Aby widzieć te sprawy po Bożemu, trzeba wrócić do początku. Tak mówi Jezus i tym tropem idzie Jan Paweł II. Mężczyzna i kobieta nie są z Marsa i Wenus, ale z raju, czyli z Boga. Temat płci pojawia się już na pierwszych stronach Biblii.
Pierwotna samotność
Jak to działało przed upadkiem? Nad tym zastanawia się Jan Paweł II, przekonany, że w odkryciu tego pierwotnego zamysłu Boga znajdziemy konkretne wskazówki dla naszego życia. Jaki więc był ów pierwotny, Boski „program” seksualności? Papież wylicza trzy podstawowe elementy: pierwotną samotność, pierwotną jedność i pierwotną nagość.
Zacznijmy od pierwotnej samotności. W drugim opisie stworzenia czytamy: „Potem Bóg rzekł: »Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc«” (Rdz 2,18). Papież zwraca uwagę, że chodzi tutaj nie tyle o samotność mężczyzny bez kobiety, ale o samotność człowieka jako takiego (Adam to po hebrajsku „człowiek”). Taki „bezpłciowy” człowiek nigdy nie istniał. Autor biblijny, a ostatecznie Bóg, chce nam powiedzieć, że człowiek, żyjąc w pięknym, dobrym świecie, czuje się kimś wyjątkowym wśród innych stworzeń i w tym sensie jest samotny. Człowiek nie jest jednak stworzony do samotności, ale do relacji, wspólnoty, miłości. Dlatego potrzebuje „odpowiedniej pomocy”, której nie ma w świecie stworzeń. Potrzebuje kogoś, kto dorównuje mu jako osoba, a jednocześnie jest jakoś inna.
Stworzenie kobiety jest więc w istocie także stworzeniem mężczyzny. To zróżnicowanie płci wiąże się ściśle z pierwotną samotnością, z powołaniem człowieka do życia w relacji z kimś innym i dla niego. „Odpowiednią pomocą”, którą daje Bóg ludziom, to: mężczyzna dla kobiety i kobieta dla mężczyzny. Mężczyzna i kobieta są dani sobie jako wzajemna pomoc. Są wzajemnie obdarowani sobą. W sensie ogólnym, ale i w sensie konkretnej relacji.
Słowo „dar” jest kluczowe. W prymitywnej interpretacji cytowane zdanie można rozumieć tak, że mężczyzna potrzebuje kobiety. Papież pokazuje, że to nie tak. „Pomoc” oznacza tutaj coś bardzo głębokiego. W Psalmie 33. sam Bóg jest nazwany „pomocą”. Chodzi o wzajemne dopełnianie się, o pomoc w stawaniu się człowiekiem, chodzi o miłość. Ona jest jedynym „lekarstwem” na pierwotną samotność.
Gdzie w tym wszystkim jest ciało? Kilka linijek wcześniej napisane było: „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2,7). Zauważmy: ciało powstaje w „dłoniach” Boga i nosi w sobie Jego Tchnienie (Jego Ducha). Czyli ciało pochodzi od samego Boga. Jest widzialnym znakiem niewidzialnego ducha. Papież powie wręcz, że ciało ma znaczenie sakramentalne. „Ono bowiem, i tylko ono – pisze Jana Paweł II – zdolne jest uczynić widzialnym to, co niewidzialne: duchowe i Boże”. Ciało ma być znakiem powołania człowieka do miłości. Jest także elementem „Bożego obrazu” w człowieku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.