowanie i włączanie jak największej liczby świeckich w dzieło ewangelizacji. Dziś to zadanie nie jest łatwe. Doświadczamy tego, pracując w konkretnych parafiach, gdzie trudno zaangażować osoby świeckie w dzieła ewangelizacyjne. Współpracę z laikatem realizujemy przez tworzenie grup duszpasterskich, wolontariat i wspólnoty modlitewne oraz działalność na rzecz misji i pomoc misjonarzom. Główny rys naszej duchowości to naśladowanie Chrystusa jako Apostoła Ojca Przedwiecznego. Wszystko chcemy czynić zgodnie z zawołaniem św. Wincentego Pallottiego, które brzmi od wieków z taką samą niezmiennością: „Dla nieskończonej chwały Boga, dla zbawienia dusz i zniszczenia grzechu”. Na terenie diecezji mamy jedną placówkę, parafię pw. Chrystusa Króla w Sandomierzu na os. Kruków. Jako kapłani włączamy się w dzieło duszpasterskie diecezji, posługując jako katecheci, kapelani w szpitalu i spowiednicy. Bardzo wielu polskich pallotynów posługuje na misjach w najdalszych zakątkach świata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).